Wiele różnych samochodów jest na okładce sierpniowego numeru „Auto Moto”, ale modeli francuskich, poza C4 Cactusem, na niej nie znajdziecie. A żeby to rzucające się w oczy auto nie wpadło w Wasze oczy za szybko, na wszelki wypadek jego fotkę umieszczono na samym dole, co w większości punktów sprzedaży prasy sprawia, że na półce Citroëna nie widać. Za to na pewno wpadną Wam wówczas w oczy Škoda, Audi i BMW.
„Auto Moto” nr 08 (231) z VIII.2015
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 5,99 zł
Koszt 1 strony: niemal 6 groszy
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault, Dacia Citroen
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, C4 Cactus, C4 Picasso, C5, C8, 6, 308, 405, 407, 508, Clio, Espace, Kadjar, Laguna, Latitude, Megane, Talisman, Sandero
Za to przyjemnym zaskoczeniem w przypadku „Auto Moto” jest jego cena – teraz tylko 5,99 zł. Pismo najwyraźniej staniało i zastanawiam się, jak to możliwe. Czyżby się niespecjalnie sprzedawało i w Redakcji pomyślano, że to z powodu ceny? A może z powodu treści jednak?…
No bo ileż można w końcu czytać o doskonałości konstrukcji wypuszczanych przez koncern VAG (vide aktualny materiał o Audi Q7), które życie błyskawicznie weryfikuje. I ta radość, że w blisko 2,5-tonowym aucie udało się zbić masę własną o ponad 300 kg i nowe Q7 waży tylko 2.060 kg. To lepiej. Lepsza jest też stylistyka. Ale nie dlatego, że jest dobra – po prostu trudno o paskudniejsze, bardziej ociężałe wizualnie i nieproporcjonalne auto, niż dotychczasowe Audi Q7. Zupełnie nie rozumiem, czemu ludzie je kupowali. Bo OK, samochód nie musi być urodziwy, zwłaszcza gdy myślimy o jego funkcjonalności, ale dotychczasowe Q7 było zwyczajnie paskudne, nieproporcjonalne i przysadziste, jak dupa brazylijskiej matrony!
Dobra – zostawmy ten temat, bo zaraz zacznę się zastanawiać, czy na maksymalnej nocie pięciu gwiazdek, jaką otrzymało nowe Q7 zaważył jakiś fakt poza tym, że auto pochodzi z wiadomego koncernu… Bo owszem, znaleziono wady, ale dotyczą one głównie poziomu cen, co jest w tym segmencie mało istotnym czynnikiem, jak sądzę. Z drugiej jednak strony oczekiwanie, że klient zapłaci niemal 8.000 zł za elektryczną regulację foteli z pamięcią, prawie tyle samo za 3. rząd siedzeń i ponad 5,5 tys. zł za metalizowany lakier, to jednak przesada.
Wśród „Nowości klasy średniej” pokazanych na stronach 10-15 wspomniano także modele francuskie. Oczywiście gdzieś pod koniec, mimochodem niemalże, ale skoro całe dwie strony poświęca się na owe Audi A4, to trudno tego nie uznać, za próbę wsparcia sprzedaży. Dlaczego tak sądzę? W ciągu siedmiu miesięcy bieżącego roku w Polsce znalazło nabywców 358 egzemplarzy Audi A4. To o praktycznie połowę mniej, niż Audi A6 (715 sztuk). Wynik A4 jest raczej żałosny, jak na markę wszechobecną w polskojęzycznej prasie motoryzacyjnej. Dla przykładu stareńki już stażem rynkowym Citroën C5 zyskał w tym samym czasie 277 klientów i jest uznawany przez tę samą prasę za auto niszowe. 205 klientów zdecydowało się na Renault Lagunę, ale ten model właśnie zyskuje następcę (o Talismanie wspomniano w dalszej części omawianego artykułu). Peugeot 508, to już inna liga – w ciągu siedmiu miesięcy br. polski rynek wchłonął 931 tych aut, czyli 2,6 raza więcej, niż Audi A4. Owszem, Peugeot jest tańszy. Ale jest też pod wieloma względami lepszy, przynajmniej moim zdaniem. I na pewno jest nieporównywalnie rzadziej kradziony ;-)
Ale Polska, to już nie jest kraj sprzed 20 lat, kiedy kradzieże aut spędzały właścicielom sen z oczu. I tym nie ma się co za bardzo przejmować. Wśród zapowiadanych nowości segmentu D pojawił się też DS 6 (spodziewany przez „Auto Moto” w przyszłym roku), który ma się opierać o platformę EMP2 (przy okazji wspomniano Citroëna C4 Picasso i Peugeota 308). W krótkiej notce zapowiedziano, że DS będzie znowu awangardą stylistyczną, której faktycznie momentami Francuzom ostatnio brakowało.
