Część naszej redakcji jest właśnie we Frankfurcie, gdzie swój debiut ma nowe Renault Captur. Jakie pierwsze wrażenia? Nadwozie przyciąga uwagę a wnętrze w porównaniu do poprzednika przeszło prawdziwą metamorfozę.
Aby dotrzeć do stoiska Renault trzeba przebyć trasę długimi korytarzami i dostać się na drugie piętro, ale jesteśmy! Nie licząc egzemplarza stojącego przed wejściem na hale targowe, francuska marka zaprezentowała cztery Captury w pomarańczowej, niebieskiej, fioletowej i szarej barwie nadwozia, w tym model bez dachu i drzwi na części stoiska prezentującej technologię oraz nagłośnienie Bose.
Nowe Renault Captur powstało na nowej platformie CMF-B aliansu Renault-Nissan, na której bazuje także nowy Juke. Model jest 11 cm dłuższy od poprzednika i mierzy teraz 4,23 m długości. Dzięki temu pojazd może pochwalić się większą przestrzenią dla pasażerów oraz większym o prawie 80 litrów bagażnikiem. Po zmianach, pod tylną klapą zmieścimy 536 litrów bagażu. Captur nie stracił na funkcjonalności, wciąż oferuje mnóstwo schowków, dwa cup-holdery, a dźwignia zmiany biegów została umieszczona wysoko, tuż pod ręką kierowcy. Możliwość przesuwania tylnej kanapy w przód i w tył pozostała.
Wnętrze wykończono przyjemnymi w dotyku materiałami, a miły dla oka efekt daje dwukolorowy schemat barwny. W centralnej części deski rozdzielczej umieszczono pionowy 9,3-calowy wyświetlacz obsługujący multimedia. Model jest teraz zdecydowanie bardziej nowoczesny.
Co pod maską? Nowe Renault Captur zostało wyposażone w 3-cylindrowy silnik benzynowy 1.0 TCe o mocy 100 KM oraz 4-cylindrowy silnik 1.3 TCe o mocy 130 i 155 KM. W ofercie znajdziemy także dwa diesle Blue dCi 1.5 o mocy 95 i 115 KM. W roku 2020 klienci będą mieli możliwość zamówienia hybrydowej wersji e-Tech, który połączy benzynową jednostkę 1.6 z dwoma silnikami elektrycznymi oraz akumulatorem o pojemności 9,8 kWh.
Najnowsze komentarze