Test: Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 to samochód oszczędny, cichy, z płynnie działającym napędem i bardzo przyjemny w prowadzeniu. Jak wygląda spalanie, przestrzeń i komfort?
Minęło już parę tygodni od czasu, gdy jeździłem tym samochodem, ale najpierw przyszła chorobta, a potem nawał spraw w redakcji i musiałem odkładać dokończenie tego testu. W końcu jednak przyszedł czas, by opowiedzieć Wam o wrażeniach, jakie odebrałem testując Renault Australa iconic E-Tech full hybrid 200.
Austral podoba mi się od chwili, kiedy pierwszy raz miałem okazję nim pojeździć. Jak większość z Was wie, na co dzień jeżdżę jego poprzednikiem, Renault Kadjarem. Mam więc swoiste porównanie, jak wielki krok naprzód zrobiła marka Renault w dziedzinie kompaktowych SUV-ów. Kadjar, to bardzo fajne auto, wygodne, bezproblemowe, a do tego dobrze wygląda. Ale Austral, to pod wieloma względami samochód wyraźnie lepszy. Odpowiedni na trzecią dekadę XXI wieku. Zwłaszcza w odmianie iconic E-Tech full hybrid 200.
Cóż to jest za wersja? Otóż niemal najbogatsza. Wyżej w cenniku znajduje się tylko odmiana iconic Esprit Alpine. Z kolei w dziedzinie napędów w gamie Australa nic mocniejszego nie dostaniemy. Aktualnie bowiem ten kompaktowy SUV oferowany jest z trzema rodzajami napędu:
– mild hybrid 140
– mild hybrid 160
– E-Tech full hybrid 200
W dwóch pierwszych wariantach (mild hybrid) podstawą jest czterocylindrowy silnik o pojemności skokowej 1.332 cm³, mocy odpowiednio 140 KM i 158 KM, w wersji mocniejszej łączony standardowo ze skrzynią typu CVT o siedmiu „wirtualnych” biegach. Odmiana bazowa ma ręczną przekładnię sześciostopniową.
Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 jest pełną hybrydą napędzaną trzycylindrowym silnikiem benzynowym o pojemności 1.199 cm³ generującym 130 KM i zespołem silników elektrycznych o mocach 68 KM i 34 KM. Łącznie daje to moc systemową na poziomie 199 KM.
Ale moc to nie wszystko. Benzynowy silnik w Australu iconic E-Tech full hybrid 200 generuje 205 Nm maksymalnego momentu obrotowego (już przy 1.750 obr./min.), a silniki elektryczne dokładają do tego 205 Nm + 50 Nm. W efekcie Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 dysponuje naprawdę dobrymi parametrami, które pozwalają mu nie tylko dość dynamicznie przyspieszać, ale też całkiem szybko i bez wysiłku jeździć, również drogami szybkiego ruchu.
Kiedy planowałem dopiero pisanie tego materiału, przyszło mi do głowy, że w tekście pojawi się ostrzeżenie, że wszelkie wpisy o rzekomej słabości trzycylindrowej jednostki będę kasował. Ale nie, to byłoby przegięcie. Nie można w ten sposób ograniczać Wam wypowiedzi. Każdy ma prawo do swojej opinii. Wszystkim krytykantom jednak polecam przed zamieszczeniem wpisów: odwiedźcie dealera Renault w swojej okolicy i poproście o jazdę próbną Australem E-Tech full hybrid 200.
Myślę, że wielu przydałaby się taka jazda. Może to pozwoliłoby im wyjść mentalnie z XX wieku. Kończy się rok 2023 i naprawdę czas zobaczyć, że wolnossący silnik o pojemności 1.8, 2.0, czy 2.5, to dziś już przeżytek. Owszem, przyjemnie posłuchać widlastej szóstki, ale dziś parametry XX-wiecznych silników 1.8, 2.0, a nawet większych, osiąga się bez trudu przy o połowę niższych pojemnościach skokowych!
200 KM (dokładnie 207) ma sześciocylindrowy silnik w Peugeocie 807, którego do niedawna posiadałem. Sześć garów, automat – przyjemne auto do jazdy. Ale paliło przy spokojnej jeździe w niedużym mieście w okolicach 12,5 l/100 km. Austral z 200-konną hybrydą potrzebował w podobnych warunkach około 7,0 l/100 km. I dynamiką tej V6-tce nie ustępował. OK, 807-ka, to ciężki duży minivan. Ale np. Citroën XM z analogicznym silnikiem wg fabrycznych danych przyspieszał do setki w 8,6 sekundy. Austral E-Tech full hybrid 200 potrzebuje na to samo 8,4 sekundy.
Naprawdę czas poznać osiągi dzisiejszych zespołów napędowych w praktyce, zanim zacznie się wygłaszać opinie może chwytliwe, ale niemające zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście zgodzę się, że w niektórych przypadkach pojemność skokowa może jeszcze być istotna, ale nie demonizujmy tego parametru – w dzisiejszych czasach ma on znaczenie drugo-, jeśli nie trzeciorzędne!
Co więcej – jestem przekonany, że wielu krytykantów posadzonych za kierownicą Australa w ślepym teście (bez podawania informacji, jaki zespół napędowy pracuje pod maską) nigdy w życiu nie rozpoznałaby, że to trzycylindrowiec 1.2 wspomagany dwoma silnikami elektrycznymi. To jeździ naprawdę dobrze i wydajnie! A przy tym nie drażni uszu pracą jednostki o nieparzystej liczbie cylindrów.
Renault Austral zdecydowanie może się podobać. Wprawdzie w mojej opinii nie jest aż tak wyrazisty, jak był Kadjar, ale uroku mu odmówić nie można. Samochód ma dobre proporcje i wygląda po prostu dobrze. Oczywiście nie każdemu przypadnie do gustu i to należy szanować, ale obiektywnie rzecz ujmując od strony sztuki użytkowej nie bardzo jest się do czego przyczepić.
Wnętrze, to już zupełnie inna koncepcja, niż ta, która obowiązywała za czasów Kadjara. Tu już mamy kokpit – szczególnie w części przeznaczonej dla kierowcy – podobny do tego, który montuje się choćby w Renault Megane E-Tech Electric. Dwa duże ekrany, w tym jeden w pozycji wertykalnej (środkowy) ze znakomitym systemem infotainment pracującym pod kontrolą Androida. Do tego mapy Google’a o naprawdę świetnej aktualności i znakomitym prowadzeniu. To dziś chyba najlepszy system, jaki można mieć na pokładzie samochodu.
Ekran przed kierowcą może wyświetlać różne informacje, kierowca ma do wyboru kilka różnych wariantów. Jest czytelny, nawet w słońcu, ma przyjemne grafiki i ładną kolorystykę. Jest dopracowany. Jednakże nie znalazłem (fakt, nie szukałem specjalnie) opcji, jaka była w Australu, którym jeździłem w połowie stycznia. Mam tu na myśli grafiki obrazujące to, co dzieje się na sąsiednich pasach ruchu.
To raczej gadżet, ciekawostka, nawet początkowo trochę odwracająca uwagę kierowcy, ale było to fajne rozwiązanie. Tym razem nie widziałem tego na żadnym z dostępnych ekranów. Być może trzeba to w jakiejś opcji aktywować, a może zostało wycofana, właśnie dla bezpieczeństwa. Nie wiem, nie szukałem, bo nie było mi to do niczego potrzebne. Z kronikarskiego obowiązku jednak informuję, że Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 najprawdopodobniej już tego gadżetu nie ma.
Posiada za to szereg elementów poprawiających komfort i bezpieczeństwo podróżowania. Nie brakuje kamery odczytującej niektóre znaki drogowe, w tym przede wszystkim ograniczenia prędkości. Niestety wskazania na podstawie odczytów te nie zawsze są zgodne z faktycznie dopuszczalnymi prędkościami, bowiem Austral nie wie, że w Polsce skrzyżowanie odwołuje obowiązywanie zakazów i ograniczeń.
