Zlecenie było bardzo proste. Załaduj Kangoo do pełna w Toruniu i przywieź te rzeczy do Bydgoszczy. No ale my mamy elektryczne Kangoo a samochód jest w Warszawie. Czy tego typu elektryk w ogóle nadaje się na trasę? Podejmujemy wyzwanie.
Start z Warszawy punktualnie 7:00. Akumulator naładowany do pełna, korzystam z możliwości jakie daje garaż z gniazdkiem elektrycznym. Pustym samochodem ruszam do w stronę Torunia, jadąc autostradą. Poranne korki w stolicy okazują się być dla elektryka wymarzonym środowiskiem do „życia”. Zasięg nie znika praktycznie wcale. W końcu udaje się przejechać zakorkowany fragment miasta i jest już autostrada. Założenie mam proste, jadę około 100 na godzinę, a gdy trzeba wyprzedzam.
Przy okazji testuję prędkość maksymalną, która okazuje się być prawie zgodna z deklaracjami producenta – 134 km/h na godzinę. Cztery kilometry więcej, co cieszy. Za to prąd przy takim tempie w aucie o aerodynamice cegły kończy się szybciej niż ustawa przewiduje, wracam więc do setki. Przez „szaleństwa” przy wyprzedzaniu muszę zatankować nieco szybciej niż planowałem. MOP Głowno ma ładowarkę Greenway, ale okazuje się ona martwa, nie ma zasilania, chociaż jeszcze kilkanaście minut temu widniała w aplikacji jako czynna. Zgłaszam na infolinię i ruszam 20 kilometrów dalej, do ładowarek obok autostrady.
Po 30 minutach, znowu zgodnie z deklaracją Renault, mam ponad 80% i mogę ruszać do Torunia. Tutaj półgodzinny postój i załadowanie samochodu pod sufit: płyty winylowe, decki, amplitunery, kasety, półki, jakieś książki – ciężkie jak diabli. Na samochodzie, mającym 120-konny silnik nie robi to żadnego wrażenia. Poza lekkim przysiadem tyłu nic nie czuję tej wagi. Potem szybki przejazd na północ, to znaczy względnie szybki – 100 km/h max. Podjeżdżam pod adres docelowy i sprawdzam, ile zostało zasięgu – czas udać się do ładowarki i wypada akurat pora na dobrze zasłużony obiad. Samochód naładowany w centrum handlowym do pełna, powrót planuję drogami krajowymi.
Jakie są wnioski z takich przejazdów autostradami? Elektryk daje radę, nawet w wersji dostawczej. Zasięg praktyczny na normalnych drogach (do 100 km/h) takiego Kangoo to 250 kilometrów przy 20 stopniach, zimą będzie trudniej. No ale ostatecznie to nie jest auto, które ma jeździć na długie dystanse, żywiosłem elektryka dostadczego są centra miast i podmiejskie zakamarki.
Nie byłem też najwolniejszym samochodem na autostradzie a nawet udało mi się wyprzedzić parę aut. Jazda z prędkością 130 km/h obarczona jest dużą karą zasięgu i nie warto tak pędzić, chyba że macie kilkanaście kilometrów do przejechania. A samo Kangoo okazało się być ciche, miękko i przyjemnie zawieszone, pojemne i bezproblemowe.
Dłuższy test samochodu niebawem a w nim o analogowych zegarach w cyfrowym aucie, sprzęcie audio z lat 90-tych i jednej istotnej wadzie tego samochodu.
Zobacz: nowe samochody Renault. Promocje, auta dostępne od ręki
Najnowsze komentarze