Renault Wind to bardzo ładny dwuosobowy kabriolet o nietypowej budowie i oryginalnym kształcie. Technicznie spokrewniony jest z Twingo.
Wszyscy doskonale pamiętamy znamienite i bardzo popularne modele Renault z ostatnich lat. Obok Laguny, szalonego Avantime, Megane i spółki na niektórych rynkach Europy oferowano także małolitrażowe auto sportowe – model Wind. Renault Wind nigdy nie było oficjalnie sprzedawany w Polsce, co częściowo tłumaczy jego nikłą rozpoznawalność na ulicach i małą podaż wśród używanych. Po prawie dekadzie od zakończenia jego produkcji, model nadal wciąż uchodzi za trwałą i wydajną fabrykę uśmiechu kierowcy.
Inżynierowie Renault niejednokrotnie w historii marki pokazali, że potrafią budować zaskakująco proste konstrukcje, które mimo wszystko sprawdzają się wyśmienicie w codziennym życiu oraz mają sportowe zacięcie. W przypadku modelu Wind szalony pomysł okazał się bardzo prosty w realizacji. Płytę podłogową, jednostki napędowe i cały układ jezdny zaczerpnięto z Twingo drugiej generacji – dzięki temu koszty rozwojowe modelu skupiły się na zupełnie nowym nadwoziu, choć przednia część karoserii – zwłaszcza reflektory – zdradza pokrewieństwo z Twingo II.
Wind produkowany był w słowackich zakładach Renault od 2010 tylko do 2013 roku. Miał być ciekawszą odpowiedzią Renault na Peugeota 207 CC. Od samego początku zrezygnowano z tylnych siedzeń, serwując klientom dwuosobowe wnętrze – które co zaskakujące nie zostało wprost przeszczepione z Twingo II. Projekt deski rozdzielczej jest prosty i czytelny, zaś całość wykonano z budżetowych materiałów znanych z segmentu A. Na szczęście fotele umieszczono odczuwalnie niżej, gwarantują także lepsze podparcie ciała przy dynamicznej jeździe. W kwestii wyposażenia dodatkowego Wind oferuje klimatyzację, komputer pokładowy, obrotomierz, fabryczne radio z CD, elektrycznie sterowane szyby, skórzaną tapicerkę czy szereg systemów dbających o nasze bezpieczeństwo. Jednak to jednoczęściowy składany dach jest głównym elementem programu. Dzięki niemu w ledwie 10 sekund małe miejskie coupe przeistacza się w stylowego roadstera. Dodatkowym atutem tego rozwiązania jest relatywnie niska masa i prostota – zwłaszcza w zestawieniu ze skomplikowanym systemem składania dachu we wspomnianym 207 CC. Masa własna Renault Wind to 1131-1248 kilogramów, co zwiastuje korzystną relację mocy do masy.
W gamie znalazły się tylko dwie najmocniejsze jednostki napędowe znane z Twingo II. Bazowym wyborem był czterocylindrowy 1.2 TCe o mocy 100 KM, natomiast największe wrażenia gwarantuje wolnossący 1.6 16V (znany z Twingo II RS) generujący więcej niż wystarczające 133 KM. Obydwie jednostki zawsze łączone są z precyzyjną pięciostopniową przekładnią manualną. Jedynie Wind w szalonej wersji Gordini z charakterystycznymi białymi pasami otrzymał zmodyfikowany układ wydechowy dający także pewną dozę wrażeń akustycznych, pozostałe są ciche i pełni przyjazne w codziennym użytkowaniu. Warto dodać, że bagażnik mieści 270 litrów. Jednostki napędowe są trwałe i niebyt wymagające. Poza regularnymi wymianami oleju i filtrów co 10-15 tysięcy kilometrów ich użytkowanie jest bezstresowe. Wariant doładowany oczywiście może wymagać regeneracji turbosprężarki (koszt około 1800 złotych), tutaj jednak jej żywotność zależna jest od częstotliwości wymian oleju i stylu jazdy kierowcy. Okazjonalnie również uwagi wymagają przepustnice i zawór recyrkulacji spalin, problem rozwiązuje przeważnie sumienne czyszczenie elementów. Oczywiście ceny części zamiennych są bardzo atrakcyjne.
Układ jezdny wspólny z Twingo II wykorzystuje kolumny McPhersona przy osi przedniej i belkę skrętną z tyłu. Rzecz jasna z uwagi na charakter modelu, układ zestrojono sztywno – co daje się we znaki w czasie jazdy po nierównościach. Jego trwałość nadal jest jednak na dobrym poziomie, a wymienność elementów z Twingo II gwarantuje niskie ceny.
Zobacz: Nowe samochody Renault. Promocje
Renault Wind nie było zbyt popularne w Europie, słabe wyniki sprzedaży skłoniły koncern do wycofania go z oferty zaskakująco szybko. Dziś zadbany egzemplarz znajdziemy za około 20-25 tysięcy złotych (uwaga na źle poskładane auta powypadkowe!). Jedyne problemy mogą pojawić się podczas napraw blacharskich, znalezienie całych elementów będzie nie lada wyzwaniem.
Najnowsze komentarze