Nie zawsze też system wie, że samochód porusza się np. drogą ekspresową (choć nawigacja widzi to wyraźnie) i upiera się przy prędkościach, jakie w danej okolicy obowiązywały przed wybudowaniem drogi szybkiego ruchu. Czasem więc sugeruje, by poruszać się z prędkością 50 km/h (kiedyś był tam teren zabudowany), co jest wartością aktualnie absurdalną.
Systemów wspierających kierowcę Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 może mieć ponad 30! Aż się czasem zastanawiam, czy to nie przesada tak faszerować auta tą elektroniką. Owszem, trudno przecenić jej wpływ na bezpieczeństwo, ale czy ona nas w końcu nie zacznie odmóżdżać? Wielu kierowców już i tak wykazuje się wielką bezmyślnością na drogach, więc jeśli w zbyt wielu kwestiach zacznie ich wyręczać automatyka, zanim jeszcze na drogi wyjadą samochody autonomiczne, będzie słabo.
Oczywiście dla rozsądnego kierowcy wiele systemów wsparcia i rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo naprawdę może się okazać pomocnych. Przykładowo naprawdę dobre LED-owe reflektory matrycowe, które wyłuskują masę szczegółów na przykład z pobocza i okolic drogi. Świetny efekt, zwłaszcza w momencie, kiedy mamy tak dużo dzikiej zwierzyny, która już coraz mniej boi się wychodzić z lasu. Któż z nas, jeżdżących poza miastami (a i w miastach się zdarza!) nie zobaczył przy lub na drodze dzikiego zwierzęcia?
W moim mieście (powiatowym) nie tak dawno po ulicach spacerował daniel prezentując swoje imponujące poroże. Kiedy testowałem Peugeota 508 PSE tylko dzięki temu, że jechałem lokalną uliczką z naprawdę niewielką prędkością (max 40 km/h), uniknąłem kolizji z niewielkim jelonkiem. W okolicy mojego domu nierzadko nawet asfaltową drogą przechadzają się sarny, lisy, o bażantach nawet nie wspominając.
W takich sytuacjach matrycowe reflektory naprawdę się przydają. Potrafią wyłowić z mroku zwierzęta znajdujące się w pobliżu drogi. To działa nawet wówczas, gdy z naprzeciwka jedzie inny pojazd i poprzez swoje światła – jakże często w Polsce źle ustawione! – oślepia nas i sprawia, że jedziemy nieco po omacku.
Niestety jak standardem w bazowej nawet wersji Australa są światła full LED, tak reflektory matrycowe oferowane w wersjach iconic oraz iconic Esprit Alpine wymagają dopłaty. Z drugiej jednak strony dopłata owa nie jest jakaś szokująco wysoka – wynosi tylko 4.000 zł, co przy cenie bazowej auta we wspomnianych wersjach (odpowiednio 173.900 zł lub 180.900 zł) nie wydaje się kwotą wygórowaną. Jeśli będziecie zamawiać, to koniecznie dobierzcie te światła!
Z innych przydatnych rzeczy, które wymagają dopłaty, a które – moim zdaniem – warto wziąć, wymienić należy:
– wyświetlacz przezierny Head_Up za 3.000 zł;
– system 4Control za 7.000 zł.
Ja dobrałbym jeszcze przyzwoicie grający zestaw audio Harman Kardon z tuzinem głośników (za 4.500 zł) oraz panoramiczny nieotwierany szklany dach z roletą (również za 4.500 zł). Inne elementy, z reguły pogrupowane w pakiety, są już w moim odczuciu mniej istotne, ale też mogą się przydać.
Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 standardowo jest już samochodem bardzo bogato wyposażonym. W cenie bazowej (od 188.900 zł w omawianej wersji napędowej) otrzymujecie już m.in.:
– 7 poduszek powietrznych;
– system mocowania fotelika dla dziecka Isofix na bocznych, tylnych miejscach;
– system wspomagania ruszania pod górę;
– automatyczny hamulec postojowy;
– reflektory Full LED Adaptive Vision;
– funkcję automatycznej zmiany świateł drogowych na mijania i odwrotnie;
– automatyczne światła i wycieraczki;
– dwustrefową automatyczną klimatyzację;
– system air quality (filtr PM 2.5, funkcja oczyszczania powietrza w kabinie);
– lusterko wewnętrzne bezramkowe elektrochromatyczne z funkcją „child assist”;
– kartę Renault Hands Free;
– 12,3-calowy ekran przed kierowcą (w układzie horyzontalnym);
– system OpenR Link z nawigacją, tunerem cyfrowym DAB, zestawem audio Arkamys Auditorium (6 głośników) i 12-calowym ekranem w układzie wertykalnym;
– system bezprzewodowej aktualizacji oprogramowania, oraz map (FOTA);
– antenę w kształcie płetwy rekina;
– bezprzewodową replikację ekranu Android Auto oraz Apple Carplay;
– system kontroli zmęczenia kierowcy;
– system rozpoznawania znaków drogowych;
– system awaryjnego utrzymania pasa ruchu;
– aktywny system wspomagania nagłego hamowania z wykrywaniem pieszych, rowerzystów oraz wspomagania skrętu w lewo;
– system kontroli bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu;
– czujniki parkowania z przodu, z tyłu i z boków;
– zespół czterech kamer dookólnych (360°);
– elektrycznie sterowane, podgrzewane i składane lusterka boczne z pamięcią ustawień i oświetleniem podłoża logotypem Renault;
– elektrycznie sterowane szyby w drzwiach bocznych (przednie i tylne), tylne przyciemniane;
– łopatki przy kierownicy do manualnej zmiany biegów;
– system Multi-Sense III generacji z oświetleniem ambientowym;
– obszytą skórą naturalną kierownicę;
– wysoką konsolę środkową Grand Comfort między przednimi fotelami;
– przesuwaną wzdłużnie w zakresie 160 mm kanapę dzieloną asymetrycznie, z podłokietnikiem;
– podwójną podłogę bagażnika;
– aktywny tempomat;
– funkcję bezpiecznego wysiadania (ostrzeżenie świetlne w przypadku wykrycia poruszających się obiektów z tyłu);
– system kontroli martwego pola wraz z asystentem zmiana pasa ruchu;
– system wspomagania wyjeżdżania z miejsca parkingowego tyłem z systemem wspomagania nagłego hamowania podczas jazdy do tyłu;
– system wspomagania automatycznego parkowania;
– światła tylne LED morowane z efektem włókien 3D;
– podgrzewaną przednią szybę;
– podgrzewaną kierownicę;
– 6-kierunkową elektryczną regulację fotela kierowcy z regulacją podparcia lędźwiowego;
– fotel pasażera z manualną regulacją wysokości;
– podgrzewane oba przednie fotele;
– elektrycznie sterowaną pokrywę bagażnika;
– deskę rozdzielczą pokrytą skórą ekologiczną z podwójnymi przeszyciami, elementy dekoracyjne z drewna jesionowego;
– ładowarkę indukcyjną do smartfona;
– 4 gniazda USB (dwa z przodu, dwa z tyłu);
– tapicerkę materiałową łączoną z elementami skóry ekologicznej, czarną;
– srebrne relingi dachowe;
– 20-calowe felgi effie ze stopów lekkich.
Lakiery metalizowane wymagają dopłaty wynoszącej 3.000 zł lub 3.800 zł. W ofercie jest też kosztujący 7.500 zł lakier specjalny szary schiste satin, ale jest on dostępny jedynie dla wersji najbogatszej, czyli iconic Esprit Alpine. Dopłata do lakierowanego na czarny etoile dachu wynosi 3.700 zł.
Jak widać, Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 jest wyposażony bogato, co w przynajmniej pewnym zakresie tłumaczy jego cenę. Z jednej strony kwota 188.900 zł za kompaktowego SUV-a może przerażać (z opcjami testowy egzemplarz wyceniany był na 220.100 zł), z drugiej zaś takie są dzisiejsze realia w świecie samochodów. W odniesieniu do przeciętnych zarobków to są kwoty niemałe, zwłaszcza poza dużymi miastami, gdzie realnie zarabia się wciąż niewiele, ale w porównaniu z konkurencją Austral wcale nie jest jakiś bardzo drogi.
Zresztą u niektórych konkurentów rynkowych wcale niełatwo wskazać bezpośredniego konkurenta, czyli auto z mniej więcej 200-konnym napędem hybrydowym. Dlatego tym razem odpuszczę sobie porównywanie Australa z innymi modelami.
Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 okazuje się samochodem bardzo dobrze wyciszonym. Poziomy głośności zmierzyłem w wersji Iconic Esprit Alpine 160 mild Hybrid testowanej na początku bieżącego roku. Teraz z różnych względów tego nie zrobiłem, ale możemy śmiało założyć, że jest bardzo podobnie. Wciąż jednak w mediach pojawiają się zarzuty, jakoby Austral był samochodem głośnym. Nie wiem, kto i na jakiej podstawie pisze te bzdury, bo w teście sprzed kilku miesięcy wyraźnie wykazałem, że to nieprawda. Zarówno podając bezwzględne dane, jak i porównując Australa z jego poprzednikiem oraz z Dacią Jogger z tej samej Grupy, a także z DS 4 – kompaktowym autem klasy premium od DS Automobiles.
Spotkałem się też z zarzutem, jakoby zmiana napędu z elektrycznego na spalinowy odbywała się z jakimś szarpaniem. To nieprawda. Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 ma jedwabiście działające napędy, a przełączanie między silnikami odbywa się praktycznie niezauważalnie. Jednostki napędowe działają szalenie kulturalnie i zupełnie nie rozumiem, skąd pojawiają się te dziwne, wyssane z brudnego palucha zarzuty. Jedyne szarpnięcia, jakie zdarzyły mi się w czasie testu, to w czasie ruszania po zatrzymaniu z auto holdem, czyli gdy skrzynia jest w trybie D, ale samochód stoi np. na skrzyżowaniu zatrzymany przez czerwone światło.
Oczywiście Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 też ma automatyczny hamulec postojowy, który można „zrzucić” przyciskiem po lewej stronie kierownicy, ale ja takiej potrzeby w czasie testu nie miałem – gdy rusza się tym samochodem, to jest on (ów hamulec) ładnie zwalniany i można jechać. Naturalnie auto ma też system wspomagania ruszania pod górkę.
Za to jak już ruszycie, to uważajcie na prędkościomierz – Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 jest jednym z tych samochodów, w których nie czuć prędkości. Między innymi z powodu dobrego wyciszenia. Zresztą to w ostatnich latach chyba domena Renault. Koleżanka niedawno zapłaciła całkiem spory mandat po przesiadce na Renault Clio V (przez ładnych kilka lat jeździła Fiestą), bo ciesząc się komfortową i cichą jazdą nie zauważyła, że znacząco przekroczyła dopuszczalną prędkość. Uważajcie więc!
Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200, to kompaktowy SUV, ale Renault, przez lata zdobywając mnóstwo doświadczeń w konstruowaniu samochodów rodzinnych, nie zapomniało w nim o cechach aut cenionych przez rodziny. Takim elementem jest choćby lusterko do obserwacji tego, co dzieje się na kanapie. W jednej obudowie kryje ono panoramiczne zwierciadło oraz schowek na okulary. Niestety na stoliki w oparciach foteli nie macie co liczyć. Są za to siatki elastyczne w formie kieszeni, co znaczy, że dzieci mogą coś w nich schować.