Opisano – i pokazano na dużych zdjęciach – także Renault Talismana pisząc, iż zastąpi on za jednym zamachem dwa modele w gamie tej firmy: Lagunę i Latitude. Jednocześnie pochwalono stylistykę auta twierdząc, iż „to najatrakcyjniejszy sedan francuskiej firmy od czasów Peugeota 405”. Niczego 405-tce nie ujmując jest to teza dość odważna. Potem przywołano Espace z uwagi na to, że Talisman powstanie na tej samej płycie podłogowej, a przy okazji pokazano też wizualizację Peugeota 508 po liftingu. Choć lifting, to chyba za mało powiedziane, bo auto ma bazować na platformie EMP2, zmieni się więc sporo.
Silnik 1.2 PureTech wspomniano w krótkiej notatce poświęconej wynikom tegorocznego konkursu Engine of the Year (strona 19.). My pisaliśmy o tym niemal osiem tygodni temu!
Porównanie pięciu crossoverów, w tym Citroëna C4 Cactusa, znajdziecie na stronach 22-30. Z francuskim autem zmierzyły się Fiat 500X, Mazda CX-3, Nissan Juke i Suzuki Vitara. Mazda i Suzuki dysponują napędem na cztery koła, reszta ma napędzane koła przedniej osi. Wszystkie auta wyposażono w silniki wysokoprężne o mocach od 99 do 120 KM, przy czym najsłabszą jednostką dysponował C4 Cactus. Citroën był też najtańszy, a test pochodzi od niemieckiego partnera „Auto Moto”. To o tyle istotne, że Suzuki w takiej wersji na polskim rynku nie jest oferowane. Po jaką więc cholerę publikować taki test? I nie chodzi już nawet o napęd na cztery koła, ale o silnik wysokoprężny. Są tylko benzyniaki. Zresztą żeby porównanie miało sens, to i tak wypadałoby wybrać wersję z napędem na przednią oś.
Przy Nissanie wspomniano o tym, że jego silnik 1.5 dCi 110 (taki sam, jak w jednym z testowanych przez nas ostatnio Capturów) pochodzi od Renault.
O jakości ocen świadczy też pewien fakt. Dość dziwne wagi przyłożone do określonych pozycji. Bo już w tekście stwierdzono, że najprzestronniejszy z tyłu Citroën przeważa nad konkurentami, ale z kolei Suzuki może ciągnąc największą przyczepę. No to zerknąłem – w tabeli punktowej przestronności z tyłu przyznaje się maksymalnie 10 punktów, za ciągnięcie przyczepy zaś – maksymalnie 8 oczek. Co jest dla Was istotniejsze – i to znacząco bardziej – przestronność wnętrza, czy masa przyczepy. Dodam przy tym, że różnica punktowa w tej drugiej kategorii pomiędzy C4 Cactusem, a Vitarą, to 2 oczka, a więc 25% możliwych do uzyskania punktów. Niemało, prawda? A przy ocenie przestronności z tyłu – tylko 1 punkt, a więc 10% tego, co można uzyskać. Owszem, różnice w centymetrach też są małe, ale jak często ciągniecie przyczepę??? Waga tej kategorii powinna być znacznie mniejsza, powiedzmy 4 punkty, jako maksimum!
Oczywiście wytknięto Citroënowi także brak możliwości składania kanapy, czy jedynie uchylne tylne okna, ale to było do przewidzenia. Skrytykowano też fotele („niezwykle wygodne, np. do spędzania godzin przed telewizorem. Ale do prowadzenia auta?” i „brak podparcia bocznego”), ergonomię, „ekran o nielogicznym menu” i wiele innych. Za to pochwalono komfort jazdy (krytykując jednocześnie rzekomą skłonność do bujania) i liczne schowki, które jednak skrytykowano za brak wyściełania ich miękkim materiałem.
Są i inne, ważniejsze minusy. Znowu niemieckim dziennikarzom przekładnia wydała się mało precyzyjna, brakowało im szóstego biegu (gdyby był, to brakowałoby im siódmego…), zaś układ kierowniczy „niechętnie reaguje na ruchy kierownicy”, a jednocześnie powoduje głębokie przechyły nadwozia. Czyli co – auto nie chce skręcać, a i tak się przechyla? A do tego zarzucono C4 Cactusowi taniość wykończenia! Boże – nikt na rynku tak nie wygląda, również wewnątrz, a ci piszą o taniości wykończenia! Gdzie oni mają oczy???
Ostatecznie C4 Cactus uzbierał 277 punktów (na 500 możliwych) i zajął trzecie miejsce, za Mazdą i Fiatem, ale przed Suzuki i Nissanem.
„100 najlepszych modeli z lat 1989-2015” pojawiło się w materiale zamieszczonym na stronach 56-69. Czy znalazły się w nim jakieś auta francuskie? Okazuje się, że tak, ale skoro Autorem jest Redaktor Grabowski, to można liczyć na sporą dozę obiektywizmu. Acz przeglądając ranking (prowadzony od pozycji 100. w „kierunku” malejącym) początkowo zacząłem się niepokoić… po prostu przez pierwszych sześć stron (czyli przez niemal połowę rankingu, 49 aut) nie znalazłem niczego znad Sekwany! A skoro na pozycji 57. pojawiła się Škoda Superb, to mój niepokój naprawdę wzrastał…
No ale pojawiło się miejsce 47. i Dacia Sandero, którą scharakteryzowano pokrótce: „Uproszczone narzędzie do przemieszczania się z punktu A do B. Prosty nie oznacza wcale tandetny, a raczej wyjątkowo przyjazny dla portfela. Szukajmy wersji Laureate. Inne są zbyt ubogie”.
Na miejscu 42. sklasyfikowano Peugeota 308 pierwszej generacji. Już wstęp mi się spodobał: „Peugeot 308 to wszystkie zalety modelu 307 bez jego wad”. Autor pochwalił też 7-osobową wersję SW i zasugerował raczej wybór diesli, niźli benzyniaków opracowanych „w kooperacji z BMW”. Poza tym „308 to prawdziwa okazja cenowa: zarówno pod względem kosztów zakupu, jak i utrzymania”.
Pozycja 33. przypadła Renault Lagunie III, auto dobrze wyposażone i wykończone, dostępne teraz w atrakcyjnych cenach, samochód „lepszy niż opinia o nim”.
Nieco wyżej, na miejscu 27., sklasyfikowano Renault Megane III, „samochód udany, ale niedoceniany (…) Renault łączy nowoczesność z tanim użytkowaniem”.
Zaskoczyła mnie wysoka, 23. pozycja Peugeota 407. Tak, ja wiem, że to fajny samochód, ale żeby w prasie motoryzacyjnej znalazł się tak wysoko? Czemu więc? Bo to „jedno z najatrakcyjniejszych cenowo aut w tej klasie, przy tym mało zawodne. Polecamy zwłaszcza kombi 2.0 HDi”. Wady? Też są – „mało miejsca z tyłu i zbyt długi przedni zwis. Z tym da się żyć”. Brawo za tę opinię!!!
W Top20, gdzie kolejność „została już solidnie przemyślana”, też są samochody francuskie. Na przykład na pozycji 18. pojawił się Citroën C8, w którym „drzwi przesuwne z obu stron to rzadko spotykana, ale idealna dla rodziny konfiguracja. W C8 dochodzą do tego sprawdzone, niezawodne silniki Diesla i zadowalający poziom wykończenia”.
Pozycję trzynastą przyznano Renault Clio III, które „kupisz taniej niż Polo czy Corsę, a jest co najmniej tak samo dobre – lub lepsze”!
W pierwszej dziesiątce zadomowiły się Citroën C4 Picasso pierwszej generacji, bo „to uczta dla oczu i wygoda dla rodziny, a eksploatacja nie drenuje portfela”, w którym warto wybrać silniki wysokoprężne, oraz Peugeot 207 (!), który „zawojował rynek europejski. W pewnym momencie sprzedawał się lepiej niż Golf”. Wprawdzie „nie należy do najtańszych w zakupie, ale koszty eksploatacji wypadają wyjątkowo atrakcyjnie”. No i „na pudle”, konkretnie na trzecim miejscu, znalazł się Citroën C5 II generacji, za „wyjątkowy komfort w okazyjnej cenie, a do tego szeroki wybór udanych silników”. Poza tym jest przestronny, świetnie wyposażony, wykonany ze znakomitych materiałów, i do tego ma szeroką gamę silników (mowa oczywiście o rynku wtórnym). Redaktor Grabowski poleca „auta co najmniej dwulitrowe, z hydropneumatyką, która wcale nie jest awaryjna”. I znowu brawa dla tego Pana!!!
O tym, co się psuje w różnych typach zawieszeń samochodowych, możecie poczytać na stronach 78-83. Wśród przykładów pojawiły się Citroëny Berlingo i C8, a także Renault Clio II i Laguna III.
Citroëna C5 2.0 HDi z 2005 roku i z przebiegiem blisko 300.000 km chwali na stronie 89. Piotrek.
Wśród Rynkowych debiutów miesiąca (strony 90-91) pojawił się Renault Kadjar. To auto, którego redakcyjny test rozpoczynamy w dniu dzisiejszym.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w sierpniowym numerze „Auto Moto”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze