Spośród dziewiętnastu samochodów pokazanych na zdjęciach zdobiących okładkę czerwcowego numeru „Auto Moto”, jedynie cztery pochodzi z koncernów francuskich. Przeszło połowa całego tego stada produkowana jest przez firmy niemieckie (choć część z tych aut, to marki spoza tego kraju). W mniejszości są też modele marek azjatyckich. Cóż – własność wydawnicza pisma zobowiązuje… I naprawdę nie miałbym nic przeciwko takiemu swoistemu lobbingowi, gdyby nie fakt, że „Auto Moto” prezentuje się jako obiektywne pismo motoryzacyjne. A jak jest z tym obiektywizmem? Mamy w bieżącym numerze kilka testów porównawczych, przyjrzymy się więc szczególnie tym, w których pojawiły się samochody francuskie.
„Auto Moto” nr 06 (205) z VI.2013
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 5,99 zł
Koszt 1 strony: niemal 6 groszy
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia, Citroen
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: DS3, 206, 207, 208, 307, 3008, Captur, Clio, Laguna, Megane, Modus, Scenic, Duster, sportowe
Zacznę jednak od samochodów niefrancuskich, choć odniosę się i do nich. Cenię BMW za różne rzeczy, choć sam nigdy nie kupiłbym takiego samochodu, chyba, że któryś z modeli serii 6 (acz w żadnym wypadku koszmarku stylistycznego, jakim jest X6). Przeglądając aktualne „Auto Moto” natrafiłem zaś na materiał poświęcony BMW, w którym przypomniano historię jego luksusowych modeli począwszy od modelu 335 z roku 1939. Siłą rzeczy wpadły mi w oczy także modele serii 500 z roku 1954 i jakoś tak przyszło mi do głowy, że owszem, miały swój styl, ale w porównaniu z zaprezentowanym raptem rok później Citroënem DS wyglądały po prostu jak przeniesione z zamierzchłej przeszłości! Choć prawda była inna – to DS przerzucono z odległej przyszłości ;-) Te dwa motoryzacyjne światy dowodzą jednak, w jakim miejscu w połowie lat 50. XX wieku byli Francuzi. I nie da się ukryć – pod wieloma względami po dziś dzień stanowią światową awangardę, a ktoś, kto próbuje temu przeczyć, po prostu się nie zna, albo zwyczajnie nie orientuje.
Krótką notatkę poświęconą wyczynowemu Peugeotowi 208 T16 skonstruowanemu po to, by Sebastien Loeb mógł za parę tygodni odnieść sukces (wierzymy, że tak się stanie!) podczas podjazdu pod Pikes Peak znajdziecie na stronie 13.
Dwie strony dalej natkniecie się na tabelkę z wynikami polskiej sprzedaży kompaktowych SUV-ów, w której na trzeciej pozycji znajdziecie Dacię Duster , a na dziewiątej crossovera 3008, którego w żadnym wypadku SUV-em bym nie nazwał.
Pierwszy nieco większy materiał poświęcony francuskiemu samochodowi opublikowano jednak dopiero na stronach 18-19. Znajdziecie tam wrażenia z jazdy Renault Capturem – miejskim crossoverem bazującym na Clio IV, ale zdecydowanie bardziej szykownym, designerskim wręcz. Captur szalenie mi się podoba stylistycznie, sprawdźmy więc, co na jego temat myśli Holger Ippen, rdzenny Polak spod Hamburga, jak sądzę ;-)
Captur, jak wspomina Autor, jest swoistym następcą Modusa. Pisze też o elektrycznym Zoe, z niewiadomych dla mnie powodów nazywając go mikrosamochodem. Mikrosamochody, to produkuje np. Aixam, czy ewentualnie Smart (mowa o dwumiejscowym modelu tej firmy), ale nie Zoe. Niech Pan sobie obejrzy „elektryka” od Renault – w Niemczech są już przecież dostępne.
Na szczęście później było już lepiej – Pan Holger stwierdził, że wnętrze Captura rozplanowano „inteligentnie”, bagażnik jest „przemyślany”, a umieszczone wysoko fotele ułatwiają wsiadanie i wysiadanie, a także zapewniają lepszą widoczność. A już stwierdzeniem, że „w środku cieszą śmiałe barwy, przyjemne formy i bogate multimedia” Autor niemal mnie w sobie rozkochał ;-) Pozytywne uczucia wzbudziła też dobra ocena dwusprzęgłowej skrzyni oraz układu jezdnego, choć pewnie Pan Ippen nie miał możliwości sprawdzenia go na kiepskich drogach, z jakimi Capturowi przyjdzie się zmierzyć w kraju nad Wisłą. Nawet układ kierowniczy okazał się dobrze zestrojony i „dający dużo czucia”! W osiągnięciu pięciogwiazdkowego wyniku przeszkodziły jedynie szerokie przednie słupki ograniczające nieco widoczność, ale i tak ocena samochodu jest niemal entuzjastyczna! Brawo!!!
1.380 KM mocy maksymalnej dysponuje łącznie siedem aut porównanych przez „Auto Moto” na stronach 22-32. Wspominamy o tym dlatego, że wśród tych siedmiu wspaniałych znalazły się aż trzy samochody francuskie: Citroën DS3 Racing, Peugeot 208 GTi oraz Renault Clio IV R.S. Czyż możemy więc pominąć ten materiał w swojej analizie? Oczywiście, że nie!
Co ciekawe, dziś dla osiągnięcia mocy rzędu 200 KM wcale nie potrzeba wielkiej pojemności skokowej. Sześciu rywali zadowala się jednostkami 1.6, a siódmemu wystarcza nawet 1.4, choć jest to akurat auto o najniższej w teście mocy. Co nie znaczy, że to jakiś słabeusz – 180 KM i tak budzi szacunek, nawet mimo tego, że silnik ów pochodzi z Grupy Volkswagena ;-)
Najgorsze miejsce w porównaniu przypadło autu, które dawać może naprawdę sporo radości z jazdy, choć przede wszystkim na równych drogach. To zaskakujące, że Mimi John Cooper Works przegrało pojedynek, ale okazało się, że hamulce nie nadążają za mocą i właściwościami jezdnymi, bo trudno je winić za mizerną funkcjonalność. Lepszy pod tym względem okazał się Citroën DS3 Racing, auto świetnie wyglądające i znakomicie jeżdżące, choć wymagające też opanowania i odrobiny umiejętności od kierowcy. Pochwalono układ kierowniczy usportowionego Citroëna i fotele, a szóste miejsce, to przede wszystkim wynik wysokiej ceny – to auto jest tylko minimalnie tańsze od Mini! Dodajmy jednak, że miejsce szóste od pierwszego dzieliło jedynie 8 punktów, na 500 możliwych do uzyskania!
Piąte miejsce wywalczył Nissan Juke Nismo, o cztery punkciki gorszy od czwartego w stawce Peugeota 208 GTi. Usportowione lwiątko okazało się relatywnie miękko zawieszone, ale hamulce zastosowane w tej wersji są nieco za słabe. Fotele uznano za zbyt słabo utrzymujące ciała kierowcy i ewentualnego pasażera. Za to pochwały pojawiły się przy ocenie silnika i skrzyni biegów. Co ciekawe 208-ka GTi okazała się w teście autem z najmniejszym zapotrzebowaniem na benzynę! Biorąc pod uwagę interesująco skalkulowane ceny – to samochód godny zainteresowania! W Polsce tylko Fiesta ST (spośród omawianej siódemki) może się pochwalić niższymi cenami, choć również pewnymi brakami w wyposażeniu).
Najniższy stopień podium w teście „Auto Moto” wywalczyło najnowsze Clio R.S., który to samochód jest zarówno funkcjonalny, jak i szybki. Nie przeszkadza nawet skrzynia automatyczna, pewnie dlatego, że dwusprzęgłowa. W parze z osiągami idą także skuteczne hamulce i świetnie zestrojone zawieszenie, za to nie spodobał się testującym układ kierowniczy, czułość ESP i zbyt miękkie fotele.
Dwa najwyższe miejsca zajęły w teście – o czym donoszę z dziennikarskiego obowiązku – dwa auta i najniższej mocy: Seat Ibiza Cupra (2. pozycja) i Ford Fiesta ST (miejsce pierwsze).
Przekraczając połowę objętości miesięcznika traficie – na stronach 53-67 na duży materiał poświęcony samochodom używanym – najpopularniejszym w Polsce i w podziale na pięć segmentów. Jak pisze „Auto Moto”, ranking ten powstał na podstawie bazy obejmującej aż milion przerejestrowań, co jednak oznacza, że nie uwzględnia samochodów, które zostały sprzedane na terenie tego samego powiatu. Myślę jednak, że przy tak wielkiej próbie badawczej niewiele (jeśli w ogóle) zmieniłoby to stan rzeczy, nie będziemy więc poddawać krytyce tej kwestii ;-)
Wśród samochodów miejskich znalazły się dwa auta francuskie: Renault Clio II na miejscu szóstym i Peugeot 206 na pozycji dziewiątej. Co dla wielu bardzo ważne – w większości są to auta pochodzące z polskiego rynku pierwotnego.
Jeśli chodzi o kompakty, to króluje oczywiście Golf w swojej trzeciej edycji (te samochody mają od 15 do 22 lat!!!), ale już na czwartym miejscu znalazło się Renault Megane, w większości pochodzące wprawdzie z importu, ale nie jest to większość tak wyraźna, jak w przypadku Volkswagena. Meganki są zwykle dobrze wyposażone i zachowują na rynku wtórnym rozsądne ceny, a ich eksploatacja też kieszeni nie drenuje. Co ciekawe – ludzie chętniej wybierają na rynku wtórnym Megane, niż Octavie!
W segmencie D króluje oczywiście Passat, ale na niezłym szóstym miejscu pojawia się Renault Laguna. Niewiele ponad połowa sprzedawanych na rynku wtórnym aut pochodzi zza granicy. Podkreślono, że „w relacji ceny do oferowanej wartości to jedna z najlepszych propozycji w tym zestawieniu”!
W klasie minivanów nie ma sobie równych Renault Scenic, choć to jedynie jeden z dwóch samochodów tego segmentu w pięćdziesiątce najczęściej przerejestrowywanych samochodów w naszym kraju. Jednocześnie to piąte najchętniej sprowadzane do Polski auto używane!
W materiale wspomniano także o Peugeocie 307 (40. miejsce w Top50).
Renault Clio Grandtour można dostrzec na zdjęciu zamieszczonym na stronie 69.
Odwołania do modeli 206 i 207 pojawiły się na stronach 84-85 w artykule kończącym długodystansowy test Peugeota 208 1.4 VTi. „Długi dystans” oznaczał w tym przypadku raptem 20.000 km, czyli odległość, jaką sprawny przedstawiciel handlowy pokonuje w 3-4 miesiące. Średnie spalanie w teście, którego 80% przypadło na ruch miejski, wyniosło 7,1 litra na każde 100 km. To nieźle, biorąc pod uwagę warunki eksploatacji i zimowy okres testu. Artykuł podkreśla zresztą znaczący wpływ tego, gdzie i jak się podróżuje, na spalanie. W podsumowaniu zaś napisano, że 208-ka, to :idealny, poręczny samochód do miasta. Jest jednak na tyle przestronny, że i na dłuższe trasy nie powinny być męczące”.
Wśród Rynkowych debiutów miesiąca wspomniano na tronie 91. o Renault Scenic’u i Grand Scenic’u.
I to już wszystko, co o naszych ulubionych samochodach napisano w szóstym tegorocznym numerze „Auto Moto”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze