Stellantis nie chce uczestniczyć w wojnie cenowej samochodów elektrycznych, jednak obniży ceny, jeśli zmusi go do tego konkurencja – wynika z wypowiedzi Carlosa Tavaresa, szefa koncernu.
Europejscy producenci z niepokojem patrzą na działania Tesli. Firma Elona Muska obniża ceny, co spowodowało duży wzrost zainteresowania ze strony konsumentów a Tesla Y stała się najchętniej rejestrowanym samochodem w Europie. Na drugim miejscu znalazła się budżetowa Dacia Sandero. Stellantis obserwuje to z niepokojem.
„Ta wojna cenowa niszczy wszystko: wartość produktów, warunki pracy i miejsca pracy” – powiedział dzisiaj szef Stellantis w czasie swojej wizyty w jednej z francuskich fabryk koncernu. „Nie chcę wdawać się w tę wojnę.” – wyraźnie podkreślił. Stellantis jest jednak gotowy do obniżenia cen, jeśli konkurencja go do tego zmusi. Zrobi to zmniejszając marże i dalej pracując nad obniżeniem kosztów produkcji, co może zagrozić także miejscom pracy – ostrzega Tavares.
I słowo komentarza: obniżka cen przez Teslę wywołała gwałtowną reakcję całego rynku, co może rodzić podejrzenia, że do tej pory poziom ofert był dostosowywany nie do możliwości klientów i realnych kosztów samochodu z marżą a do uśrednionego poziomu, który występuje na rynku. Działanie takie jest niekorzystne dla klientów, bo może oznaczać, że przepłacają oni za kupowane auta a producenci próbują zarabiać więcej, kosztem nabywców i podatników, finansujących programy dopłat do elektryków.
źródło: Le Quotidien
Najnowsze komentarze