„Auto-Moto” nr 06 (157) z VI.2009
Stron: 124 (z okładką) +16 (dodatek z cenami nowych samochodów)
Cena: 5,90zł
Koszt 1 strony: ponad 4,2 grosza (licząc z dodatkiem)
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C4 Picasso, 20♥, 206, 206+, 207, 307, 308, 3008, 401, 402, 601, Clio, Megane, Scenic, Twingo
Renault Clio nowej generacji pokazano na stronie 10. Chodzi oczywiście o odświeżony niedawno model. Naturalnie nie mogło się obyć bez szpili wciśniętej we francuski koncern w postaci komentarza Co jednak najważniejsze, Renault zapowiedziało, że nowe auto wyróżniać się ma wysoką jakością zastosowanych w nim materiałów. Wprost chodzi o materiały wykończeniowe, ale między wierszami dostrzegam szpilę. Ciekawe tylko, jakim cudem Clio III jest na jednym z czołowych miejsc pod względem bezawaryjności, o czym informują od pewnego czasu zarówno ADAC, jak i Dekra. Bo o tym, że Francuzi uważają Clio za auto bezawaryjne, to już nawet nie ma co wspominać.
Na stronie 12 znajdziecie ceny obu wersji silnikowych Peugeota 206+, jakie są oferowane na polskim rynku. My te informacje opublikowaliśmy na początku kwietnia! Podaliśmy zresztą dużo więcej danych, choćby wyposażenie poszczególnych wersji
Trzy samochody francuskie znalazły się w zestawieniu 20 najchętniej kupowanych w Polsce modeli za okres pierwszego kwartału br. Całość – przygotowaną przez IBRM Samar – znajdziecie na stronie 14. Renault Clio miało wówczas 13. pozycję na liście ze sprzedażą 1.424 egzemplarzy, Peugeot 308 był 16. (1.180 sztuk), a Renault Megane zajmowało miejsce 19. z wynikiem 1.144 sprzedanych samochodów.
Tak informacyjnie – łączne dane za pierwsze cztery miesiące br. informują, że Clio znajduje się po tym okresie na 11. pozycji z wynikiem 2.557 sprzedanych aut, zaś Megane awansowało na 14. pozycję dzięki sprzedaży 2.035 samochodów. I prawdę mówiąc jak obserwuję tabelkę w „Auto-Moto” i porównuję ją z publikacją SAMARu z danymi o miesiąc późniejszymi, to widzę mnóstwo rozbieżności. Co ciekawe „AM” też opiera się na danych Samaru…
Peugeot 206+ byłby całkiem ciekawą ofertą na rynku, gdyby nie ceny – moim zdaniem nieco za wysokie. Już obniżenie ich o jakieś 3 tys. zł spowodowałoby, jak sądzę, spory wzrost zainteresowania tym samochodem, który przecież bazuje na legendzie wspaniałej 206-tki sprzedanej w dobrze ponad 6 milionach egzemplarzy. Właśnie następcę, czyli 206+, możecie poznać na stronach 20-21 czerwcowego „Auto-Moto”.
Jaką opinię wystawił maluchowi od Peugeota Redaktor Smoleń? Ano niespecjalną. Stwierdził, że elementy deski rozdzielczej są kiepsko spasowane, pozycja za kierownica niewygodna, kanapa składa się tylko w całości, a lusterka wsteczne nie obejmują martwego pola. Cóż – gdyby obejmowały, to martwe pole by nie istniało… Redaktor Smoleń nie jest jednak całkowitym malkontentem – zauważył też zalety, m.in. niezłą stylistykę i dobre silniki (choć tylko dwa do wyboru). Zaraz to wszystko jednak skontrował twierdząc, że 206+ ma zbyt miękkie zawieszenie! Moim zdaniem bzdura – to nie ma być rajdówka klasy 207 S2000, tylko autko dla m.in. niedużych rodzin, które potrzebują w miarę wygodnie przemieszczać się z miejsca na miejsce! A na koniec Pan Redaktor stwierdził, że 206+ jest gorsze od poprzednika! Hmmm…
Renault Grand Scenic, to ciekawa propozycja dla osób, które nie potrzebują dużego vana, ale auto kompaktowe, to dla nich zdecydowanie za mało. Samochód, który może przewieźć na pokładzie 7 osób, ewentualnie 5, ale z dużym bagażem, to propozycja interesująca dla wielu potencjalnych klientów, tym bardziej, że podstawowa wersja takiego auta kosztuje w Polsce minimalnie powyżej 70 tys. zł. Właśnie Renault Grand Scenic został przedstawiony na stronach 30-31.
Redaktor Smoleń docenił funkcjonalność tego ciekawego samochodu, jego przestronność, liczbę schowków i możliwość aranżacji wnętrza. Nie powinno być problemów ze znalezieniem właściwej pozycji za kierownicą – zarówno jej kolumna, jak i fotel kierowcy zapewniają wielkie możliwości regulacji.
Jak przystało na pismo emitowane przez niemieckie wydawnictwo – francuski samochód trzeba było jednak za coś skrytykować. Padło na nowatorskie rozwiązanie – centralny kolorowy wyświetlacz, który blisko spotkał się z epitetem „jarmarczny”. Zarzucono też Scenic’owi za duże połacie plastiku na desce rozdzielczej. Tia… A Niemcy Volkswagena i Czesi Škodę, to drewnem inkrustowanym wykładają kokpity, nie? Wręcz przeciwnie – właśnie plastiki w Scenic’u podobają mi się o wiele bardziej, niż w wielu modelach koncernu VAG, którymi czasem mam wątpliwą przyjemność powozić.
Co ciekawe – pochwalono w „AM” skrzynię biegów, bo silnikowi, to i tak trudno byłoby cokolwiek zarzucić. Niezłe jest wyposażenie już podstawowych wersji, ale pełne specyfikacje i ceny na polskim rynku jeszcze nie zostały opublikowane. Za to z samym samochodem możecie się zapoznać czytając na naszych łamach materiał zatytułowany po prostu „Nowe Renault Grand Scenic”.
Sporo miejsca poświęciliśmy ostatnio Peugeotowi 3008, a to z uwagi na premierę tego samochodu w naszym kraju. „Auto-Moto” również zaprezentowało tego crossovera opierając się jednakże tylko na zdjęciach z materiałów prasowych Peugeota. Cały artykuł znajdziecie na stronach 46-47, a napisał go „lubiący mnie inaczej” Redaktor Jakóbczyk, skądinąd znany z dość pozytywnego podejścia do samochodów francuskich. Tekst jest całkiem przyjemny w czytaniu, ale pod jednym ze zdjęć pojawił się drobny lapsusik: Styl: nieodparcie Peugeot. Forma: o krok przed wszystkimi innymi modelami marki. Stylu 3008 nie spotkamy w innych Peugeotach. No to jak wreszcie jest z tym stylem – nieodparcie Peugeot, czy nie spotkamy go w innych Peugeotach? ;-)
Każdy ma prawo do własnego zdania, własnej opinii – to wręcz truizm. Opinia owa może nawet być skażona jakąś formą nacjonalizmu – w efekcie promuje się produkty własnych marek, czy choćby produkowane we własnym kraju. Podejrzewam, że właśnie stąd bierze się taka medialna popularność Fiata 500, autka małego, niezbyt funkcjonalnego dla więcej, niż dwóch osób, ale za to produkowanego w Polsce. Nawet Abarth 500 montowany jest bowiem w tyskiej fabryce Fiata, więc to jakby „nasz” samochód. Chyba to właśnie tłumaczy takie bezkrytyczne pienia sporej części polskich dziennikarzy nad nową „pięćsetką”. Bo owszem – jestem w stanie zrozumieć, że to samochód pewnie bardzo dobry, ale czy na pewno gorszy od Renault Twingo RS? Zgoda – „zaturbiona” „pięćsetka” ma o 2 KM mocy więcej i 206 NM momentu obrotowego wobec 160 Nm wolnossącej Renówki, ale za to zawieszenie ma, jak w gokarcie, a miejsca wewnątrz mniej we wszystkich możliwych kierunkach. Istotnie – przyspieszenia Abartha są nieco lepsze, ale różnice sięgają maksymalnie 0,4 sekundy – to niezauważalne!!! Zgoda – Fiat wg danych producenta spala minimalnie mniej benzyny, ale kto się tym przejmuje kupując małe, narowiste autko?
To, co istotne, znajdziemy w mniej krzykliwym Twingo. Jest przestronniejsze, funkcjonalniejsze, a że ma dziwne klamki? To kwestia stylu, podobnie, jak obrotomierz umieszczony tuż za kierownicą w opozycji do centralnie zgrupowanych pozostałych wskaźników. Za to miejsce „pracy” kierowcy jest dużo lepiej przygotowane w Renault, niż w Abarthcie – łatwiej tam znaleźć odpowiednią pozycję. Zawieszenie Renówki oferuje chociaż namiastkę komfortu, czego w „pięćsetce” się nie uświadczy. A że silnik Abartha daje poczucie większej mocy? To efekt turbosprężarki, czego Redaktor Smoleń zdaje się nie zauważać! Zauważył natomiast cale nie pomijalny parametr – cenę. Renault życzy sobie za podstawowe RS niewiele ponad 50 tys. zł. Abarth oczekuje wpłacenia co najmniej 66 tys. zł! to przepaść!!! I różnicy tej wcale nie tłumaczy aż trzy poduszki powietrzne więcej (kurtyny i kolanowa). Do tego dopłata do klimatyzacji automatycznej wyniesie w Renault 600 zł, a w Fiacie – niemal trzykrotnie więcej.
I choć w tekście wielokrotnie podkreślano, że takie auto kupuje się emocjami, to jednak poddano oba samochody zwyczajowym ocenom wszystkiego, co punktuje się w każdym aucie. A nie ze wszystkimi ocenami jestem skłonny się zgodzić. Co mi się nie podoba?
W efekcie Fiat przegrałby to porównanie, zamiast wygrać je czterema punktami. Przegrałby o jakieś 5 punktów, a i tak wydaje się to bardzo delikatnym potraktowaniem Abartha…
Citroën C4 Grand Picasso „załapał się” do testu jedenastu aut z automatycznymi skrzyniami biegów i to mimo tego, że skrzynia MCP jest manualną z automatycznym sterowaniem jedynie. Jak mogła więc wygrać z dwusprzęgłową skrzynią Volkswagena, czy bezstopniową skrzynią Lexusa? Wśród zalet rozwiązania Citroëna wymieniono prostotę budowy (a więc i serwisu). Za wadę uznano stosunkowo wolne działanie i jakby zawahanie się przy zmianie biegów.
Ostatnim samochodem francuskim, jaki opisano w czerwcowym numerze „Auto-Moto” jest Peugeot 308 CC. Test tego interesującego pojazdu, z obcowania z którym i my zdaliśmy relację, znajdziecie na stronach 98-101. 150-konną wersję opisał Redaktor Szczepaniak. Autor już na początku wymienił wszystkie modele, które znaczyły ślad kroczącego lwa w historii coupe-cabrioletów: koncepcyjny 20♥, oraz seryjne 206, 207, 307, 308. A wszystko zaczęło się przecież od 401 Eclipse, 402 i 601.
Redaktor Szczepaniak opisał najważniejsze cechy Peugeota 308 CC – szybko i sprawnie składany dach, system Airwave, świetne wykończenie (zwłaszcza obitego skórą modelu prezentacyjnego) i znakomity 150-konny benzynowy silnik 1.6 THP opracowany wspólnie z BMW. Stosunkowo spory – jak na tę klasę aut – bagażnik też jest jedną z zalet Peugeota. Minusem jest konieczność dopłacania za ESP, ale w gruncie rzeczy coupe-cabrio sygnowane kroczącym lwem prowadzi się bardzo dobrze, więc można ze stabilizacji ewentualnie zrezygnować. Tylko czy jest sens? Wszak to tylko 2 tys. zł, czyli nie więcej, niż 2,25% wartości nowego samochodu. Można dołożyć ;-)
I to już wszystko, co o francuskich samochodach znalazło się w numerze „Auto-Moto” datowanym na czerwiec 2009 roku. Myślę, że można to pismo kupić.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze