Oto opowiadając o swoich pomysłach i planach na przyszłość, związanych z utworzeniem czegoś na kształt federacji zrzeszającej różne organizacje związane z Citroenem, pewien człowiek usłyszał mniej więcej coś takiego: „my nie będziemy z Tobą rozmawiać, bo Ty jesteś stowarzyszenie dealerskie”. Mniej zorientowanym w temacie czytelnikom podpowiem, że akurat ów pan rzeczywiście działa w stowarzyszeniu, które jest czy może było wspierane przez jednego z dealerów. Dalej człowiek, nie wierząc już własnym uszom, nasłuchał się od owych krytyków, co to gotowi wszystko skrytykować „tylko my będziemy godnie reprezentować klientów i bronić praw konsumenckich przed firmą Citroen Polska a w ogóle to kto ty jesteś i idź sobie”. Cała rzecz działa się na jednym ze zlotów Citroena interlokutorami byli ludzie związani z tzw. „zarządem” Klubu Cytrynki. Facet na kolejne zloty już nie pojechał, słusznie poniekąd twierdząc, że napić się alkoholu to on może ze znajomymi na przykład w domu a imprezy zlotowe robi się po to by spędzić czas na czymś przyjemniejszym i bardziej aktywnie niż z butelką. Co innego wieczorna impreza a co innego zabawa w ciągu dnia. I do dziś organizuje arcyciekawe rajdy po wielkopolskich krainach. Uczestnicy owych rajdów i imprez potwierdzić mogą i potwierdzają, że organizacja jest na najwyższym poziomie a sama trasa rajdu to prawdziwe wyzwanie i okazja do zapoznania niesamowicie interesujących faktów, dokumentów i historii związanych i okolicą.
W ogóle jakoś zachód kraju jest bardziej aktywny, bo oprócz Poznania, gdzie co rusz się coś dzieje, mamy jeszcze ciekawą imprezę w Toruniu, która odbywa się od lat, myślę, że i w tym roku będzie miała miejsce. Jest to doroczny Rajd Afrodyty i Rajd Citroena, organizowany przez Automobilklub Toruński przy silnym wsparciu innych organizacji i władz lokalnych. W zeszłym roku Francuskie.pl jako pierwszy serwis w kraju opublikowało relację i zdjęcia z tej imprezy – już kilka godzin po oficjalnym starcie rajdu. Na imprezę zjechał prawie w komplecie między innymi klub Citroena 2CV, samochodów tych nie widuje się na przykład na coraz mniej „ogólnokrajowych” i coraz mniej chętnie odwiedzanych zlotach Klubu Cytrynki. Symptomatyczne. Jest jeszcze północ, gdzie z kolei działa Citroen Klub Pomorze a w nim kolejny aktywny człowiek, który w zeszłym roku zaangażował sporo wolnego czasu i energii w organizację bardzo ciekawego zlotu i rajdu nad polskim morzem w Jantarze. Może za jakiś czas Gdańsk i Poznań nawiążą bliższą współpracę? Mają do siebie stosunkowo blisko a i atmosfera do współpracy jest dobra.
To oczywiście nie jedyni aktywni, którym się chce. Aktywnie działa klub Renault, znany szerzej pod nazwą PIKUR. Oto między innymi na Śląsku jest prężnie działający oddział, w którego nieformalny czy formalny prezes wyjątkowo regularnie zagania swoje towarzystwo na coraz to nowe spotkania. Raz w miesiącu, w różnych ciekawych miejscach, ludzie się spotykają, rozmawiają, utrwalają znajomości czy przyjaźnie. Tak dzieje się też w innych miejscach w kraju a mapa z nieformalnymi oddziałami na głównej stronie Pikura przyjemnie się powiększa. Teraz towarzystwo wzięło się gremialnie za organizowanie zlotu ogólnopolskiego i pomimo, że robią to inne osoby niż w zeszłym roku, oprócz typowych spraw organizacyjnych nie widać niesnasek czy jakiejś zawiści. No, co najwyżej są otwarte dyskusje na tematy trudniejsze, na przykład kogo zaprosić a kogo nie. Chwali się otwartość dyskusji! Ci, którzy chcą, pomagają i się angażują, inni im kibicują. Widać, że ludziom się po prostu chce. I aż przyjemnie popatrzeć, a my, podobnie jak w zeszłym roku, pomożemy Pikurowi w miarę naszych skromnych redakcyjnych możliwości. Można też pozazdrościć firmie Renault trak sprawnie działających klubów – w liczbie mnogiej – po oprócz PIKURa mamy przecież jeszcze choćby sprawnie działających miłośników Renault 25, którzy w najbliższą sobotę, nie bacząc na zimę, wybierają się na mały zlot pod Warszawę, jest i Klub Renault Clio i wiele więcej. Wszyscy funkcjonują i mają się dobrze.
A na koniec – dla kontrastu – jeszcze rozmowa naszego redaktora z jednym z takich nawiedzonych krytyków. „Czemu piszesz do Francuskie.pl” pyta nawiedzony. Tu padła jakaś odpowiedź, a krytyk się obraził śmiertelnie, że to czy owo. Jakby nie mógł tego faktu przeżyć. Śmieszne, prawda? A ja panu krytykowi jeszcze dopowiem słów kilka – ów redaktor za swoją pracę, podobnie jak cały zespół redakcyjny, ani złotówki nie bierze, więc pewnie ma inny motywator. Otóż te 25-30 tysięcy osób, które czytają nasz serwis co miesiąc, nie opowiadają na prawo i lewo jak im to źle, że ten serwis istnieje. Wręcz przeciwnie, jeśli piszą, to raczej chwaląc albo wskazują miejsca, które trzeba poprawić – w końcu jest to jedno z bardzo niewielu miejsc w Internecie a w Polsce chyba jedyne (w sensie tematyki), gdzie mogą poczytać o tym co ich interesuje najbardziej, czyli o francuskich samochodach i wszelkich wydarzeniach i sprawach z nimi związanych. I zapewniam, że całej redakcji bardzo się chce dalej robić to co robi i rozwijać Francuskie.pl oraz pomagać – w miarę możliwości – w organizacji tego czy owego.
Można by tu jeszcze napisać kilka historyjek z życia wziętych, ale myślę, że przesłanie wynikające z powyższych słów jest jasne. Bierzmy przykład, z tych, którym się chce. A jak się nie podoba, to niech krytyka będzie chociaż konstruktywna.
JCh
Najnowsze komentarze