A skoro już jesteśmy przy fotelach. W niektórych testach piszą, jakoby nie było miejsca na stopy pasażerów siedzących na kanapie. To nieprawda. Bez trudu mieściłem stopy siadając z tyłu – fotele wcale nie są umieszczone tuż nad podłogą.
Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 ma za to całkiem sporo przydatnych schowków, w tym dość pojemne kieszenie w drzwiach, zwłaszcza przednich. To norma, że te w tylnych są mniejsze – wszak tam każdy centymetr na szerokość jest na wagę złota, bo na kanapie trzeba zmieścić troje pasażerów. Ale w przednich drzwiach większe schowki łatwo wygospodarować.
Bagażnik Autrala w wersji full hybrid mieści 430 dm³, a to – jak łatwo się domyślić – nieco mniej, niż w wersjach mild hybrid. Z tym, że te 430 dm³, to pojemność w przypadku samochodów ze stałą kanapą, a taka występuje jedynie w bazowej odmianie samochodu. Testowany Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 miał przesuwaną wzdłużnie kanapę (w zakresie 160 mm) , co oznacza, że maksymalna pojemność bagażnika wynosi 555 dm³. Różnica w porównaniu z wersjami mild hybrid to tylko 20 dm³. Po złożeniu kanapy pojemność przestrzeni bagażowej rośnie do 1.455 dm³ i jest mniejsza od pojemności w wersjach mild hybrid o 70 dm³.
Seryjnie od wersji techno oferowana jest podwójna podłoga bagażnika (w bazowej evolution można ją dokupić w pakiecie). W każdym przypadku – czy to kanapa jest złożona, czy też nie, odmiana full hybrid ma o jakieś 4,5% mniejszą przestrzeń bagażową od wersji mild hybrid. Da się z tym żyć ;-)
Wspomniana kanapa jest asymetrycznie dzielona, ma długie siedzisko, a oparcie można pochylać niezależnie dla każdej z dwóch asymetrycznych części. Kanapę wyposażono (poza bazową wersją evolution) w podłokietnik, w którym przewidziano dwa uchwyty na kubki.
Jest jednak w bagażniku, czy też w jego bezpośredniej okolicy rzecz, która mi się nie podoba. To szczelina między oparciami kanapy, a półką, przez którą z tejże półki mogą do bagażnika spadać leżące na niej drobne przedmioty. To kiepskie rozwiązanie.
Kiedy w moje ręce trafił Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200, pogoda była jeszcze jesienna, ale bywało naprawdę chłodno. Doceniałem więc seryjne w tej wersji wyposażeniowej podgrzewane fotele, podgrzewaną kierownicę oraz podgrzewaną przednią szybę. To elementy, które naprawdę warto mieć w naszej strefie klimatycznej, nawet mimo (a może właśnie z powodu) ocieplającego się klimatu. Kiedyś łatwo było rozróżnić pory roku. W Święta Bożego Narodzenia śnieg był w zasadzie oczywistością, podobnie, jak mróz. Dziś mamy w niektórych rejonach kraju dwucyfrowe temperatury i brak śniegu, za to w październiku czy listopadzie pojawiają się czasem ataki zimy.
Tak więc anomalie pogodowe potrafią nam się dawać we znaki i okazuje się, że wyjeżdżacie z domu przy względnie przyjemnej pogodzie, a po kilku godzinach jest zimno i spadło kilkanaście centymetrów śniegu. Nie macie rękawiczek, a wnętrze samochodu jest wychłodzone. W takich warunkach docenicie podgrzewaną kierownicę, a także podgrzewaną szybę, która w kilkadziesiąt sekund poradzi sobie ze zmrożoną szybą.
Ogrzewanie wnętrza też okazuje się wydajne – wewnątrz szybko robi się ciepło i to bez szkody dla ogrzewania silnika, który również dość szybko osiąga roboczą temperaturę pracy.
