Przejdźmy od razu do rzeczy. Co by nie powiedzieć – Citroën C4 Picasso drugiej generacji, to znakomity samochód i poprawić się tu nie dało zbyt wiele. Dlatego właśnie zmiany są kosmetyczne, nawet można je – sposobem stosowanym przez inną francuską markę – nazwać fazą, a nie liftingiem.
Tydzień temu miałem przyjemność wziąć udział w prasowej premierze Citroënów Jumpy i Spacetourer oraz właśnie C4 Picasso po liftingu, czy też w drugiej fazie. Dwa pierwsze, ze szczególnym uwzględnieniem Jumpy’ego, którym po prostu pokonałem więcej kilometrów, już opisałem, czas więc na kompaktowego minivana z szewronami, którym to autem jestem zachwycony od chwili jego wprowadzenia na rynek.
W ciągu trzech lat od debiutu druga generacja Citroëna C4 Picasso sprzedała się w przeszło 300.000 egzemplarzy. Ponad 100.000 sztuk rocznie w niełatwym, bo zdaniem wielu kurczącym się segmencie minivanów, to naprawdę niezły wynik. Tyle, że klienci, wciąż wprawdzie zachłystujący się SUV-ami wszelkiej maści, powoli wracają do minivanów. Rynek na te auta ostatnio wykazał ożywienie. Idealnie zbiega się to z tegoroczną prezentacją Citroëna C4 Picasso po liftingu.
Co nowego oferuje nam C4 Picasso po liftingu? Przede wszystkim jeszcze większe możliwości personalizacji, w tym możliwość zamówienia dwukolorowego dachu. To widać na pierwszy rzut oka. Inne elementy mniej rzucają się w oczy, za to są bardziej funkcjonalne. To szereg użytecznych technologii, takich jak bezdotykowe otwieranie pokrywy bagażnika, nowy system Connect Nav, adaptacyjny tempomat, system aktywnego hamowania, monitorowanie martwego pola, a także 130-konny silnik PureTech oferowany w parze z automatyczną skrzynią biegów. Rozszerzono też paletę dostępnych kolorów nadwozia.
Bez zmian pozostało znakomite przeszklenie kabiny (nawet 5,3 m²), świetne materiały wykończeniowe o bardzo przyjemnym wyglądzie, rewelacyjna przestronność, bardzo dobre prowadzenie, wysoki poziom bezpieczeństwa i unikalna stylistyka – minivan nie musi być nudny, do czego starają się nas przekonać niektóre koncerny niemieckie ;-) Aktualna wersja, zależnie od wersji, ma cztery różne wystroje wnętrza, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Skorygowano też parę drobiazgów niewidocznych i nieużytecznych, ale poprawiających komfort podróży. Muszę tu wspomnieć o podkładkach na tylnej osi wykonanych z dwóch różnych materiałów, co pomogło wyciszyć odgłosy dobiegające z tych okolic. Niektórzy użytkownicy pierwszej fazy drugiej generacji C4 Picasso się na to skarżyli.
Nowy zespół napędowy w C4 Picasso po liftingu składa się trzycylindrowego silnika benzynowego 1.2 PureTech 130 (dwa razy z rzędu Silnik Roku w swojej klasie pojemności) oraz sześciobiegowej automatycznej skrzyni biegów EAT6. Całość zapewnia przyjemne użytkowanie samochodu, zwłaszcza w ruchu miejskim. Maksymalny moment obrotowy oferowany przez ten silnik wynosi 230 Nm i jest dostępny przy 1.750 obr./min., zaś co najmniej 95% maksymalnej wartości dostępne jest w zakresie 1.500-3.500 obr./min. Turbosprężarka jest w stanie osiągnąć prędkość obrotową aż 240.000 obr./min. Auto z tym silnikiem rozpędza się – według danych fabrycznych – do 201 km/h.
Citroën C4 Picasso po liftingu ma jeszcze jedną cechę wyróżniającą. Przed owym liftingiem wersja krótka, pięciodrzwiowa, różniła się przodem od wersji Grand. Teraz obie wersje tego funkcjonalnego samochodu wyglądają z przodu dokładnie tak samo. Z kolei wersja Grand C4 Picasso zyskała tylne lampy z efektem 3D. Prezentują się naprawdę fajnie, lepiej, niż na zdjęciach zamieszczonych w galerii poniżej.
Citroën C4 Picasso po liftingu otrzymał też szereg technologii, które poprawiły bezpieczeństwo jazdy. Warto tu wymienić choćby Coffee Break Alert, system rozpoznawania znaków ograniczenia prędkości z powiadamianiem kierowcy, system kontroli uwagi kierowcy, aktywny alarm niezamierzonego przekroczenia linii, aktywny system kontroli martwego pola, aktywny regulator prędkości z funkcją STOP (tylko w wersjach z silnikiem BlueHDi 150 S&S EAT6), Active Safety Brake, czy alarm ryzyka kolizji.
Oczywiście nie brakuje oferty usług telematycznych, w tym nawigacji informującej w czasie rzeczywistym o pojawiających się utrudnieniach na planowanej trasie przejazdu, czy Citroën Connect Box z usługami typu Monitoring, Mapping oraz Tracking (pierwszy z nich dostępny jest bezpłatnie). Pakiet Mapping zapewnia geolokalizację auta (z ostrzeżeniami o użytkowaniu auta poza wstępnie określonymi strefami lub przedziałami czasowymi i wyświetlaniem aktualnej i pokonanej trasy), zaś Tracking pozwala na zwiększenie szans odnalezienia auta w razie kradzieży (geolokalizacja samochodu ułatwiająca jego odnalezienie).
Jeśli chodzi o Pakiet Monitoring, to obejmuje on Wirtualną Książkę Przeglądów (automatyczny monitoring przebiegu i komunikaty o zbliżających się terminach przeglądów) oraz zalecenia w zakresie ekojazdy spersonalizowane w oparciu o styl jazdy kierowcy.
OK – już sporo wiemy na temat tego, co się zmieniło w Citroënie C4 Picasso po liftingu. A na ile lepiej się tym samochodem jeździ? Nie będę ukrywał – każde obcowanie z tym autem jest dla mnie wielką przyjemnością. Jak wielu z naszych Czytelników wie, sam na co dzień poruszam się dużym vanem. To nieprodukowany już Peugeot 807. Choć C4 Picasso jest minivanem kompaktowym, to poczucie przestronności, jakiego dostarcza, spokojnie pozwala mu rywalizować w tym względzie z moim prywatnym samochodem.
Materiały wykończeniowe są naprawdę przyjemne i oglądanie tego samochodu dostarcza wielu pozytywnych wrażeń. Faktury plastików mi się podobają, tkaniny (bądź skóra) prezentują się nie mniej szlachetnie, a wszystko to ma szalenie przyjemną kolorystykę i wzornictwo. Swoisty brak symetrii np. na obiciach pojedynczych foteli odnajduje się na tapicerce, jako całości. Komfortowe zagłówki z odchylanymi bocznymi „skrzydełkami” pozwalają na jeszcze lepsze podtrzymywanie głowy, co docenią śpiący pasażerowie.
Miejsca wystarczy do przewozu pięciu osób ze sporym bagażem. Jeśli zechcecie wykorzystać fotele tylne, w trzecim rzędzie, to raczej posadźcie tam dzieci; dorośli mogą narzekać. Za to małoletni pasażerowie na pewno zgodzą się bez wahania na pokonanie na tych miejscach nawet długiej podróży.
Zawieszenie jest nastawione na komfort, ale nie pozbawiono go pewności prowadzenia. Jazda Citroënem C4 Picasso po liftingu jest jeszcze milsza, bezpieczna, z podwozia nie dochodzą żadne niepokojące dźwięki, a precyzja jazdy stoi na co najmniej dobrym poziomie. Układ kierowniczy jest wystarczająco komunikatywny, nie przesadzono też z jego bezpośredniością, która w samochodzie tego typu nie jest niczym niezbędnym. To auto pozwala się zrelaksować w podróży nie tylko pasażerom, ale i kierowcy.
Ma też ważną cechę. Mam tu na myśli podwójne słupki A, z niemałą szybą między nimi. Dzięki temu widoczność jest bardzo dobra. Ilustruję to dwoma zdjęciami w galerii poniżej, które zrobiłem w miejscu, gdzie zakręt przysłaniają drzewa, a gdyby jeszcze pojawił się tam tradycyjny ostatnio, szeroki słupek A, to nic by nie było widać. Citroën C4 Picasso zapewnia pod tym względem widoczność, której nie można przecenić.
W C4 Picasso po liftingu zmieniono też nieco grafikę 12-calowego ekranu głównego. Czy jest atrakcyjniejsza? To kwestia gustu. Podobała mi się poprzednia, ale i nowa jest ładna, chyba nawet ciekawsza. Oczywiście pozostawiono możliwość personalizacji wskazań.
C4 Picasso po liftingu jest na szczęście w dalszym ciągu minivanem. Ba – wzorcowym minivanem praktycznie. Tu naprawdę niewiele da się poprawić. Oczywiście z największej ilości gadżetów spotkają się klienci, którzy kupią najbogatszą wersję, ale myślę, że nawet w tańszych odmianach da się osiągnąć znaczący stopień zadowolenia. Osobiście cieszę się, że Citroën nie postanowił zmienić C4 Picasso w jakiegoś SUV-a, czy crossovera. Nie mam nic przeciwko proponowaniu klientom takich aut, ale jestem zdania, że minivany wciąż się bronią, wciąż są potrzebne, wciąż mają mnóstwo zalet. I w wielu sytuacjach są autami sensowniejszymi od SUV-ów. Choć są też dziedziny, kiedy to SUV-y wygrywają. Nie chciałbym jednak, by któraś z rodzin samochodów została skasowana, zniknęła z rynku.
Citroën C4 Picasso po liftingu trochę zyskał. Trochę, bo trudno było zyskać znacząco, gdy jest się tak blisko ideału. Dodajmy jeszcze, że z Grand C4 Picasso po liftingu da się wymontować całkowicie trzeci rząd siedzeń (to nowość). Poprawia to funkcjonalność samochodu. Oczywiście nie trzeba ich wyciągać z samochodu – wciąż daje się je złożyć i ukryć pod składanymi elementami tworzącymi płaską podłogę przestronnego bagażnika.
C4 Picasso po liftingu to interesująca propozycja rynkowa i zdecydowanie warto rozważyć zakup tego auta. Nie dane mi było, niestety, pojeździć wersją z nowym zespołem napędowym łączącym znakomity silnik PureTech 130 z automatyczną skrzynią biegów, ale liczę, że taki zestaw trafi do nas na redakcyjny test. Bardzo bym tego chciał.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze