Nie masz klimatyzacji a w gorące dni chcesz schłodzić samochód? Przekładanie całego układu z innego samochodu nie jest tanie i może sprawić wiele kłopotów. Ale można inaczej. Klimatyzację a przynajmniej dobre chłodzenie powietrza można zrobić inaczej.
Zwykle najprostsze pomysły są najlepsze i tak też było w przypadku pomysłu pana Krzysztofa z Wrocławia, właściciela Citroena Xantii. Z połączenia pojemnika, wentylatora komputerowego, kilku zamrażanych wkładów chłodzących do lodówek turystycznych oraz przemyślnie przygotowanego kanału powietrznego, zmontował on urządzenie, które potrafi schłodzić temperaturę z początkowych 22 stopni na wlocie, do 10 stopni na wylocie!
Jak to działa? Ciepłe powietrze wpada do zamkniętego pojemnika, w którym są wkłady chłodzące z żelem lub wodą. Muszą być one uprzednio zmrożone w lodówce. Powietrze krąży pomiędzy kolejnymi pojemnikami – w prototypie jest ich pięć – i ulega szybkiemu schłodzeniu. Następnie, dzięki mechanicznej pracy dużego wentylatora, zamontowanego na pokrywie pojemnika, jest wyciągane kanałem wylotowym, już w postaci schłodzonej.
Schemat działania urządzenia:
Gdzie może znaleźć to zastosowanie? Samochód bez klimatyzacji to spory problem w upały, szczególnie w kroku. Tego typu rozwiązanie jak powyżej, chociaż proste a nawet można rzecz prymitywne, jednak działa. Wydajność całego układu nie jest oczywiście tak duża, żeby chłodzić całe auto, ale wylot powietrza, ustawiony na kierowcę, skutecznie obniży temperaturę rozgrzanej skórę a przejazd w korku będzie zdecydowanie mniej uciążliwy.
Proste, tanie i niezbyt wydajne
Autor pomysłu ocenia czas działania na około godzinę do półtorej w obecnej wersji. Jedno urządzenie ma też zbyt małą wydajność by skutecznie chłodzić większą przestrzeń i z oczywistych względów nie osusza powietrza.
Koszt całości to kilkadziesiąt złotych.
Najnowsze komentarze