Stellantis obawia się, że europejski rynek nowych samochodów może się skurczyć nawet o 40% w ciągu najbliższych lat. Skąd taka pesymistyczna prognoza?
Wyniki wewnętrznych badań, które przeprowadziła jedna z marek Stellantis sugerują, że rynek europejski odnotuje 30-40% spadek sprzedaży w ciągu najbliższych 10 lat. W tym kontekście zupełnie inaczej wyglądają pomysły na reorganizację całej sieci sprzedaży, obniżenie kosztów i zmniejszenie ilości punktów, gdzie nowe auta można kupić oraz silny nacisk na rozwój usług mobilności.
Skąd takie pesymistyczne prognozy? Na zmniejszenie sprzedaży nowych samochodów mogą wpływać trzy czynniki:
Po pierwsze rosnące koszty produkcji, które powodują gwałtowny wzrost cen, po drugie malejąca siła nabywcza a po trzecie uwarunkowania społeczne i gospodarcze, które dopuszczają pracę zdalną i zmniejszenie ilości pokonywanych kilometrów. Samochód przestanie być po prostu tak potrzebny jak kiedyś – wskazują badania. Prognoza Stellantis dotyczy Europy – natomiast wśród wniosków możemy znaleźć informację, że rozkwit mogą przeżywać inne rynki – jak np. azjatycki czy afrykański.
Oczywiście jak każde badanie, także i to obarczone jest wieloma niewiadomymi. Na sytuację na rynku motoryzacyjnym duży wpływ mają czynniki ekonomiczne, nie wiadomo również czy utrzyma się obecna tendencja do prób usuwania samochodów z miast oraz jakie będą losy pomysłów o zakazie sprzedaży nowych aut spalinowych.
Jednak prognoza Stellantis musi niepokoić – nie tylko inwestorów i graczy na rynku takich jak dealerzy, ale przede wszystkim nas, klientów. Oznacza bowiem, że coraz trudniej będzie o nowy samochód a rozkwit będzie przeżywać rynek aut używanych.
Najnowsze komentarze