Citroën AMI to dwuosobowy samochód elektryczny osiągający maksymalnie 45 km/h, a jego zasięg to 75 kilometrów. Mimo skromnych osiągów jest szalenie popularny, a po jego zakup ustawiają się kolejki. Z jakiego powodu?
Uproszczone nadwozie z tworzywa, brak bagażnika, kontrowersyjny design. Mimo to o Citroënie AMI mówią i piszą wszyscy. Samochodzik tak się podoba, że na jego dostawy trzeba dosyć długo czekać i tylko – nie wiadomo czemu – nie ma go w ofercie polskiego importera. Szkoda, bo myślę, że znalazłby tu spore grono fanów, zwłaszcza że pojawia się już na polskich ulicach. AMI wyjątkowo podoba się też autorom popularnego programu Top Gear.
Zobacz: testy samochodów Citroën. Pomiary, opinie, spalanie
„Dla właścicieli Ami, jego leniwe tempo nie stanowi żadnego problemu. W rzeczywistości jest to część uroku. Jest to samochód zaprojektowany, aby konkurować z jazdą rowerem na stację kolejową w ulewnym śniegu w lutym” – głoszą. A ludzie AMI lubią. „Przekonałem się o tym latem, testując Ami zarówno. Życie w jego naturalnym środowisku jest łatwe: powoli toczy się przez miasto a przechodnie krzyczą z chodnika Fajne auto, kolego!”
Zobacz: nowe samochody marki Citroën
I chociaż AMI ma swoje wady – nie pojedziesz nim drogą szybkiego ruchu, nie zapakujesz wielkich walizek i pasażera, zasięg to marne 75 kilometrów, jedne drzwi otwierają się normalnie, drugie odwrotnie, to ludzie lubią ten pojazd. Tak bardzo, że Citroën myśli o stworzeniu wersji turbo a konkurencji z koncernu Stellantis wybłagali kierownictwo by mogli stworzyć własną wersję, w ten sposób powstały Opel eRocks i Fiat Topolino.
Auto podoba się też dziennikarzom – nawet takim marudom jak ci z Top Gear. A to już o czymś świadczy.
Ogłoszenia o sprzedaży Citroëna AMI w Polsce
Najnowsze komentarze