Drugą jesienną tradycją w Polsce jest obniżenie prędkości jazdy podczas pierwszych opadów śniegu. W dużych miastach nie było korków tylko dlatego, że prawie wszyscy kierowcy pojechali po prostu na święta. Ci co pozostali, dziękowali za Wszystkich Świętych, bo inaczej w wieczornych wiadomościach tematem dnia byłby temat „Zima sparaliżowała metropolie”. Chyba tematu nie było, dziennikarze z szołowizji musieli wymyśleć coś bardziej zastępczego. A czemu kierowcy tak zwolnili? No cóż, bo kilku miesiącach lata te białe płatki po prostu w wielu z nas budzą spore obawy. Mimo spowolnienia jazdy stłuczki oczywiście i tak były.
I właściwie w tym miejscu można by wystosować apel do kierowców, żeby w końcu nauczyli się jeździć. Można by apelować długo, namiętnie, zrobić kampanię społeczną o płatkach, wzruszać sumienia jakimś teledyskiem, w którym sunący przez miasto samochód radzi sobie jakoś z tym śniegiem, wydać ogromne pieniądze na produkcję, potem namówić stacje telewizyjne, żeby to puszczały za pół ceny. Tylko chyba nie warto. I tak Polacy są najmądrzejszymi, najbardziej przenikliwymi w swej drogowej mądrości ludźmi, mało kto posłucha. Podwórkowi mistrzowie kierowcy przecież nie będą tracić czasu na słuchanie apeli, szkoły bezpiecznej jazdy są dla łosi a zima to świetna okazja do poślizgania się na ręcznym.
Podsumujmy więc nasz krótki felieton tak – to wszystko jest winą drogowców. To oni nie zdążyli, to ich zima zaskoczyła a my, no cóż, my będziemy nadal sobą!
Uważajcie na drodze – czas beztroskiej jazdy już przeminął. Nadchodzą zimowe czasy a chyba warto znów zobaczyć wiosnę, prawda?
Najnowsze komentarze