Najwięcej egzemplarzy na stoisku Renault to były modele nowego Clio, które właśnie na paryskiej wystawie miało swoją oficjalną, światową premierę. Wszystkie w żywych kolorach, atrakcyjne stylistycznie, znakomicie wyglądały z każdej strony i trzeba przyznać, że jeśli nie będzie to przebój, to Europa po prostu traci gust. Clio prezentuje się znakomicie, choć mam wrażenie, że Laurensowi van den Ackerowi trochę zabrakło pomysłu na tył auta. Jestem przekonany, że co najmniej część z Was po obejrzeniu czy to zdjęć zamieszczonych poniżej, czy już wcześniej, wykrzyknęła „ale ładna Ibiza!”… I chyba właśnie dlatego przedni pas zdobi naprawdę imponujących rozmiarów romb ;-)
Ale dość żartów. Clio IV, to naprawdę ładne, dojrzałe auto, które – przynajmniej z przodu – trudno byłoby uznać za samochód innej, niż francuska marki. Dyskretna elegancja, podkreślona wystającymi spod garnituru muskułami wypracowanymi na siłowni, a nie na sterydach, zdecydowanie może się podobać. W tym samochodzie świetnie będzie wyglądał zarówno facet, jak i kobieta. Może niekoniecznie w wieku emerytalnym, ale już w średnim – zdecydowanie tak. To auto zdaje się swoją sylwetką podkreślać dynamizm prowadzącej go osoby, nawet wówczas, gdy jedziecie spokojnie. Już przedsalonowe zdjęcia sugerowały, że Clio IV może się podobać, ale gdy zobaczyłem je „na żywo”, to zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie.
R-Link bazuje na tablecie z siedmiocalowym wyświetlaczem dotykowym i tak naprawdę stanowi centrum zarządzania systemami multimedialnymi. W Clio IV nie jest co prawda wyposażeniem seryjnym, ale należy się spodziewać, że podobnie, jak w przypadku Peugeota 208, większość klientów będzie wybierać bogatsze odmiany, w których R-Linka będzie można mieć. Szkoda wszak rezygnować z tak nowoczesnego urządzenia, które zapewni nam nie tylko radioodtwarzacz, ale też nawigację (seryjnie w R-Link!), obsługę Bluetooth® (a więc także praktycznie każdego telefonu bezprzewodowo, czyli bezpiecznie), obsługę zewnętrznych odtwarzaczy muzyki, system ekojazdy, czy usługi internetowe. A całość jest zaprojektowana przejrzyście i intuicyjnie, choć na pewno wielu dziennikarzy będzie miało problem z obsługą i pojawi się niejedna krytyka tego urządzenia…
Renault przewiduje, że największym powodzeniem wśród klientów będą się cieszyć aplikacje z prognozą pogody, cenami paliw, usługami (serwisowymi, potrzebnymi w podróży, jak np. pobliskie parkingi), poradami, terminarz pokładowy, informacje turystyczne. Ale podkreślmy, że w sytuacjach kryzysowych system będzie potrafił wezwać pomoc (za parę lat obowiązek w nowych samochodach sprzedawanych w Europie; Francuzi oferują takie rozwiązania już od ładnych kilku lat!), czy Renault Assistance. Ale to nie wszystko! Wkrótce mają być dostępne np. przewodniki Michelin i inne serwisy turystyczne, czy tzw. żółte strony z kontaktami podzielonymi na branże. Z pewnością takie zastosowania ucieszą fanów nowoczesnych technologii, którzy już teraz mają mnóstwo aplikacji w swoich smartfonach.
W Nowym Clio debiutują też nowe silniki, co nas, fanów motoryzacji, interesuje z pewnością wcale nie mniej, niż możliwości gadżeciarskiego z natury Renault R-Link. Pod maską Clio IV zagościć może jeden z aż pięciu nowych zespołów napędowych:
– 90-konny turbodoładowany silnik TCe spalający średnio 4,3 l benzyny na 100 km i emitujący średnio tylko 99 g CO2/km;
– 120-konny turbodoładowany silnik benzynowy TCe połączony z dwusprzęgłową skrzynią EDC (dostępny w Clio w przyszłym roku);
– 200-konny turbodoładowany silnik benzynowy połączony z dwusprzęgłową skrzynią EDC (dostępny w Clio w przyszłym roku);
– wysokoprężny 90-konny silnik Energy dCi wyposażony w system Stop&Start zużywający średnio 3,2 l/100 km i emitujący średnio jedynie 83 g CO2/km;
– wkrótce powyższa jednostka dCi 90 również zostanie połączona ze skrzynią EDC.
90-konny motor TCe o trzech cylindrach jest bardzo nowoczesną jednostka o tak dopracowanym wirowym ruchu powietrza w cylindrach, że spala się ona najszybciej wśród aktualnie oferowanych silników spalinowych. Efektywność tego rozwiązania skutkuje parametrami podobnymi do tych osiąganych przez dotychczasowe silniki 1.4. Aluminiowy blok silnika pozwolił o 15 kg ograniczyć masę tej jednostki, a 90% maksymalnej wartości momentu obrotowego (135 Nm) dostępne jest w zakresie 1.650-5.200 obr./min. Dzięki temu jazda jest przyjemna, a przyspieszanie wydajne. Zadbano jednocześnie o znakomite wyważenie, dzięki czemu wibracje są praktycznie niewyczuwalne. Ten nowy silnik docelowo zastąpi znaną jednostkę TCe 100 spalając nawet o 20% mniej benzyny!
Również większa i mocniejsza, 120-konna wersja silnika TCe generująca 120 KM ma aluminiowy blok, a pojemność skokowa tej czterocylindrowej jednostki wynosi 1,2 litra. Maksymalny moment obrotowy o wartości 200 Nm dostępny jest przy 2.000 obr./min., więc zbliżony do wielu diesli. Parametry robocze stawiają go wśród jednostek o pojemności 1,6 litra! Od pierwszego kwartału przyszłego roku będzie można zmawiać Clio z tym silnikiem i dwusprzęgłową skrzynią EDC.
Turbodoładowana jednostka 1.6T generuje aż 200 KM i dostępna będzie wraz z dwusprzęgłową skrzynią w Clio R.S. 240 Nm maksymalnego momentu obrotowego oznacza wzrost o 25 Nm względem jednostki napędzającej Clio III R.S. i jest dostępny już przy 1.750 obr./min. Zmianę biegów będzie można uzyskać także przy pomocy łopatek przy kierownicy – trwać to będzie tylko 150 milisekund.
Oczywiście w Clio R.S., dostępnym w wersji pięciodrzwiowej, będzie można zamówić sportowe zawieszenia o nazwach Sport i Cup. Zadbano także o bardzo wydajne hamulce, a dla kierowców żądnych wrażeń przewidziano przycisk R.S. Drive, który wpłynie na pracę silnika, skrzyni biegów, czułości ESP i pedału gazu oraz ustawienia układu kierowniczego.
Wyposażenie Clio IV R.S. będzie bogate, seryjna będzie nawet nawigacja, a wśród opcji przewidziano m.in. kamerę cofania.
Ważniejsze w takim aucie są jednak walory użytkowe, a tych Clio Grandtour odmówić nie można. Zgodnie z normą VDA pojemność bagażnik odmiany kombi wynosi 443 dm³, czyli o 130 litrów więcej, niż w 5-drzwiowym hatchbacku. Próg załadunkowy położony jest nisko, w efekcie czego nie trzeba wysoko unosić bagaży. Płaska podłoga, składana kanapa, a nawet składane oparcie przedniego prawego fotela pozwalają na przewożenie długich przedmiotów. A wszystko to przy kompaktowych rozmiarach – długość całkowita Clio Grandtour tylko nieznacznie przekracza 426 cm.
Tak więc mogliśmy od razu zobaczyć w Paryżu przysłowiowe trzy w jednym, czyli Clio, Clio R.S. i Clio Gandtour, łącznie w chyba ze dwudziestu egzemplarzach, które z dumą prezentował na wystawie Carlos Ghosn. Cóż – dziwić się trudno, bo wygląda na to, że Clio IV jest naprawdę przemyślanym i udanym autem, a do jego licznych zalet doliczyć trzeba jeszcze udaną stylistykę, jakże obcą wielu konkurencyjnym konstrukcjom…
Standardowe ładowanie zajmuje 8-9 godzin, ale są jeszcze dwa tryby szybki, w których uzyskuje się 80% naładowania akumulatorów w czasie godziny, albo nawet 30 minut. Owszem, to i tak dużo dłużej, niż tankowanie auta spalinowego, ale za to przy jak niskich cenach! Przyznam, że widziałem w Paryżu nie tylko punkty ładowania, ale nawet parkingi przeznaczone dla aut elektrycznych właśnie przy słupkach ładujących. I to w centrum, przy Placu Trocadero na przykład. A miejsce parkingowe w takim miejscu, to naprawdę rarytas!
Co ciekawe zakup samochodu elektrycznego, to nie jest jakiś koszmarny wydatek. Za dobrze przecież wyposażone Zoe Renault oczekuje teraz jedynie 13.700 euro (po odliczeniu ulgi podatkowej obowiązującej we Francji, wynoszącej 7.000 euro), czyli dokładnie tyle, ile za najtańsze Clio IV!
W Zoe zastosowano szereg nowych rozwiązań, niektóre pojawiły się po raz pierwszy w seryjnie produkowanym samochodzie osobowym. Wśród najciekawszych są z pewnością najnowszy system odzyskiwania energii podczas hamowania i… pompa ciepła. Gdy chcecie schłodzić wnętrze auta, system działa, jak standardowa klimatyzacja. Gdy chcecie kabinę ogrzać, działanie jest odwrotne: ciepło pobierane jest z otoczenia i przekazywane do środka. Niemieccy konstruktorzy otworzyliby w tym celu okna ;-)
W konstrukcji pojazdu wykorzystano szereg rozwiązań poprawiających aerodynamikę samochodu, dzięki czemu uzyskano realne oszczędności w zużyciu energii. Inne pomysły mające wpłynąć na ekonomiczną jazdę, to opony Michelin Energy E-V, oraz oprogramowanie pomagające optymalizować jazdę (Range OptimiZEr).
Co więcej – dzięki R-Link i odpowiednim aplikacjom można zdalnie zarządzać swoim Zoe! Nie tylko włączyć zdalnie chłodzenie/ogrzewanie samochodu, ale zlokalizować najbliższe autu punkty ładowania, czy – o ile Zoe jest podłączony do gniazdka – rozpocząć ładowanie akumulatorów. Można też zarządzać tygodniowym planem ładowania, łącznie z dostosowaniem go do najkorzystniejszych taryf za prąd!
Za pomocą np. smartfona można też połączyć się z samochodem i sprawdzić stan naładowania akumulatorów, czy przewidywany zasięg w oparciu o ostatnie parametry jazdy. Dostępne są także informacje na temat stanu ładowania (naładowanie słabe / w trakcie / zakończone / problem), czy terminali ładujących dostępnych w wybranym mieście.
A teraz zapraszam do obejrzenia kilkudziesięciu zdjęć ze stoiska Renault.
Najnowsze komentarze