W ogóle wewnątrz Australa podróżuje się bardzo przyjemnie. Jak wspomniałem, samochód jest bardzo dobrze wyciszony. Do tego testowa wersja była znakomicie wyposażona. Osobną kwestią jest wykończenie. Materiały użyte do wystroju wnętrza robią świetne wrażenie, są przyjemne w dotyku, a na desce rozdzielczej pojawia się nawet drewno! Nie plastikowa imitacja, tylko prawdziwe drewno z jesionu!
Warto tu wspomnieć, że dziesiątki lat temu to właśnie z jesionu wykonywano karoserie i koła automobili, zanim w jego miejsce zaczęto stosować metale. Drewno jesionowe jest często stosowane w meblarstwie, także do intarsjowania. Nic więc dziwnego, że to właśnie ten materiał wykorzystuje Renault do zdobienia elementów deski rozdzielczej Australa. Zwłaszcza, że jesion, to drzewo popularne w Europie.
O klimat wnętrza dba też ambientowe podświetlenie, którego kolor można wybierać spośród 48 barw! Trudno będzie nie znaleźć koloru, który pasowałby do aktualnego nastroju. Zresztą co my, mężczyźni, wiemy o kolorach? ;-) Tu pewnie o wiele więcej do powiedzenia będą miały nasze lepsze połówki, prawda? Mówi się wszak, że nikt nie zna się na kolorach tak, jak kobiety.
Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 ma też elektrycznie sterowaną pokrywę bagażnika. To element przydatny w niektórych przypadkach, choć czasem mam wrażenie, że albo ja tego do końca nie rozumiem, albo niektórzy przykładają do niego wagę większą, niż jest on tego warty. OK, fajnie, jak jest, ale nie powiem, że nie jestem w stanie bez tego żyć. Dla mnie to bardziej gadżet, niż niezbędny element wyposażenia samochodu. Ale każdy ma tu własne zdanie.
O wiele ważniejsze – moim zdaniem – są kamery, które pokazują otoczenie samochodu w czasie rzeczywistym. Czyli bez kombinowania, jak to przez lata robiono w Grupie PSA, że trzeba było ruszyć samochodem, żeby „zobaczył” on to, co ma zostać pokazane. Tu jest prawdziwy widok dookolny (360°), co przecież nie stanowi jakiegoś ogromnego kosztu. Co więcej – widok z kamer jest co najmniej przyzwoity, a ten z kamery cofania wręcz bardzo dobry, zaś obiektyw tejże kamery niemal się nie brudzi.
Czytelny obraz jest też wyświetlany na przedniej szybie przez system HUD. Prezentuje nie tylko ograniczenia prędkości, ale też wskazania nawigacji, jeśli ta dokądś Was prowadzi. Nota bene mapy w nawigacji są bardzo aktualne, ale to normalne w rozwiązaniach opartych o system Google’a. Prowadzenie okazuje się świetne, a obsługa systemu jest bardzo intuicyjna.
Podróże uprzyjemnia też bardzo przyzwoicie grający zestaw audio sygnowany przez firmę Harman Kardon. Dźwięk wydobywa się poprzez tuzin głośników, a za tę przyjemność dostępną tylko w dwóch najdroższych wersjach wyposażeniowych Australa trzeba zapłacić 4.500 zł. Ale wydaje mi się, że warto. No chyba, że planujecie inwestować w jakieś bardzo profesjonalne, wręcz dedykowane zestawy car-audio.
No i na koniec element, który wymaga kilku słów dodatkowych. Testowy Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 wyposażony był w układ 4Control. Znany już w Renault od dobrych kilkunastu lat. Dopracowany, generalnie niezawodny, a dający naprawdę fajne możliwości. To układ czterech skrętnych kół – dwa tylne też się skręcają, choć – oczywiście – nie w takim stopniu, jak przednie.
