„Motor” nr 15 (3016) z 11.IV.2011
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 1,99 zł
Koszt 1 strony: nieco ponad 3,5 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: C3, C5, DS3, DS4, DS5, Pluriel, Saxo, 407, 508, Laguna, Megane, Scenic
Na stronie 6. zamieszczono tabelkę obrazującą liczbę rejestracji 10 najpopularniejszych marek w I kwartale br. w Polsce. Renault wzniosło się dość wysoko, na piątą pozycję zestawienia, z wynikiem 4.463 aut. Niestety Citroëna i Peugeota nie ma w pierwszej dziesiątce :-(
Dwie strony dalej znajdziecie krotki artykuł o znakomitej, przewyższającej wstępne szacunki Citroëna, sprzedaży modelu DS3 na świecie. Jak dotychczas do klientów trafiło przeszło 80 tysięcy sztuk tego designerskiego modelu. Przy okazji wspomniano o tym, że w tym roku „pojawi się kolejny pojazd z serii DS – kompaktowy DS4”. Chciałem zauważyć, że już się pojawił, a niebawem trafi do sprzedaży. Za to w poniedziałek zadebiutuje DS5, o czym pisałem przedwczoraj. O tym modelu też zresztą wspomniano w omawianym tekście – że jego debiut jest planowany na bieżący rok. No tak :-)
Renault Megane Coupe wspomniano przy omawianiu Hyundaia Velostera. Faktycznie – pewne podobieństwo istnieje. Możecie to sprawdzić zaglądając na strony 12-13.
A gdy otworzycie „Motor” na stronach 16-20, to natraficie na porównanie trzech francuskich sedanów (choć Laguna, to w zasadzie liftback) napędzanych – a jakże – wysokoprężnymi silnikami o pojemności 2 litrów i mocach rzędu 163-173 KM. Te słabsze motory, to konstrukcja wykorzystywana przez PSA (C5 i 508), zaś w Latitude pracuje mocniejszy silnik. Do tego wszystkie trzy porównane auta wyposażono w automatyczne skrzynie biegów. Które więc okazało się najlepsze?
Artykuł rozpoczęto od podsumowania sprzedaży wspomnianych modeli w ubiegłym roku. 508-ki oczywiście nie było, więc podano wartości dla poprzednika, modelu 407. W Polsce zdecydowało się na ten samochód 542 klientów. C5-tkę kupiło 1.377 osób, a Lagunę – 1.615. To niewiele w porównaniu z Avensisem (ok. 5.000 egzemplarzy), czy Passatem (ok. 6.000 sztuk), ale spójrzmy prawdzie w oczy – te modele chętnie wybierają klienci flotowi. Nie mówię, że indywidualni nie, ale jestem przekonany, że gros sprzedaży trafia do firm. W niczym to oczywiście nie zmienia wyników, ale nie znaczy to, ze Polacy tak bardzo preferują te akurat modele. Laguna też dość często trafia do firm, co widać właśnie po osiągniętym wyniku.
Zresztą nieważne. Rzućmy okiem na porównanie zamieszczone w „Motorze”.
Ciroëna doceniono za znakomite materiały wykończeniowe, komfort, przestronność, ale skrytykowano za „guzikologię” i nieruchomy rdzeń kierownicy. No tak – trochę techniki i się chłopaki gubią ;-) Ponarzekano też na podobno małą ilość miejsca z tyłu. Jakoś tego nie stwierdziłem podczas kilku już testów, niektórych dość intensywnych, Citroëna C5.
Peugeota 508 oceniono lepiej. Nie zgłoszono zastrzeżeń do materiałów wykończeniowych, pozytywnie oceniono przestronność, także z tyłu, doceniono język polski w menu pokładowym, a obsługę uznano za intuicyjną.
Laguna także się Redaktorom „Motoru” spodobała pod względem przejrzystości obsługi, ale „dostała po kulasach” za najciaśniejsze w porównaniu wnętrze. Za to oferuje największy bagażnik i zalety pięciodrzwiowego nadwozia.
508-ka okazała się najdynamiczniejsza w przyspieszaniu do 100 km/h, nieznacznie tylko ustępując Lagunie. C5, z uwagi na dość wysoką masę, przyspiesza najwolniej, choć i tak wynik 10,3 sekundy nie jest niczym złym. Również spalanie C5-tki okazało się najwyższe. Citroën dysponuje za to najskuteczniejszymi hamulcami.
W Lagunie skrytykowano też skrzynię biegów – działa płynnie, ale powoli. Zawieszenie, podobnie, jak w Peugeocie, okazuje się dość sztywne, zwłaszcza w porównaniu z nieziemsko komfortową jego pracą w C5.
Ostatecznie to jednak najnowsze na rynku auto, czyli Peugeot 508, wygrało cały test. Zdobywając 111 oczek o 7 punktów pokonało Citroëna C5 i o 10 – Lagunę.
Zastanawia mnie tylko jedno – dlaczego nie zauważono, że na Lagunę III już od bardzo dawna oferowana jest 3-letnia gwarancja. Można było tez wspomnieć o 4-letnim okresie gwarancyjnym, na jaki „załapie” się klient teraz decydujący się na Peugeota 508. Niestety „Motor” wszystkie samochody „objął” tylko 2-letnią gwarancją.
O wiosennych przeglądach kilku różnych marek, w tym Citroëna i Peugeota, możecie poczytać na stronie 29.
Następna strona przynosi zdjęcie złomowanego Renault Scenic’a.
O tym, co potrafią kluczyki niektórych samochodów, w tym Citroëna DS3, Peugeota 508 i Renault Megane, możecie poczytać na stronach 40-41.
Jeśli poszukujecie używanego autka z segmentu B, to warto – zdaniem „Motoru” – rozważyć zakup Citroëna C3 w jego pierwszej wersji. Autko zastąpiło udane – moim zdaniem – Saxo i chwyciło za serce niebanalną stylistyką, nawiązującą do legendy Citroëna 2 CV. Jak napisano w artykule, C3 jest interesującą propozycją w tym segmencie, bo kupuje się je zwykle zadbane, w atrakcyjnej cenie, a koszty serwisu i użytkowania generalnie są niskie. Na większe wydatki mogą „liczyć” ci, którzy zdecydują się na diesle, ale to też nie będzie rujnować przeciętnej kieszeni.
C3, to autko całkiem funkcjonalne – ma przeszło 300-litrowy bagażnik, co w tej klasie jest znakomitym wynikiem, oczywiście dzieloną i składaną kanapę, co poprawia jeszcze ewentualne warunki przewozowe, a wyposażenie potrafi obejmować naprawdę fajne elementy. W dodatku awaryjność nie jest wysoka, a na rynku wtórnym łatwo kupić zadbany egzemplarz od pierwszego właściciela.
Doceniono wysoki komfort podróży, ale skrytykowano multipleksową instalację elektryczną, która rzekomo jest awaryjna. Jeśli łap w nią nie wsadzi jakiś domorosły mechanik złota rączka, to będzie działała bez zarzutu!
Wspomniano też oryginalną, choć mało w Polsce popularną wersję Pluriel, będącą swoistym trzy w jednym – coupe, cabrio i pick-upem ;-)
Ostatecznie oceniono C3 na cztery gwiazdki w pięciogwiazdkowej skali. To niezły wynik, jak na francuskie autko w „Motorze”.
To już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w aktualnym „Motorze”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze