W Europie gwałtownie spada popyt na samochody elektryczne. Na wielu rynkach zaczyna być widać stagnację. Producenci reagują obniżkami cen, ale to nie wystarcza. Na całym zamieszaniu zyskują klienci, którzy korzystają z agresywnej polityki cenowej.
Obserwujemy bardzo ciekawe zjawisko. Spadek cen samochodów elektrycznych idzie w parze ze spadkami sprzedaży. Wygląda więc na to, że klienci, którzy mieli kupić elektryka już go kupili a cała reszta nie chce lub nie może wybrać takiego rodzaju napędu. Na placach rosną zapasy samochodów a chętnych na nie brakuje. Jednym z pierwszych rynków, gdzie pojawiły się problemy były Niemcy – zakończenie programu dopłat wstrząsnęło rynkiem. Komentatorzy branży motoryzacyjnej mówią, że nie ma prawie żadnego popytu, który zbliża się do zera. Dlatego branża stoi w obliczu chaosu. W Hiszpanii sprzedaż elektryków w styczniu uległa stagnacji, ze wzrostem o zaledwie 4,5% w porównaniu do stycznia 2023.
Zobacz: wiadomości motoryzacyjne. codziennie
Producenci chcą się pozbyć aut zalegających na placach, bowiem w przeciwieństwie do aut spalinowych utrzymywanie floty elektryków jest trudniejsze finansowo niż w przypadku aut klasycznych. Tracą one bardzo szybko wartość, trochę jak smartfony.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów
Najprawdopodobniej czeka nas wojna cenowa – wyniszczająca i trudna dla producentów oraz dealerów, ale bardzo korzystna dla klientów, którzy będą mieli więcej ofert i niższe ceny. Ciekawie zacznie się robić od 2025 roku, gdy wejdą wyższe cła na samochody z Chin a kolejne kraje wycofają się z dopłat. Wielkim problemem będzie też rynek wtórny – finansowanie samochodów opiera się na wartości rezydualnej ale ta w przypadku elektryków jest dość niska. Dealerzy nie za bardzo chcą takie auta kupować.
Rynek elektryków czekają wielkie zmiany!
Najnowsze komentarze