Jeśli pojawiają się na naszych łamach jakieś newsy związane z Afryką, to jednak dotyczą one zazwyczaj północnych rejonów tego kontynentu. Dziś krótka informacja z Nigerii położonej w Afryce Zachodniej, nad Zatoką Gwinejską.
Nigeria, to najbardziej zaludniony kraj Afryki. Na mniej więcej trzykrotnie większym obszarze, niż Polska, żyje przeszło 170 milionów ludzi, a największe miasto, była stolica – Lagos – jest dziesięciomilionową metropolią. W tym niemałym kraju nieźle rozwija się przemysł, w tym jego gałąź wydobywcza, związana głównie z ropą naftową, ale też z węglem kamiennym i cyną.
Wydawałoby się więc, że motoryzacja powinna tam kwitnąć. I faktycznie – samochodów jest sporo, ale większość pochodzi z importu, w efekcie czego stosunkowo mizernie wygląda teraz zarówno średni wiek, jak i stan pojazdów jeżdżących w Nigerii. Niewielu obywateli kupuje nowe samochody, a powstałe przed laty fabryki i montownie dziś mają problemy. Ich kłopoty przenoszą się na zmniejszenie zatrudnienia.
Przykłady? Proszę bardzo, oczywiście te z kręgu nas interesujących. W latach 80. XX wieku spółka powołana przez Peugeota, Peugeot Automobile of Nigeria (PAN), produkowała rocznie 90.000 samochodów. Zatrudniała około 4.000 stałych pracowników, z których pozostało do dziś zaledwie 250 osób, które rocznie produkują zaledwie 3.000 aut. „Polityka rządu była wtedy bardzo korzystna” – wspomina Ibrahim Boyi, dyrektor zarządzający PAN. – „Dziś produkujemy 25-30 samochodów dziennie i to tylko w dni robocze”.
Jest szansa, że sytuacja wreszcie się odmieni, bo władze myślą o wprowadzeniu ceł zaporowych na import aut. Chcą w ten sposób chronić własny przemysł, własnych obywateli zatrudnionych w fabrykach samochodów i u poddostawców.
Alhaji Aminu Jalal, dyrektor generalny Narodowej Rady Przemysłu Motoryzacyjnego, dodaje: „Dotychczasowa sytuacja nie była dobra dla naszego kraju. Nowa polityka władz będzie wspierać nasze fabryki samochodów, które będą produkować standardowe samochody w cenach bardzo atrakcyjnych w skali globalnej. To znacząco zwiększy siłę naszej gospodarki. Na przykład do montażu samochodów tutaj, w Nigerii, potrzeba około 2.500 części. Jeśli wiele aut produkowanych i sprzedawanych będzie na miejscu, zwiększy się lokalna produkcja tych części. W efekcie zmniejszy się ich cena, pojawi się więcej miejsc pracy, a zyska na tym wszystkim cały nasz kraj. Myślimy, że pozytywne zmiany pojawią się w ciągu półrocza”.
Peugeot nie zasypia gruszek w popiele. PAN znacząco zmodernizował swoją fabrykę, której bramy opuszcza model 307, ale też sedan Changan Alvin produkowany na zlecenie chińskiej spółki. Francuzi planują też uruchomienie produkcji lekkich aut użytkowych.
Miejmy więc nadzieję, że nigeryjska produkcja Peugeota wkrótce znowu znacząco wzrośnie, a afrykańskie rynki pomogą w globalnej ekspansji francuskiego koncernu.
KG
Najnowsze komentarze