Po przerwie załogi wyjechały na start La Mussara, czyli prawie 20,5-kilometrowego OS4. Porządek na mecie zdawał się być ustalony podobnie, jak na starcie – wiadomo było, kto będzie najszybszy i kto drugi ;-) Dopiero na dalszych pozycjach mogły się pojawić drobne przetasowania. Jak więc się pewnie domyślacie, najszybszą załogą była ta w Citroënie C4 WRC z numerem 1 – Sebastien Loeb i Daniel Elena. 3,3 sekundy, to różnica między pierwszym przejazdem La Mussara, a drugim jej pokonywaniem. Oczywiście po południu było szybciej ;-) Dani Sordo, autor drugiego wyniku, również poprawił czas swojego przejazdu w stosunku do OS-u „rozruchowego”. Przegrał jednak ze starszym kolegą i po tej próbie tracił już do Loeba 8,8 sekundy. „Już”… Jak na blisko 86,5 km odcinków specjalnych, to naprawdę niewielka strata – raptem sekunda na każdych 10 kilometrach!
Za Citroënami uplasowały się Fordy Hirvonena i Duvala. Urmo Aavy należy szukać w wynikach OS4 dopiero pod koniec pierwszej dziesiątki, konkretnie na dziewiątym miejscu. Na szczęście Estończyk nie stracił szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej. Conrad Rautenbach zanotował czternasty czas i zajmował trzynaste miejsce w generalce.
Wśród juniorów również brylował Sebastien w Citroënie. Ogier wdarł się ze swoim czasem do pierwszej dwudziestki – stracił do Loeba 55,1 sekundy i zostawił za sobą kilka samochodów WRC! Drugi czas w JWRC należał do Martina Prokopa – w ten sposób Czech wyprzedził w generalce Michała Kościuszko.
Czy naprawdę muszę pisać, że OS5 (Querol) wygrał Sebastien Loeb? Nie – to chyba oczywiste. Dani Sordo, po raz piąty dziś na drugiej pozycji, stracił do utytułowanego Francuza 3,5 sekundy. Potem były Fordy, ale one przynajmniej czasem zamieniały się miejscami – tym razem Hirvonen znowu pokonał Duvala, choć na tyle małą różnicą, że w generalce mieli dokładnie taki sam dorobek czasowy.
Urmo Aava był na tej próbie ósmy, zaś nazwisko Conrada Rautenbacha zanotowano przy liczbie 11.
Wśród juniorów niespodzianka – Ogiera objechał Prokop. Nie zmienia to faktu, że w JWRC w Katalonii też rządzą Citroëny. Czech pokonał Francuza o 2,6 sekundy, ale Ogier wciąż miał nad Prokopem 44 sekundy przewagi.
Zacznę chyba grać na wyścigach konnych i obstawiać porządki. W WRC się udaje, to może i na Służewcu będę miał szczęście? ;-) Macie rację – na mecie OS6 znowu najszybszy był Loeb, a 3,5 sekundy za nim przyjechał Sordo.
Duval rozstrzygnął remisowy wynik w generalce na swoją korzyść i zakończył dzień na trzeciej pozycji w tabeli wyników. Urmo Aava, mimo znowu ósmego czasu, obronił przed Latvalą swoją szóstą pozycję. Niestety przewaga Estończyka nad jadącym w barwach Stobarta Finem skurczyła się do 3,2 sekundy. Conrad Rautenbach zakończył dzień dziesiątym czasem i zjechał na odpoczynek jako jedenasty kierowca w klasyfikacji generalnej. Wciąż ma za sobą m.in. Henninga Solberga.
Ogier najwyraźniej wkurzył się na Prokopa i dokopał mu na ostatniej piątkowej próbie. Niewiele, ale powiększył swoją przewagę. Dokładnie o 3 sekundy. W A6 mamy więc dwa Citroëny i Suzuki Michała Kościuszko na prowizorycznym najniższym stopniu podium.
Tak wyglądały piątkowe zmagania w 44. Rajdzie Katalonii-Costa Dorada. Jutro relacje przygotowywał będzie Grzegorz Różycki, a ja życzę Wam już kolorowych snów i zapraszam do śledzenia tego, co będzie się w najbliższych dniach pokazywało w naszym wortalu. A zapowiada się bardzo ciekawy tydzień…
KG
Najnowsze komentarze