Przy prędkościach miejskich tylne koła skręcają się w stronę przeciwną, niż przednie, Pozwala to na uzyskanie świetnej zwrotności, porównywalnej ze zwrotnością wyraźnie przecież mniejszego Clio. Promień skrętu wynosi w przypadku Australa z 4Control tylko 10,1 metra. To tak naprawdę nawet mniej – o 0,3 metra – niż w Clio V r.m. 2024. Austral bez systemu 4Control ma promień skrętu wynoszący 11,4 metra. Dzięki 4Control zmniejsza się on więc o aż 1,3 metra – to naprawdę dużo!
W efekcie manewrowanie takim samochodem, to czysta przyjemność! Zmiana kierunku jazdy nawet na wąskiej drodze jest o wiele łatwiejsza, niż w przypadku innych SUV-ów pozbawionych takiego rozwiązania. I choć wymaga on dopłaty w wysokości 7.000 zł, to moim zdaniem zdecydowanie warto wysupłać ten dodatkowy grosz na 4Control.
Z kolei powyżej prędkości miejskich tylne koła skręcają się w tę samą stronę, co przednie (w mniejszym stopniu, aniżeli w ruchu miejskim), co przywodzi na myśl poruszanie się pojazdami szynowymi. Wprawdzie samochód nie zacieśnia wówczas zakrętu, czego być może oczekiwaliby niektórzy, ale poprawia się jego stabilność w szybko pokonywanych łukach, i przesuwa granica nadsterowności. Ciekawe wrażenie, ale łatwo się do niego przyzwyczaić. Za to można potem mieć trudności w innych samochodach, w których owa nadsterowność się pojawia wcześniej.
I na koniec jeszcze dwie kwestie, nie takie znowu nieistotne, Renault Austral ma dość szerokie słupki A, co sprawia, że widoczność do przodu na boki jest nieco ograniczona, ale to cecha bardzo wielu współczesnych samochodów. Może to nastręczać problemy głównie w ruchu miejskim, gdzie często skręcamy i słupki owe mogą trochę przeszkadzać.
Druga kwestia, to umiejscowienie dźwigni zmiany biegów. Jest ona zlokalizowana ponad kierownicą, tak trochę „po amerykańsku”. Łatwo się do tego przyzwyczaić, bo mowa w końcu o przekładni automatycznej, ale na początku obcowania z Australem na pewno trzeba uważać.
Podsumowując: Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 to bardzo ciekawa wersja francuskiego kompaktowego SUV-a. Kusi bogatym wyposażeniem i właściwościami jezdnymi, komfortem (mimo dużych, 20-calowych kół i opon w rozmiarze 235/45R20), wyciszeniem i stylem. Czy jednak pozwala oszczędzać paliwo? Wydaje się, że w niewielkim stopniu, ale to tak naprawdę zależy od tego, gdzie się poruszacie. Systemy hybrydowe swoje zalety w tym względzie pokazują w ruchu miejskim. Ja w czasie testu jeździłem trochę po miastach, ale jednak większość z pokonanego przebiegu (746 km) przejechałem poza miastem, głównie drogami ekspresowymi, na które przypadło ok. 550 km.
W efekcie uzyskałem średnie spalanie na poziomie 6,8 l/100 km. To nieco więcej, niż – w porównywalnych warunkach – zużywa mój Renault Kadjar 1.3 TCe 140. Ale Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 jest samochodem o mocniejszym zespole napędowym, ma automatyczną przekładnię i bogatsze wyposażenie. Używany głównie w mieście z pewnością pokazałby zalety hybrydowego zespołu napędowego.
Renault Austral iconic E-Tech full hybrid 200 to dobre auto. Niestety w tej odmianie kosztuje sporo pieniędzy. Jeśli jednak kogoś stać, to powinien rozważyć wybranie właśnie tego modelu. Samochód dobrze wygląda i ma mnóstwo zalet, które starałem się przedstawić powyżej, zaś wad zbyt wielu nie znalazłem. To całkiem atrakcyjna propozycja w swoim segmencie!
Dziękuję Firmie Renault Polska za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze