Nissan zamierza dokonać przeglądu warunków swojego sojuszu z Renault. Japoński producent dąży do tego, aby Renault zmniejszyło swój udział z blisko 44% do 20%. Sprawa potencjalnego połączenia z Fiatem może być dobrym pretekstem do takich zmian.
Walne zgromadzenie akcjonariuszy Nissana było pełne zwrotów akcji i zaskakujących oświadczeń. Po raz pierwszy w historii sojuszu w tak otwarty sposób japońska firma komunikowała swoje zamierzenia. Nissan jest niezadowolony z kontroli, jaką sprawuje nad nim Renault. W grę wchodzą mocarstwowe ambicje.
Nikt już nie ukrywa, że Nissan chce pozbyć się nadzoru Renault lub po prostu zrównoważyć go swoimi udziałami we francuskiej firmie. Dzisiaj to jest jednak niemożliwe. Nissan nie ma prawa głosu. Dlatego Japończycy widzą wielką szansę w połączeniu Renault z FCA. Tylko, że Francuzi nie chcą rozmawiać na temat zmian. Senard, który jest prezesem Renault, stanowczo odmawia rozmowy na ten temat.
Pewne jest jedno. Między Nissanem a Renault ale także między Francją i Japonią, panuje dzisiaj ogromne napięcie. I coraz więcej wskazuje na to, że Carlos Ghosn padł ofiarą tej cichej, ale bardzo brutalnej wojny. Chociaż oba koncerny współpracują, to atmosfera między pracownikami jest raczej niezdrowa. Mówi się, że wiele projektów jest wstrzymywanych lub opóźnionych. „To katastrofa dla rozwoju” – mówią osoby z wewnątrz organizacji.
Przywrócenie zaufania między partnerami staje się coraz trudniejsze. Dzisiaj wydaje się, że sojusz Renault i Nissana wisi na włosku.
Najnowsze komentarze