Używane Renault Mégane III 1.5 dCi Grandtour to popularny kompakt, często wybierany przez rodziny, z bardzo oszczędnym dieslem. Jak wyglądają opinie o tym aucie i jego eksploatacja?
Eksploatacja samochodu bez względu na jego wiek, przebieg i stan techniczny zawsze może zostać wzbogacona o szereg niespodziewanych wydatków. Dotyczy to zwłaszcza nowoczesnych, skomplikowanych jednostek napędowych. Nieprzyjemną niespodziankę w ostatnich dniach miał Pan Jerzy, użytkownik Renault Megane trzeciej generacji z najmniejszym dieslem.
Zobacz: Aktualności ze świata Renault. Codziennie
Po szczęśliwych latach z Laguną II i III, Scenikiem II z benzynowymi silnikami Pan Jerzy przekonał się do silnika diesla. Niełatwe poszukiwania udało się zakończyć kupnem Megane trzeciej odsłony. Błękitny egzemplarz pochodzi z końca produkcji modelu – z 2014 roku. Pochodząca z Belgii Megane GrandTour – kombi – opuściła linie produkcyjną w nad wyraz ciekawej konfiguracji.
Pod maskę trafił diesel 1.5 dCI o mocy 110 KM sprzęgnięte z sześciobiegową przekładnią manualną. Pierwszy nabywca pokusił się o zamówienie pakietu GT Line, zawierającego wydatne zderzaki, obniżone i mocno utwardzone zawieszenie i wyborne nisko umieszczone fotele. Fotele są mocno wyprofilowane, duże, zapewniają znakomite podparcie boczne.
Zobacz: Testy samochodów Renault. Opinie, pomiary, spalanie
Dodatkowo na pokładzie znajdziemy nawigację, dwuczęściowy szyberdach, półskórzaną tapicerkę, rozbudowane nagłośnienie i sporo systemów wspomagających, jak na Renault przystało, to bardzo bezpieczne auto.
W chwili zakupu w minione wakacje przebieg Megane wynosił niewiele ponad 180 tysięcy kilometrów – poprzedni właściciel pedantycznie dbał o o estetykę i stan techniczny, dzięki czemu Pani Jerzemu po zakupie została tylko wymiana oleju i filtrów do wykonania.
Co ciekawe, dla poprzedniego właściciela seryjne wyciszenie kabiny było niewystarczające. Zainwestował więc w wygłuszenie maski, podłogi oraz drzwi, efekt zabiegu jest fantastyczny. Silnik słyszalny jest tylko kilka chwil po uruchomieniu, jesteśmy odizolowani od świata zewnętrznego.
Mimo stosowania się do zaleceń mechanika, regularnych podróży autostradami w imię trwałości filtra cząstek stałych oraz stosowania renomowanych preparatów czyszczących układ paliwowy zdarzyła się awaria. Rutynowy powrót z pracy nie udał się, po uruchomieniu silnika pojawił się komunikat o ryzyku uszkodzenia silnika. Jednostka napędowa przeszła natychmiast w tryb awaryjny, pozwalający tylko nieśpiesznie dotrzeć do warsztatu. Analogiczne objawy daje skrajne zapchanie filtra cząstek stałych.
Inspiracje do podróży samochodem: Europa, Azja, Ameryka Północna, Brazylia, Indie, Nowa Zelandia, Australia
Wizyta w zaufanym serwisie rozwiązała wszelkie wątpliwości. Komputer diagnostyczny pozwolił bezbłędnie określić źródło problemów – żywot zakończył wtryskiwacz na drugim cylindrze. Przy okazji skontrolowano stan pozostałych wtryskiwaczy – są w bardzo dobrej kondycji, a także stopień zapełnienia filtra cząstek stałych który wciąż sprawuje się należycie.
Po krótkiej analizie sytuacji Pan Jerzy zdecydował się na radykalne rozwiązanie – wymianie wtryskiwacza na nowy, bez prób tańszej regeneracji. Nowy element kosztował 1300 złotych, zaś wymiana kolejne 300 złotych. Sama wymiana wymagała mozolnego demontażu szeregu elementów osprzętu jednostki blokujących dostęp do wtryskiwaczy – po dwóch godzinach pracy problem został rozwiązany.
Poza tym samochód sprawuje się znakomicie: jest cichy, niezawodny, jedynie wymiana części eksploatacyjnych. Silnik jest oszczędny, dynamiczny, mimo stosunkowo niedużej pojemności daje sporo przyjemności z jazdy. Dopiero przy prędkościach powyżej autostradowych zaczynają wychodzić niedostatki mocy.
Najnowsze komentarze