17. listopada 1986 roku kilka metrów od własnego domu został zastrzelony przed własnym domem George Besse, ówczesny dyrektor generalny koncernu Renault. Kilka miesięcy później do jego zamordowania przyznała się organizacja Action Directe.
Koniec roku 1986 był bardzo dobry dla Renault. Firma zaczęła odnotowywać zyski, program reform pozwolił na wprowadzenie nowych modeli, udane inwestycje w USA zwiastowały sukces także w Ameryce Północnej. 58-letni George Besse był dobrze oceniany przez rynek, chociaż niekoniecznie lubiany przez załogę – prowadził bowiem trudny i kosztowny społecznie proces restrukturyzacji koncernu. Musiał zwolnić ponad 20 tysięcy osób i zamknąć niektóre fabryki, aby doprowadzić na powrót do rentowności koncernu.
Feralnego dnia George Besse wracał z pracy służbowym samochodem z kierowcą. Była godzina 20:25, na ulicy, mimo latarni, panował półmrok. Dyrektor Renault wysiadł kilkanaście metrów od swojego domu i szedł w kierunku wejścia, gdy za nim pojawiły się dwie sylwetki osób w płaszczach przeciwdeszczowych. Padło kilka strzałów. Dwie z kul ugodziły szefa koncernu w głowę, pozostałe w pierś. Besse nie miał żadnych szans – zmarł na miejscu.
Przybyła na miejsce policja błyskawicznie rozpoczęła dochodzenie i ustaliła, że zabójców było co najmniej dwóch, w tym kobieta. Strzelali z bliskiej odległości, z której nie można było chybić. Potem uciekli.
Początkowo nikt nie przyznał się do odpowiedzialności za zabójstwo Besse’a. Policja jednak błyskawicznie wytypowała podejrzaną organizację. Action Directe była skrajną grupą terrorystyczną, która zapowiadała zemstę na urzędnikach i politykach. Półtora roku wcześniej organizacja ta zamordowała generała Rene Audrana, wysokiego urzędnika Ministerstwa Obrony.
Besse, uważany za jednego z najlepszych francuskich menadżerów, został mianowany szefem Renault w styczniu 1985 roku w czasie, gdy firma, wtedy największy francuski producent samochodów, miała głębokie kłopoty finansowe. Udało mu się ograniczyć straty i wdrożyć plan naprawczy. W jego wyniku konieczne było zwolnienie 21 tysięcy osób, co wywołało duże protesty w środowiskach robotniczych. Co ciekawe, George Besse był ostrzegany przez francuską policję o możliwości zamachu. Odrzucił jednak ofertę ochrony i poruszał się zwykle sam lub w towarzystwie kierowcy.
Pięć miesięcy po strzelaninie w Paryżu przed sądem stanęły dwie kobiety oskarżone o zabójstwo. Były to Nathalie Menigon i Joelle Aubron z organizacji Action Directe. Zostały skazane na dożywocie. Dwaj inni członkowie grupy, Jean-Marc Rouillan i Georges Cipriani, zostali skazani jako współwinni i również otrzymali wyroki dożywotniego więzienia.
Po śmierci Besse’a Renault sprzedało swoją amerykańską spółkę i historia firmy potoczyła się w nieco innym kierunku. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść.
Najnowsze komentarze