Wygląda na to, że tak. Mówi się bowiem, że na początku roku Mercedes powinien nawiązać współpracę z koncernem Renault, już tworzącym silną grupę wraz z Nissanem, Samsungiem i Dacią. Skąd taki pomysł?
Otóż Mercedes potrzebuje know-how z zakresu małych samochodów i niewielkich silników. Renault jest w tym znakomity – lata doświadczeń owocują jednym z czołowych miejsc w tym segmencie. Niemcy, skupieni dotąd głównie na samochodach z wyższych klas, zauważyli zaś niezłą sprzedaż zarówno maluszka o nazwie Smart, jak i modeli A i B-Klasse. Mercedes planuje wejść szerzej do segmentów miejskich i stąd poszukiwania partnera, który już ma spore doświadczenia w tym zakresie.
Co ciekawe, analitycy z branży twierdzą, iż to właśnie Mercedes jest bardziej potrzebującym partnerem tej potencjalnej współpracy. Opracowanie samochodu w segmencie, w którym na dobrą sprawę nie było się obecnym, to ogromne koszty. Lepiej więc nawiązać współpracę, niż tworzyć wszystko od nowa.
Pamiętamy zresztą casus Mercedesa A-Klasse. Zapowiadał się wielki rynkowy przebój, a okazało się, że autko przewróciło się podczas tzw. „testu łosia”. Mercedes wycofał model ze sprzedaży, ogromnym kosztem przekonstruował samochód i po kilku miesiącach powrócił przekuwając ten spektakularny wypadek w spory sukces. Koszty całego przedsięwzięcia były jednak bardzo wysokie.
Teraz Niemcy najwyraźniej nie chcą popełnić żadnego podobnego błędu i stąd pomysł współpracy. Tym bardziej, że widzą, jak konkurencyjne BMW rozwija wspólne działania z francuskim PSA i najwyraźniej obie strony tego porozumienia są zadowolone z jego efektów.
Ograniczanie kosztów w dobie wciąż trwającego w branży motoryzacyjnej kryzysu wymusza zachowania, które w normalnych czasach pewnie nikomu nie przyszłyby do głowy. Niemcy doceniają ogromne doświadczenie Francuzów w konstruowaniu zarówno niedużych modeli, jak i znakomitych, niewysilonych, za to długowiecznych jednostek napędowych. Francuzi skorzystać mogą na zwiększeniu sprzedaży własnej produkcji, a jednocześnie na wdrożeniu niemieckich norm pracy. Choć ich własne rozwiązania wcale nie są złe, o czym przekonacie się wkrótce z materiału, jaki opublikujemy po wizycie w słowackiej Trnavie, gdzie produkuje się Citroëna C3 Picasso i Peugeota 207.
KG
Najnowsze komentarze