Strefy Czystego Transportu mogą wykorzystywać elektroniczne systemy weryfikacji norm spalin. Jednak SCT niosą ze sobą też zagrożenia, o których mało kto wspomina. To m.in. wykluczenie transportowe czy też uderzenie w biznesy, które są zlokalizowane w obrębie stref, do których część klientów już nie przyjedzie.
Rok temu władze Krakowa zdecydowały o utworzeniu w mieście strefy czystego transportu (SCT), zacznie ona działać w lipcu 2024 r. W dwóch kolejnych miastach – Warszawie i Wrocławiu – trwa dopracowywanie podobnych projektów po skonsultowaniu wstępnych koncepcji z mieszkańcami. Niestety głosy krytyczne są często ignorowane – a przecież SCT to także wykluczenie transportowe także poprzez wykluczenie możliwości wjazdu do miasta w ogóle.
To, że w Europie funkcjonuje już ponad 320 podobnych rozwiązań rzekomo ograniczających emisję spalin, nie oznacza, że musimy ślepo powielać te wzorce. Strefy działają pod różnymi nazwami i na nieco odmiennych zasadach, jednak zazwyczaj podstawą ich działania jest uzależnienie możliwości wjazdu do strefy od normy emisji Euro. W Polsce jest to nieco bardziej problematyczne – samochody, które teoretycznie spełniają normy, mają wycięte filtry DPF albo elektronicznie wyłączony dotrysk płynu AdBlue. Nikt tego nie kontroluje i nadal nie będzie. Jednak samorządowcy, często wspierani przez lobbystów, za którymi stoi branża nowych samochodów, prą do wprowadzania ograniczeń. I będą z tym spore problemy.
Uwaga na błędy w CEPiK
Do niedawna przepisy prawne wskazywały, że policja i straż miejska – kontrolujące przestrzeganie zasad stref czystego transportu – potwierdzałyby zgodność pojazdu z jej wymogami na podstawie specjalnej nalepki umieszczonej na przedniej szybie samochodu. Jedną z umieszczonych na niej informacji byłaby właśnie norma emisyjna pojazdu.
Na szczęście mamy XXI wiek i ktoś w miarę rozsądny doszedł do wniosku, że to nie ma sensu. Druk nalepek nie będzie potrzebny, by sprawdzić jaką normę spełnia dany samochód. Normy emisyjne wszystkich pojazdów trafiły do CEPIKu. Każdy kierowca może sprawdzić swój samochód pod tym kątem korzystając ze specjalnej strony historiapojazdu.gov.pl. Nie uniknięto niestety błędów – kierowcy, których samochody są błędnie zakwalifikowane będą musieli motywować urzędników do zmiany. W szczególności błędy dotyczą normy, jaką spełnia dany pojazd.
Samorządy muszą uważać
Konsekwencje tegorocznej nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych dla samorządów tworzących strefy czystego transportu mogą okazać się nawet bardziej daleko idące niż dla kierowców. Przepisy dopuszczają odejście od obowiązku stosowania nalepek. Można w ich miejsce wprowadzić automatyczny system czytania tablic rejestracyjnych w oparciu o dane pobierane z centralnej ewidencji pojazdów. Jednak samorządy powinny uważać ze swoimi pomysłami – SCT może być wielkim problemem dla osób starszych, dla osób z niepełnosprawnościami. Zamykanie całych miast budzi też słuszny gniew kierowców i właścicieli firm, którzy stracą klientów.
Naklejki dla seniorów i nie tylko
Warto też pamiętać, że naklejki na szybę samochodów nie znikają zupełnie. Wciąż będą bowiem rozwiązaniem dla wyjątków zasadach działania stref, jaki np. w Krakowie, gdzie dotyczyć to może seniorów, których samochody nie spełniają normy Euro opowiadającej w SCT. W takich sytuacjach właściciele będą zobowiązani do używania nalepki. Najpierw trzeba będzie złożyć wniosek i oczywiście zapłacić. Same komplikacje!
SCT tak, ale gdy będą warunki do wymiany aut
Na razie Polska biednieje a ludzi nie stać na nowe samochody. Wprowadzanie SCT w sytuacji, w której do naszego kraju sprowadza się nawet auta 30-letnie (z powodu ubóstwa i braku pieniędzy) jest co najmniej dyskusyjne. To działania na szkodę możliwości przemieszczania się ludzi, uderzające też w miejsca pracy. Brak możliwości wjazdu autem uderzy w biznesy zlokalizowane w obrębie stref.
Na sam koniec warto przypomnieć, że Strefa Czystego Transportu nie posiada właściwości magicznych i spaliny spoza niej będą swobodnie do strefy wpływać. Nie zmieni się też chęć oszczędzania czyli usuwania filtrów i blokowania działania systemów AdBlue. Jesteśmy po prostu zbyt biedni.
Najnowsze komentarze