Aż dwa modele Renault dostąpiły zaszczytu wystąpienia na okładce aktualnego wydania tygodnika „Auto Świat”. To Clio porównany wewnątrz pisma z wzorcem nad wzorcami, czyli Škodą Fabią, oraz rynkowa nowość, Captur, który z kolei stanął w szranki z Oplem Mokką. I jak wyniku drugiego z tych starć przewidzieć nie sposób, to w przypadku porównania pierwszego nie trzeba być wróżbitą, by wiedzieć, który z samochodów wygra. I na pewno nie będzie to Clio.
„Auto Świat” nr 20 (920) z 13.V.2013
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,30 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,4 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia Citroen
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C4 Picasso, 208, Captur, Clio, Laguna, Scenic, Twizy, Duster, Lodgy, sportowe
Miałem okazję pojeździć Capturem wczoraj (napiszę o tym, oczywiście, oddzielnie), co miało dla mnie o tyle istotne znaczenie, że w pierwszej połowie tygodnia byłem na testach Peugeota 2008, a to chyba najbardziej bezpośredni rywale, jakich na łamach naszego wortalu wyobrazić sobie możemy. Nic więc dziwnego, że Captur mnie interesował bardzo, ale i parę innych aut przygotowanych z okazji Konwencji Renault przetestowałem.
Captura porównano także w „Auto Świecie”, choć nie wiem, kto to zrobił, bo jedno auto ma numery francuskie, drugie niemieckie, pod tekstem nikt się nie podpisał, a zdjęcia pochodzą z „Auto Bilda”, mała więc szansa, że jest to tekst powstały w Polsce.
Nieznany Autor uznał, że Captur wygląda lepiej, niż Mokka i choć o gustach dyskutować się nie powinno, to moim z kolei zdaniem miejski crossover Renault wygląda po prostu rewelacyjnie. To samochód jedyny w swoim rodzaju, co docenią miłośnicy marki, a jednocześnie będą krytykować jej przeciwnicy, ale ich i tak nic nie zadowoli ;-) Captur, zwłaszcza w rozsądnym, dwukolorowym malowaniu, może wyglądać świetnie, albo obłędnie, więc proszę tych z Was, którzy go kupią – wybierajcie ładne nadwozia! Aha – w żadnym wypadku nie sugerujcie się ceną podaną przez „Auto Świat” – napisano tam, że Captur z silnikiem TCe 120 i dwusprzęgłową skrzynią kosztować powinien w Polsce ok. 82.000 zł. To bzdura – mogli sobie darować wróżenie z fusów, bo taki samochód kosztuje u nas od 67.400 zł (za wersję Zen) i od 72.400 zł (za najbogatszą w gamie Intens). Najtańsza wersja Captura w Polsce kosztuje 53.900 zł. Nie udało Wam się więc przeliczanie z niemieckich cenników, co dowodzi po raz kolejny, że zamieszczanie w prasie kierowanej do polskich czytelników przedruków (tłumaczeń) z mediów obcojęzycznych zwyczajnie mija się z celem.
Renault Captur okazał się w teście lepszy pod względem spalania, co z pewnością wzięło się nie tylko z napędu na wszystkie koła w Oplu, ale przede wszystkim z jego znacząco wyższej masy. Zawieszenie Captura uznano za „nastawione na komfort”, z czym nie do końca mogę się zgodzić, ale też nie mógłbym napisać, że jest to auto twarde. Do tematu wrócę wkrótce, bo chętnie podzielę się z Wami wrażeniami z krótkiego obcowania z miejskim crossoverem z rombem na przednim grillu.
Oba auta w „Auto Świecie” oceniono na cztery z pięciu możliwych do uzyskania gwiazdek, dochodząc do wniosku, że są to po prostu diametralnie różne samochody i każdy z nich ma zarówno wiele zalet, jak i garstkę wad. Możecie się z nimi zapoznać na stronach 8-10.
Chcieliście Škody, to proszę bardzo. W pochwalnym tekście na temat Octavii wprost piszą, że można ten samochód spokojnie zaliczyć do klasy średniej. Nie, Panie Redaktorze – nie można, czego już wielokrotnie dowodziłem. Wstańcie wreszcie z tych klęczek przed koncernem VAG, a jeśli tak bardzo chcecie na kolanach pozostać, to sobie tak tkwijcie, ale nie róbcie z ludzi debili. Bo samo porównanie z Passatem, który sam w sobie oferuje nikczemny rozstaw osi, to za mało – porównajcie to z innymi modelami obecnymi na rynku. Ja to zrobiłem.
O pozycji, z jakiej patrzą na Octavię w „Auto Świecie” świadczy też masa zachwytów nad stylistyką tego samochodu! Cholera – chłopaki z „AŚ” mogliby tak opisać kartonowe pudełko z tektury falistej, że wzięlibyście je za Pietę Michała Anioła!
Podobnie rzecz się ma zresztą z Volkswagenem, o czym też możecie się przekonać zaglądając do aktualnego „Auto Świata”.
Ale wróćmy do samochodów francuskich… Na stronie 16. znalazła się wzmianka o koncepcyjnym Twizy Renault Sport F1, a także analiza trendów rynkowych w Polsce po czterech miesiącach roku. Pojawiły się tam wzmianki o spadku sprzedaży Citroëna i Dacii Duster, co i tak jest niczym przy spadku zainteresowania Octavią o aż 46,9%! Oczywiście wiem, że część klientów może czekać na nowy model, ale jak pięknie wygląda ta liczba ;-)
Znakomitą dynamiką wzrostu sprzedaży mogą się zaś poszczycić Peugeot 208 (ale w ubiegłym roku model ten dopiero zaczynał rynkową karierę, więc wzrost o 947,1% dziwić nie może) oraz Renault Clio – wzrost o 64,1% i awans do pierwszej dziesiątki najchętniej kupowanych w Polsce aut.
I tak dotarliśmy do stron 18-22, gdzie zgodnie z moimi oczekiwaniami Clio z kretesem przegrało porównanie z cudem znad Jizery. Jak to się stało? Sprawdźmy, żeby nikt nie posądził Redaktora Krasnodębskiego choćby o cień nieobiektywizmu…
Autor dość szybko skupił się na cenniku, z którego wyszło, że Clio jest droższe, ale za to góruje nad Fabią wyposażeniem, po dorzuceniu którego Škoda już tak atrakcyjnie nie wygląda, ba – przeskakuje poziomem ceny francuskiego rywala, a i tak paru elementów wyposażenia wciąż w niej mieć zwyczajnie nie można.
Oczywiście zaraz potem okazało się, że Fabia ma mnóstwo innych zalet, w tym przestronniejszą kabinę, ale uwierzyć w to musicie na słowo, bo nie podaną żadnych innych gabarytów, jak tylko te dotyczące przestrzeni bagażowej. A tu Škoda – nie uwierzycie – znowu pokazuje swoją wyższość. To niesamowite – w krótszym nadwoziu zmieszczono większą kabinę i większy bagażnik! Czyli albo samochód ma zaburzone proporcje, albo ktoś coś pomierzył dość dziwnie, a z takimi przypadkami mieliśmy do czynienia już niejednokrotnie. No nie – jest jeszcze taka możliwość, że Francuzi to debile i stosują na przykład oparcia siedzeń o grubości 30 cm oddając pole inteligentom z Mlada Boleslav…
No właśnie – siedzenia… Oczywiście te w Škodzie są duże (to proste – skoro Fabia ma przestronniejszą kabinę, to można było wstawić duże fotele) i „odpowiednio twarde i stabilne”. To co – w Clio są niestabilne? I co to znaczy „odpowiednio”? Nic poza tym, co odpowiada Panu Redaktorowi, ale nie pisałbym tu z pozycji wyroczni. Lepiej byłoby dodać „twarde w takim stopniu, jak lubię” i tyle. A tak – brzmi to śmiesznie. O fotelach w Clio zresztą tam niewiele napisano, za to w podpisie pod zdjęciami stwierdzono, że kanapa jest ciasna. Kanapa? Raczej kabina, jeśli już, bo kanapa może być ładna, lub brzydka, wygodna, bądź niewygodna, ale ciasna? Wchodziliście do środka???
Delikatnie wyższe spalanie Fabii skontrowano zaraz większą dynamiką, choć samochody mają taką samą moc (w Renault jej maksimum pojawia się o 200 obr./min. wcześniej), choć 10 Nm mometu obrotowego Škody więcej pojawia się o 250 obr./min. wcześniej, niż w Clio. Jest to jednak okupione wyższą (o nie wiele) masą. W efekcie wszystko to przekłada się na 0,4 sekundy lepsze przyspieszenie do setki i nieco lepszą elastyczność. Za to wybaczcie, ale za cholerę nie uwierzę w testowe wyniki hamowania – rozmawiałem swego czasu z jedynym polskim jurorem konkursu Engine of the Year, Robertem Bieleckim (widzieliśmy się zresztą również w tym tygodniu), i człowiek ów, o niebanalnym doświadczeniu, twierdził, że nie ma szans na uzyskanie takich wartości drogi hamowania. I to nie tylko w przypadku Škody, ale jakiegokolwiek samochodu! Może więc warto byłoby pisać, że są to dane fabryczne, a nie „wyniki testu”.
Fabia okazała się też lepiej wyciszona (jak dla mnie, to szok po prostu!) i zwrotniejsza (to nie dziwi przy tak nikczemnym rozstawie osi), ale ma za to zauważalnie – o mniej więcej 10% – niższą ładowność od Clio, a to w kombi jest przecież szalenie ważne.
Miejskie kombi Renault skrytykowano też za widoczność, za bagażnik,, za siedzenia i pozycję za kierownicą, za niemalże wszystko! Remisem zakończyły się przestronność z przodu, ergonomia obsługi, jakość wykończenia i materiały, skrzynia biegów/przełączanie (wreszcie przestają pisać te swoje głupoty o mieszaniu kijem w smole), komfort jazdy, cena (po doposażeniu), utrata wartości (o, to zaskoczenie!), wyposażenie z zakresu komfortu i bezpieczeństwa oraz gwarancja. Clio wygrało jedynie za ładowność i przeglądy. Nic więc dziwnego, że Fabia uzbierała o 19 punktów więcej, z czego po trzy za takie elementy oceny, jak siedzenia i pozycja za kierownicą, przestronność z tyłu (powtarzam – przy braku wymiarów w artykule!), widoczność, czy zachowanie podczas jazdy. Za hamulce Clio straciło aż 6 punktów i nie jestem przekonany, czy to nie przesada…
Jak więc widzicie, Škoda królem jest i basta. Wzorzec. Dziwi mnie tylko jedno – czemu uzbierała jedynie 458 punktów, a nie maksymalne 600?…
W tekście poświęconym Kii Carens (strony 24-25) pojawiły się odniesienia do Citroëna C4 Picasso, Renault Scenic’a, a nawet Dacii Lodgy!
Na stronie 32. znajdziecie pytanie czytelnika „AŚ”, który chciałby uchronić silnik 1.9 dCi w Lagunie przed awariami.
Wzmianki o Peugeocie 208 T16, którym za kilka tygodni Sebastien Loeb spróbuje sięgnąć po zwycięstwo w kolejnym wyścigu do chmur (podjazd pod Pikes Peak w Kolorado) znajdziecie na stronie 47. Wspomniano tam też o trzecim miejscu Dacii Duster (oczywiście „lekko” zmienionej), która przed dwoma laty wbiła się na podium tego wyścigu.
I to już wszystko, co o naszych ulubionych samochodach napisano w dezaktualizującym się już powoli numerze „Auto Świata”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze