Renault Clio może się podobać. Masywna sylwetka, mocny, wręcz agresywny przód – widać, że auto przeszło sporą metamorfozę od czasów swego protoplasty. Gdy obok nie stoi Megane, można się nawet pomylić. To już auto z pograniczna klasy kompaktowej, przynajmniej wymiary zewnętrzne zdają się to sugerować. Dwa przyciski w pilocie pozwalają sterować zamkiem centralnym, wsiadam więc do środka. Uuuuu nagrzane wnętrze, teraz przydaje się (ręczna) klimatyzacja. Przy okazji to jej praktyczny test, czy się sprawdzi? Na szczęście dla osób testujących – działała bez zarzutu.
Na liczniku blisko 30 tysięcy kilometrów, samochód jest dobrze dotarty a można oczekiwać, że wręcz mocno dotarty, bo dziennikarze z samochodami nie obchodzą się bynajmniej delikatnie. Kluczyk wędruje do stacyjki – tu nie ma (może na szczęście) karty hands free. Chwilę słychać rozrusznik i silnik już pracuje. Jakże niewiele ma wspólnego ze starymi dieslami! dCi działa cichutko, miękko. Ciekawe jak zimą, teraz zaledwie kilka minut pracy i silnik praktycznie nie do odróżnienia z wersją benzynową. Że to diesel widać wyłącznie po obrotomierzu i napisach na aucie.
Przyjemne i obszerne wnętrze samochodu.
Czas na pierwszą przymiarkę do wnętrza. Co ciekawego wymyśliła firma Renault? Pierwsze wrażenie, bardzo przyjemne. Materiały są dobrej jakości, wskaźniki poukładane w przemyślany osób. Trochę psuje ten przyjemny obraz bok drzwi. Nie ma tam oczywiście blachy, ale wielkie obszary plastiku nie muszą się podobać. Na szczęście ich kolorystyka jest całkiem przyjemna. Choć to oczywiście kwestia gustu. Silnik działa, klimatyzacja chłodzi, rozejrzyjmy się więc dalej. Lusterka nasza wersja ma sterowane elektrycznie. Na szczęście robi się to rzadko, a samo sterowanie umieszczone jest w podłokietniku na drzwiach. Praktyczna gałka pozwala błyskawicznie skorygować pozycję. Lusterka są nieduże, dobrze wpasowują się w sylwetkę auta, lewe jest asferyczne, nieco zaginające krawędź obrazu i w ten sposób likwidujące tzw. martwe pole. Chwila przyzwyczajenia – i już dobrze widzimy. Zapoznajmy się z obsługą radia – można to robić tuż przy kierownicy, w banalnie prosty sposób, można tradycyjnie – przy radiu. Sterowanie jest intuicyjne. Błyskawicznie można się do niego przyzwyczaić (i to na tyle, że po przesiadce do innego samochodu jest szok – brak wygodnego sterowania z Clio). Duży plus. Firmowy zestaw audio też działa bardzo przyjemnie.
Sterowanie dźwiękiem w szerokim zakresie, fabryczne głośniki dają bardzo przyjemny dźwięk pod warunkiem, że nie przekraczamy ogólnie akceptowalnych poziomów oddawanej mocy… Duża pochwała dla foteli przednich. Są przyjemne, nie za miękkie, nie za twarde. Obicia bardzo miłe, sprawiają wrażenie solidnych i wcale nie takich najtańszych, do czego przywykliśmy w małych autkach. Siedzi się przyjemnie. Jeszcze nie wiem jak to będzie w dłuższej trasie, ale w mieście nie narzekam. Pozycja za kierownicą bardzo dobra, wrażenie trochę jak w większym samochodzie. Wiele przestrzeni dookoła. Jest OK. Czas na jazdę. Najpierw cofanie z parkingu i tutaj pierwszy minus Clio – tylne słupki są bardzo, bardzo szerokie. Zasłaniają widok na tyle skutecznie, że trzeba korzystać mocno z lusterek i wychylać głowę. Oczywiście nie będzie to specjalnie przeszkadzało tym, którzy cofają tylko „na lusterka”. No trudno, jak to mówią pierwsze koty za płoty. Jedźmy.
Proste acz wygodne – sterowanie przy kierownicy
Auto przyspiesza żwawo od bardzo niskich obrotów. Używanie biegów zupełnie inne niż w benzynie. Tutaj można ruszyć z dwójki i szybko przejść na czwarty albo i piąty bieg. Silniczek jest nieduży, ale radzi sobie z tym doskonale. Czuć ten duży moment obrotowy. Wyjazd na drogę asfaltową i włączam się w gęsty miejski ruch. Na razie sporo aut, ale można wreszcie przyspieszyć. Do 100 kilometrów na godzinę nie czuć specjalnie prędkości. Doceniam dobre wyciszenie samochodu. Ostre hamowanie i sprawdzam działanie ABSu. Włącza się późno (duży plus!) ale jak już działa to bardzo skutecznie. Na tyle dobrze, że wszystko spada z siedzeń. Mea culpa. Jadąc bawię się komputerem pokładowym. Najpierw nauka resetowania a potem już obserwacja różnych wskazań. Spalanie chwilowe, spalanie średnie, ile przejedziemy do następnego tankowania – sporo tych informacji. Teraz jeszcze jeden test dla silnika – ładujemy do środka 4 osoby i trochę bagażu. I co? I w sumie niewiele się zmienia. Silnik radzi sobie z poruszaniem ciężkiego teraz pojazdu tak jakby nikt nie wsiadł. Może odrobinę wolniej przyspiesza i to tyle. Pamiętajmy jednak, że do testów otrzymaliśmy wersję 70–konną, najsłabszą w ofercie diesli, a samo autko waży przecież 1165 kg a więc naprawdę sporo, jeśli porównamy to do wagi aut na przykład sprzed 10 lat.
Rozmieszczenie pokręteł ergonomicznie, przycisk świateł awaryjnych naszym zdaniem za nisko
Zanim przejdę do właściwości układu jezdnego coś o oświetleniu – samochód wyposażono w doświetlanie pobocza. Przekonać się o tym można łatwo gdy zapadnie zmrok, wtedy co prawda reflektory nie skręcają się zgodnie z kierunkiem skrętu, ale za to mamy do dyspozycji automatyczne reflektorki doświetlające bok drogi. Jeśli jedziemy szybko slalomem, to auto zachowuje się trochę jak UFO, święcąc to na lewo to na prawo. Pomijając zabawową stronę, takie rozwiązanie jest genialne w swej prostocie i świetnie się sprawdza. Działa doskonale, co testowałem w nocy na nieoświetlonym terenie. Pieszy stojący z boku był doskonale widoczny. Duży plus za ten pomysł dla Renault. Niestety same reflektory – choć piękne – nie dają oczekiwanego strumienia światła. W miarę znośnie jest po zapadnięciu zmroku, ale niestety w porze, kiedy otulać on zaczyna dopiero swym płaszczem polską ziemię jest po prostu kiepsko. Musiałem co trochę upewniać się patrząc na kontrolkę na desce, czy aby na pewno światła wciąż mam włączone. Być może pomogłaby wymiana żarówek na jakieś niezłe +50%. A już kiedy jest wilgotno na jezdni, to efekt świecenia w półmroku praktycznie nie istnieje. To minus. Na szczęście gdy noc już ogarnie Was i Wasze Clio – sytuacja znacznie się poprawia.
Wyświetlacz jest czytelny nawet w pełnym słońcu
Z dodatków uprzyjemniających życie i poprawiających funkcjonalność samochodu warto odnotować, że w Clio III znajdziecie taki „bajer”, jak płynna regulacja prędkości wycieraczek w pozycji „czasowej”. Innymi słowy – sami możecie regulować interwał pracy wycieraczek. Bardzo przydatna funkcja, dostępna na tej samej dźwigni co inne funkcje wycieraczek. Nie trzeba szukać.
A taką ferią kontrolek wita nas Clio po przekręceniu kluczyka w stacyjce
Bardzo przyzwoicie i pewnie prowadzi się Clio na drogach o niższych standardach. To nie tylko zasługa nieźle zestrojonego zawieszenia, ale też i opon – testowy egzemplarz wyposażono w oponki Dunlop Sport SP01 w rozmiarze 185/60R15. Osobiście bardzo lubię te opony – za wysoki komfort, za doskonałe odprowadzanie wody (choć spory aquaplanning występuje po osiągnięciu pewnego zużycia, a te Dunlopy zużywają się dość szybko :-(), za minimalne odgłosy toczenia. W połączeniu z dość miękkim, ale przewidywalnym zawieszeniem Clio III – efekt jest wspaniały. Jeździłem po krętych, mokrych drogach północno-zachodniej Lubelszczyzny z prędkościami rzędu 130 km/h i ani razu nie poczułem, że zbliżam się do kresu możliwości tego zawieszenia. Wręcz przeciwnie – Clio zachowywało się bardzo pewnie. I choć nie jest autem niskim – zupełnie nie odczuwało się wrażeń związanych zwykle z wyższymi samochodami.
Serce auta – nieduże ale radzi sobie z małym Clio
Komfort jazdy jest moim zdaniem wysoki jak na tą klasę samochodu. Przejechanie 300 kilometrów polskich dróg za jednym razem zupełnie nie męczy. Zawieszenie dobrze tłumi nierówności, także te krótkie, a fotele mają odpowiednie trzymanie boczne i są po prostu wygodne. Bardzo korzystnie wyglądają i pracują zagłówki – ich prostokątny kształt może sugerować ascezę, ale są naprawdę wygodne, sięgają wysoko i mają duże wymiary. Mający nawet powyżej 180 cm wzrostu kierowcy z powodzeniem są w stanie ustawić zagłówki tak, by praktycznie cała głowa była w stanie się o nie oprzeć. Spory plus za wygodę rozwiązania i za… bezpieczeństwo.
Francuzi potrafią projektować samochody.
A skoro jesteśmy przy bezpieczeństwie… O seryjnych poduszkach i ABSie wszyscy wiemy. Clio przypomina także o nie zapiętych pasach (tylko kierowcy) delikatnym popiskiwaniem, gdy przekroczycie prędkość 20 km/h. Popiskiwanie stanie się głośniejsze, jeśli będziecie się upierać przy jeździe bez zapiętych pasów. Wystarczy oczywiście wcisnąć klawisz zwalniania pasów i popiskiwanie ucichnie, ale to przecież nie o to chodzi ;-) Oprócz sygnalizacji dźwiękowej – świeci czerwona kontrolka obok wyświetlacza centralnego, która gaśnie również dopiero po zapięciu pasów. Clio III rygluje zamki wszystkich drzwi tuż po ruszeniu z miejsca – nikt nie ukradnie damskiej torebki otwierając drzwi podczas miejskich postojów na światłach chociażby.
Prędkość maksymalna na autostradzie
Ale Clio III jest nie do końca damskim samochodem. Dlaczego? Choćby z tego powodu, iż pedał gazu mógłby być przesunięty nieco bardziej w prawo. W szerokich męskich butach ma to stosunkowo małe znaczenie, ale jeśli ktoś lubi opierać zewnętrzną krawędź stopy o początku tunelu środkowego, to przy wąskiej kobiecej stopie niemal nie będzie to możliwe. Za to podpórka pod lewą stopę jest po prostu idealna.
Jazdę ułatwia silnik dCi – mały turbo diesel o pojemności 1500 cm3 daje sobie doskonale radę w ruchu pozamiejskim, a dzięki sporemu momentowi obrotowemu, dostępnemu już przy niskich obrotach, nie trzeba zbyt często zmieniać biegów. A biegi owe wchodzą całkiem dobrze. Wprawdzie trudno mi się było przyzwyczaić do stosunkowo niewielkiego skoku lewarka przy wrzucaniu biegu wstecznego, w dodatku zaskakującego bardzo lekko, niemniej jednak przywykłem do tego po paru razach. Za to pedał sprzęgła – jak na moje odczucia i przyzwyczajenia – odrobinę za wysoko „łapał”. Gdyby mi to przeszkadzało w codziennej eksploatacji, to pewnie bym to kazał w serwisie wyregulować, ale to już całkowicie indywidualna kwestia każdego kierowcy.
Czas na test autostradowy. Niewiele jest w Polsce autostrad, a nie ma chyba żadnej, na której nie byłoby sporego ruchu. Maksymalna prędkość? 170 kilometrów na godzinę. Możliwe, że dałoby się nieco więcej, ale ruch uniemożliwia dłuższą próbę. Do 150 km/h Clio III naprawdę nieźle przyspiesza, ale do osiągnięcia lepszego wyniku potrzebuje już nieco miejsca i czasu. Za to znów warto pochwalić wyciszenie auta. Mimo tak dużej prędkości, w środku daje się spokojnie rozmawiać. Przy tak sporej prędkości spalanie Clio jest umiarkowane, średnia z całej 300 kilometrowej drogi, włączając w to 100 kilometrów autostrady, wynosi nieco ponad 5,5 litra oleju napędowego. Mało, jak na osiągi, mało jak na tą przyjemność jazdy. Kolejny spory plus.
Jeszcze na chwilę wrócę do sprzętu audio. Radio jest bardzo czułe, odbiera czy to na postoju czy to w czasie jazdy wiele stacji, z bliższych i dalszych okolic. Jakości dźwięku z CD nie można nic zarzucić, jakość dźwięku z radia jest odrobinę gorsza, ale nadal wysoce akceptowalna. Jednak 6 głośników robi swoje, przy czym są one dość sensownie rozmieszczone, mamy więc i trochę basu i soprany, których brakuje w tak wielu autach. Radio działa też bardzo szybko a z drobnych ale umilających życie pomysłów wymieniłbym szybkie jego wyciszanie (wyciszanie płynne, a nie obcięcie dźwięku jak nożem) oraz to samo podczas zmiany kanałów. Nie ma sytuacji żeby coś nagle ryknęło podczas zmieniania stacji. Wyświetlacz radia, umieszczony u góry konsoli, jest dobrze widoczny dla jadących samochodem – zarówno kierowcy jak i pasażerów.
Co ciekawe – nawet bezpośrednio oświetlony promieniami słonecznymi – pozostaje dość czytelny. Mieści sporo informacji z RDS. W ogóle przyjemnie się patrzy zarówno na ów wyświetlacz, jak i na deskę rozdzielczą – podświetlenie jest bursztynowe, co zupełnie nie męczy wzroku. Zegary są czytelne, kontrolki oczywiste, nie każdemu jednak może odpowiadać dość mocne pochylenie całej deski rozdzielczej górą do przodu. Ja osobiście wolę bardziej pionowo umieszczone zegary, ale to kwestia bardzo indywidualna. Natomiast bardzo fajnie (to w sumie gadżet) umieszczono kontrolki kierunkowskazów – jedną na obrotomierzu, a drugą na prędkościomierzu. Bardzo mi się ten układ spodobał. Wszystko razem powiększa wrażenie przestrzeni.
Manetka przełączania kierunkowskazów ma mały skok, ale „wpada” na miejsce bardzo wyraźnie. Pracy kierunkowskazów towarzyszy przyjemne klikanie. Za to niezbyt ergonomicznie – zwłaszcza dla kierowców „dziękujących” awaryjnymi – umieszczono natomiast włącznik tych świateł – na dole konsoli środkowej, za lewarkiem skrzyni biegów. Zwłaszcza, gdy ów lewarek jest w pozycji biegów „nieparzystych” – może nieco przeszkadzać w sięganiu do tego przełącznika.
Przejazd z tyłu pozwala odczuć, że samochód należy do klasy B. Miejsca na nogi przy rosłych pasażerach z przodu nie zostaje za dużo. Niemniej jednak za kierowcą o wzroście 180 cm na kanapie może usiąść osobnik o podobnych wymiarach i nie będzie odczuwał specjalnej ciasnoty. A przy tym miejsca nad głową jest sporo i nie ma wrażenia braku przestrzeni. Gdyby poprosić kierowcę żeby się o 2-3 centymetry przesunął do przodu, robi się bardzo wygodnie. Jazda z tyłu jest jednak mniej komfortowa, bardziej odczuwa się tu nierówności. Za to komplet pasażerów nie robi wrażenia na silniku. Zapewne samochód przyspiesza trochę wolniej, jednak kierowca tego nie odczuwa.
Po tylu pochwałach czas na doszukiwanie się minusów. Stwierdzamy, że Clio nie na darmo otrzymało tytuł Samochód Roku 2006. Oprócz wspomnianych już szerokich tylnich słupków, trudno jest znaleźć słabe strony. Z drobiazgów – przydałoby się kilka schowków więcej, jeden bardzo duży przed pasażerem może rodzinie z dzieckiem nie wystarczyć. W dodatku jeśli nawrzuca się do niego nieco więcej rzeczy, to jego położenia sprawi, iż możecie nie wszystko w środku zauważyć. Schowek ów znajduje się bowiem dość nisko i jego górna krawędź nieco utrudnia zaglądanie do środka, zwłaszcza osobom o wzroście większym, niż średni.
Drobna rzecz – lusterko wewnętrzne testowanego Clio podczas jazdy z prędkościami rzędu 120 km/h potrafiło wpaść w lekkie wibracje nieco rozmywając odbicie. Nie jest to wielkie drżenie, ale mnie odrobinkę irytowało. Czytelność odbicia pozostaje na niezłym poziomie, a fakt, że – być może – nie będziecie w stanie odczytać numerów rejestracyjnych jadącego za Wami samochodu nie każdemu musi przeszkadzać. Na szczęście nie zaobserwowałem tego typu zachowań lusterek zewnętrznych.
Osobnicy palący nie mogą narzekać na brak popielniczki. Jest ona zbudowana bardzo pomysłowo w formie zamykanego plastikowego „kubeczka”. Kubeczek można umieścić z przodu przed dźwignią skrzyni biegów w jednym z miejsc na napoje albo z tyłu. Chociaż najlepiej rzucić palenie a z całą pewnością nie wolno wyrzucać niedopałków na drogę, co czyni tak wielu polskich kierowców- nie bójmy się użyć tego słowa – buraków o chamskich obyczajach.
Clio III ma spory bagażnik, regularny, całkowicie obity wykładziną, choć przydałyby się mocowania w postaci rozciągliwych linek po bokach kufra. No ale w tej klasie jest to niemal niespotykane. Do bagażnika udało nam się zapakować dwie walizy lotnicze w maksymalnych wymiarach i jeszcze trochę podręcznego bagażu. Oczywiście w przypadku konieczności wymiany koła – niemal wszystko musicie z kufra wypakować, ale na szczęście tego typu przypadki nie zdarzają się co dzień.
Podsumowując można stwierdzić, że Clio to samochód, który warto rozważyć w swoich planach zakupowych. Szczególnie testowana przez nas wersja z dieslem daje wiele radości z jazdy a przy tym samochód jest stosunkowo niedrogi w eksploatacji. Jadąc nim oszczędnie, bez trudu zejdziemy poniżej 5 litrów na 100 kilometrów, nie tracąc nic z radości jazdy. Na tle konkurentów pozytywnie wyróżnia się komfortem jazdy, udanym wnętrzem i ładnymi liniami. Może się podobać i można go polubić. I pytanie podstawowe – czy kupilibyśmy Clio III? Odpowiedź jest jednoznaczna – zdecydowanie tak!!!
Podsumowanie
- Testowana wersja: Clio III 1.5 dCi 70 KM
- Link do danych technicznych i opisu: strona Renault Polska
- Średnie spalanie na całej trasie testu – 6,2 litra ropy na 100 kilometrów (miasto + trasa + test autostradowy)
Testujący
- Testujący: Krzysztof Gregorczyk, Jędrzej Chmielewski
- Przejechany dystans: 2 tysiące kilometrów
Podziękowania
- Dziękujemy firmie Renault Polska za udostępnienie samochodu
Originally posted 2006-06-21 09:44:01.
Najnowsze komentarze