Włoskie związki zawodowe są poważnie zaniepokojone sytuacją w tamtejszych fabrykach. Przerwy w produkcji w zakładach Sevel są dla nich niezrozumiałe a winą obarczają Carlosa Tavaresa. Związkowcy pytają jak to możliwe, że Stellantis nie jest w stanie poradzić sobie z zapewnieniem części do produkcji i podkreślają, że wyłączenia fabryk koncernu w całej Europie są co najmniej dziwne.
„Kolejne wstrzymanie produkcji, o którym poinformowało kierownictwo przedsiębiorstwa w fabryce Sevel w dniach 31 sierpnia – 3 września, tym razem z powodu braku dostaw silników do samochodów dostawczych Citroen i Peugeot, budzi dalsze obawy co do perspektyw zakładu” – napisali w sepcjalnym oświadczeniu Simone Marinelli, krajowy koordynator ds. motoryzacji związku Fiom-Cgil, i Alfredo Fegatelli, sekretarz generalny Fiom-Cgil Chieti. „To zdumiewające, jak czwarty co do wielkości producent pojazdów na świecie nie jest w stanie zorganizować produkcji, po raz kolejny przerzucając koszty tego kolejnego przestoju na kieszenie pracowników, którzy już teraz zmagają się z rosnącymi kosztami życia”.
Zobacz: Stellantis wstrzymał produkcję samochodów we Włoszech.
Związkowcy obawiają się o przyszłość fabryki samochodów dostawczych oraz firm kooperujących z nią, między innymi sektor produkcji kamperów, do którego nie trafiają pojazdy do konwersji. „Związek od dłuższego czasu bije na alarm i prosi o gwarancje dotyczące przyszłości przemysłowej i zatrudnienia w Sevel i strefie przemysłowej Val di Sangro, apelując do firm oraz instytucji o wszczęcie postępowania wyjaśniającego”, napisali związkowcy.
Zobacz: Stellantis wstrzymuje produkcję Peugeot 5008 i Opla Corsy
Krytyka Carlosa Tavaresa i jego metod zarządzania, które generują ogromne zyski dla koncernu ale przynoszą straty pracownikom, pozbawionym zajęcia, jest od dłuższego czasu obecna we włoskich mediach. Komentatorzy zastanawiają się jaka przyszłość czeka włoski przemysł motoryzacyjny w takich warunkach.
Tymczasem zakład Stellantis w Gliwicach, w którym produkowane są Citroën Jumper, Peugeot Boxer i Opel Movano, pracuje – według rzeczniczki fabryki, Agnieszki Brani, bez zakłóceń. Planowane jest też poszerzenie portfolio ale na razie, z uwagi na sytuację ekonomiczną, firma skupia się na realizacji bieżących zamówień, na brak których nie może narzekać.
Najnowsze komentarze