„Motor” nr 50 (2895) z 08.XII.2008
Stron: 60 (z okładką)
Cena: 1,90zł
Koszt 1 strony: niecałe 3,2 grosza
Warto kupić: raczej tak
O jakich markach francuskich piszą: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: C1, C2, C3, C4, C5, Pluriel, Traction Avant, 107, 1007, 205, 206, 207, 208, Clio, Megane, Laguna, Twingo, Logan, sportowe
Dość tradycyjnie już zaczynamy od strony 4. W Listach od czytelników pojawiła się wypowiedź miłośnika francuskiej motoryzacji, Leonarda F. z Radomia, który wypowiada się na temat nowego Megane i chwali stonowany – w stosunku do poprzedniej wersji – design nowego kompaktu z rombem na masce.

Temat wykrzyczany na okładce pojawia się już na stronach 6-7. I przyznać trzeba, że artykuł autorstwa Redaktora Wojciechowicza jest całkiem pozytywnie nastawiony do opisywanego tematu. Przypomina starsze, już legendarne modele (205, 206) i odnosi się do aktualnych sukcesów – szalenie popularnej 207-ki, czy niemal równie chętnie kupowanego Clio. Wspomniano Citroëna C2 (ale tego produkowanego w Chinach i wyglądającego niemal jak „nasz” Peugeot 206), ale i większe modele, jak Megane, czy Laguna z gamy Renault. A to przy okazji dywagacji na temat nowej odsłony Clio, która spodziewana jest wiosną. Z kolei prawdopodobnie jesienią pojawi się długo oczekiwane Twingo Targa. O takim autku wspominaliśmy już jakieś 1,5 roku temu.

Poświęcono też troszkę miejsca Peugeotowi. Zamieszczono komputerową symulację wyglądu modelu 208, który może się podobać, zrywając nieco z ostatnimi dokonaniami designerów marki.
W artykule wspomniano też reaktywowaną przez koncern Renault Dacię.
I właśnie Dacia pojawia się na stronie 11. Całkiem niedawno opublikowaliśmy materiał prasowy Renault Polska związany z ekspansją rumuńskiej marki w segmencie aut użytkowych. Dacia Logan Van i Pick-up trafiają wreszcie na rynki europejskie, bo dotąd oferowane były wyłącznie na rodzimym, rumuńskim rynku.

Kolejna strona przynosi krótką wzmiankę o tytule zdobytym przez nowego Citroëna C5. Chodzi oczywiście o „Taksówkę roku 2008/2009 we Francji”.
Citroëna C1 i Peugeota 107 wspomniano w artykule poświęconym samochodom chińskim. Do „trojaczków z Kolina” (których nota bene wyprodukowano już przeszło milion jest bowiem bardzo podobny BYD F0 pochodzący z Kraju Środka.

Stronę 31. poświęcono na test Renault Twingo 1.2 16v 75 Dynamique. Stylistyka tego autka jest – zdaniem Redaktora Laski – za bardzo ugrzeczniona, zbyt pospolita, w stosunku do nowatorskiego Twingo I generacji. Dobrze oceniono 75-konny silnik i bogate wyposażenie wersji Dynamique – za niespełna 38 tys. zł otrzymuje się auto z klimatyzacją, radioodtwarzaczem CD/mp3 i elektryką lusterek i szyb. W tej chwili zresztą autko można nabyć z 1,5-tysięcznym rabatem.
„Motor” podpowiada też, jakie prezenty fanom motoryzacji można kupić „pod choinkę”. Wspomniano tam m.in. autko na pedały kształtami zbliżone do bolidu F1, pomalowane w barwy Renault F1 Team. Taka zabawka przeznaczona jest dla dzieci w wieku 3-6 lat i kosztuje 900 zł.
Peugeot 1007 jest samochodem rzadko spotykanym na polskich ulicach. Nieduże, choć funkcjonalne autko miało stosunkowo wysoką cenę, ale nawet to nie było głównym powodem raczej mizernej sprzedaży w naszym kraju. Polacy są po prostu wielkimi konserwatystami i niewielu naszych rodaków stać na ekspresję i chęć wyróżnienia się. A 1007-ka jest samochodem bardzo oryginalnym, właściwie jedynym w swoim rodzaju. Pojedyncze, elektrycznie odsuwane drzwi z każdej strony, wysokie nadwozie, relingi dachowe, wcięte w karoserię tylne światła i szyba – to wszystko sprawia, że nie da się zniknąć w tłumie, a my nie lubimy razić kłuć sąsiadów widokiem nowego auta. Auta malowanego często w rzucających się w oczy barwach.

Dlaczego o tym piszemy? Ano dlatego, że na stronach 54-55 w dziale Używane „Motor” starał się przybliżyć swoim czytelnikom ten właśnie model. Przeszło 1,5 roku temu również my testowaliśmy Peugeota 1007, zresztą dokładnie ten sam egzemplarz, który jest na zdjęciach w „Motorze”. Napisaliśmy wtedy w podsumowaniu tego testu, że Za parę jednak lat ten model będzie rarytasem na rynku wtórnym i to zdaje się już potwierdzać – najstarsze dostępne, a więc mniej więcej czteroletnie egzemplarze, są do nabycia za co najmniej 24 tys. zł. To niemało, biorąc pod uwagę wyjątkowość auta oraz podejście Polaków do samochodów francuskich.
Nie wiem, skąd Redaktor Grabowski wziął dane, że w 1007-ce trzeba wymieniać amortyzatory co 30 tys. km. To chyba „lekka” przesada – częściej, niż klocki hamulcowe???
Pozytywnie oceniono natomiast silniki, które może nie rzucają na kolana dynamiką, ale chyba nie tego oczekuje się w tego typu autku. Również skrzynie automatyczne stosowane w modelu 1007 uznano za praktycznie bezawaryjne.
Przy okazji wspomniano o Citroënach C2, C3 i Pluriel mających z 1007-ką wiele wspólnych elementów konstrukcyjnych.

Pod koniec numeru, w rubryce Historia logiem się toczy, przypomniano Citroëna Traction Avant (i przy okazji współczesny model C4), a tekst opisuje dzieje firmowego znaku Citroëna, czyli szerwonów.
I to już praktycznie wszystko, co o samochodach francuskich napisał w tym tygodniu „Motor”. Może nie jest to strasznie dużo, ale jednak warto go kupić.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze