Każdy liczący się w Europie producent przez lata miał (często nadal ma) bazowe silniki diesla trafiające chociażby do typowo roboczych modeli. W przypadku koncernu PSA (a dzisiaj Stellantis) długie lata był to wolnossący 1.9 D, później pojawiły się najsłabsze wersje 1.6 HDi – które w 2018 roku definitywnie zastąpił 1.5 BlueHDi DV5RE.
Francuzi słyną z produkcji niezawodnych i oszczędnych a przy tym kulturalnie pracujących diesli. Taki jest silnik DV5RE.
Bazowy nie znaczy w dzisiejszych czasach najprostszy. Najmniejszy czterocylindrowy diesel koncernu Stellantis trafił do gamy Peugeota Partnera III, Riftera czy Opla Combo i bliźniaczej Toyoty Proace. Inżynierowie zastosowali czterocylindrowy blok – ustawiony poprzecznie – i szesnastozaworową głowicę. Wykorzystana turbosprężarka ma stałą geometrię łopat, co oczywiście w perspektywie redukuje koszt jej regeneracji. Za napęd rozrządu odpowiedzialny jest pasek podlegający wymianie zgodnie z zaleceniami producenta co 150 tysięcy kilometrów bądź co sześć lat. Mechanicy zalecają skrócenie tego okresu i jego wymianę co 100-120 tysięcy kilometrów.
Przy okazji wymiany paska rozrządu nie zapomnijmy także o wymianie krótkiego łańcucha łączącego wałki wyrównoważające. W układzie smarowania mieszczą się jedynie cztery litry oleju 5W30, które producent zaleca wymieniać co 20-30 tysięcy kilometrów – ze względów trwałości ten interwał warto skrócić co najmniej o połowę. Oczywiście znajdziemy także bezpośredni wtrysk common rail z piezoelektrycznymi wtryskiwaczami firmy Bosch, które na szczęście podlegają regeneracji – koszt około 800 złotych za sztukę. Co ciekawe, nawet bazowy diesel otrzymał dwumasowe koło zamachowe – o tym aspekcie trzeba pamiętać kalkulując ewentualne koszta początkowych napraw po zakupie.
Małolitrażowy diesel spełnia rygorystyczną normę Euro 6.2. Producent zastosował rozbudowany system oczyszczania spalin składający się z filtra cząstek stałych, katalizatora oraz systemu SCR – wyłapywanie i neutralizacja tlenku azotu i redukcja ich wytwarzania, za pomocą płynu Adblue.
Tutaj trzeba jednak każdorazowo obowiązkowo pamiętać o stosowaniu dodatków do AdBlue, zapobiegających jego krystalizacji – i to przy każdym tankowaniu płynu do pełna. W przeciwnym wypadku można narazić się na bardzo kosztowną awarię zbiornika (kilka tysięcy zł). Takie dodatki wysokiej jakości ma w swojej ofercie między innymi znana francuska firma Yacco, producent olejów i dodatków do silników i układów AdBlue.
Poza tym problemem 1.5 BlueHDi sprawuje się bardzo dobrze, dynamiką oczywiście nie powala na kolana lecz odwdzięcza się spalaniem z trudem przekraczającym 5 litrów oleju napędowego na 100 km. Silnik bez problemu poddaje się również tuningowi elektronicznemu.
Najnowsze komentarze