W ostatnim czasie do naszej redakcji trafiły dwie Dacie Jogger. Jedna siedmioosobowa z silnikiem benzynowym i jedna pięciomiejscowa zasilana dwupaliwowo – benzyną oraz LPG. A w zasadzie powinienem napisać: LPG i benzyną. Bo gaz jest w niej realnie paliwem podstawowym. Nie tylko z uwagi na cenę – samochód jest tak skonstruowany, że ma jeździć właśnie na LPG, dopóki takie paliwo jest w zbiorniku. Dodajmy, że instalacja jest fabryczna i objęta pełną gwarancją wraz z całym samochodem. Gwarancją trzyletnią, co podkreślamy szczególnie, bo wśród europejskich producentów nie jest to nic oczywistego.
Jogger, to najnowszy model rumuńskiej marki wchodzącej w skład Grupy Renault. Europejska premiera dla dziennikarzy odbyła się w styczniu. Swoje wrażenia z jazd na południu Francji opisałem tutaj. Polskie ceny Joggera poznaliśmy 30. listopada 2021 roku, ale auto realnie trafiło do naszego kraju dopiero wiosną 2022 roku. Niestety dziś ceny są już wyraźnie inne – wszystkie auta na rynku drożeją, nic więc dziwnego, że podwyżki dotknęły także Dacii. Nie zmienia to jednak faktu, że Jogger wciąż pozostaje najtańszym na pierwotnym rynku kombi tej wielkości.
Ile trzeba zapłacić za ten samochód teraz, w połowie maja? Oto aktualny cennik:
wersja |
Essential |
Comfort |
SL Extreme |
Eco-G 100 5 miejsc |
72.700 zł |
80.900 zł |
84.900 zł |
TCe 110 5 miejsc |
74.700 zł |
82.900 zł |
86.900 zł |
Eco-G 100 7 miejsc |
76.700 zł |
84.900 zł |
88.900 zł |
TCe 110 7 miejsc |
78.700 zł |
86.900 zł |
90.900 zł |
W moje ręce trafiła pięciomiejscowa wersja Eco-G 100 w najbogatszej odmianie wyposażeniowej. Z tego wniosek, że cennikowo kosztowała 86.900 zł, ale miała też parę elementów wyposażenia dodatkowego. To m.in.:
– lakier metalizowany – w cenie 2.300 zł / 2.500 zł;
– podgrzewane przednie fotele – za 700 zł;
– system Media NAV z nawigacją – za 1.100 zł;
– Pakiet Komfort Premium (obejmuje konsolę centralną z podłokietnikiem i schowkiem, system kontroli martwego pola, automatyczny elektryczny hamulec ręczny oraz czujniki parkowania z przodu) – za 2.500 zł.
To znaczy, że testowe auto warte było katalogowo 91.700 zł (z lakierem Brązowy Terracota). Nawet jeśli znajdziecie na rynku pierwotnym porównywalny rozmiarowo samochód z fabryczną instalacją gazową, to nie sądzę, by miał on w tej cenie takie wyposażenie.
Jeżdżąc przez tydzień wspomnianą Dacią próbowałem się wczuć w człowieka, który poszukuje dobrze wyposażonego samochodu w cenie ok 90.000 zł. Niekoniecznie zależy mu na wodotryskach i mocnym silniku, za to potrzebuje auta, którym będzie mógł wygodnie przewieźć rodzinę i mnóstwo bagażu nie drenując przy tym kieszeni kosztami eksploatacji. I wyszło mi, że Dacia Jogger może być naprawdę znakomitym wyborem. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Mając do dyspozycji ok. 90.000 zł cudów na rynku nowych aut się nie zwojuje. Nawet na rynku aut kompaktowych wybór nie będzie zbyt duży i trzeba będzie wybierać spośród raczej bazowych wersji. Pozostanie więc segment B, albo.. Dacia. Jogger ze swoimi gabarytami plasuje się zdecydowanie w segmencie aut kompaktowych. Ma wszak 4.547 mm długości i 2.897 mm rozstawu osi. Do tego szerokość (bez lusterek) 1.784 mm oraz wysokość 1.632 mm. To kawał samochodu w cenie nieźle wyposażonego auta segmentu B.
Realnie więc alternatywę dla Joggera stanowić mogą samochody z rynku wtórnego. Tu w cenie rzędu 90.000 zł wybór jest ogromny, a przynajmniej duży. Można wybierać w różnych segmentach, z mocnymi silnikami, można szukać kilkulatków, albo aut starszych, za to mocnych, albo wręcz spośród marek premium. Tyle, że każdy z tych wyborów obarczony jest wadami. Albo nie do końca znana jest historia samochodu. Albo jego wręcz wypadkowa przeszłość. Albo wysokie koszty utrzymania. Nie twierdzę, że zakup Joggera jest pozbawiony wad. Dla wielu osób silnik o mocy 100-110 KM może się wydać mocno za słaby (ale warto się przejechać i sprawdzić, bo jest zaskakująco dobrze!). Inni będą podnosić kwestię wyniku testów zderzeniowych EuroNCAP, którym… Joggera wcale nie poddano. Jeszcze inni nie wezmą Dacii pod uwagę z uwagi na prestiż (lub jego brak) marki, choć budowanie własnej pozycji przez pryzmat samochodu… nie, to nie jest dobry pomysł.
Plusy zakupu nowego samochodu. Jest też minus
A jakie są plusy zakupu nowej Dacii Jogger? Możliwość skonfigurowania samochodu pod własne potrzeby. Auto fabrycznie nowe, bez przeszłości. Przestronne wnętrze i… wyposażenie lepsze, niż w niejednym samochodzie używanym. Czasem aż mi ręce opadają, gdy widzę ludzi podchodzących do niestarych samochodów i otwierających drzwi kluczykiem. Nie ma w nich nawet centralnego zamka! A czasem są to modele marek premium. To co mówić o systemach wspomagających kierowcę, które w Dacii są? OK, może w najbogatszej wersji, może nawet za dopłatą, ale są. Dacia zrobiła kolejny krok do przodu pod względem wyposażenia swoich aut i nie tylko niemalże nie odstaje od rynkowych rywali, ale – zwłaszcza w odniesieniu do wersji w zbliżonych cenach – wręcz ich przewyższa.
Popatrzmy, co można mieć w Joggerze:
- LED-owe światła dzienne i mijania – od najtańszej wersji;
- system wspomagania ruszania pod górę – od najtańszej wersji;
- system kontroli martwego pola;
- system połączeń alarmowych;
- system wspomagania parkowania (w tym tyłem od najtańszej wersji);
- automatyczny hamulec ręczny;
- kamerę cofania;
- światła przeciwmgłowe;
- automatyczne wycieraczki – seryjne od wersji Comfort;
- system bezkluczykowego dostępu;
- automatyczną klimatyzację;
- podgrzewane przednie fotele;
- radioodtwarzacz DAB;
- nawigację.
Elementy typu czołowe, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne, czujniki martwego pola, system kontroli ciśnienia w oponach, nawet światła przeciwmgłowe nie są wcale niczym oczywistym w autach używanych sprzed kilku lat.
Dacia sukcesywnie, dosłownie z roku na rok się rozwija. To poniekąd tłumaczy podwyżki cen, choć te spowodowane są głównie przez wzrost kosztów ogólnych produkcji – na przykład ceny stali. Zresztą nie po to jest ten tekst, by roztrząsać przyczyny wzrostów cen. Nie da się jednak ukryć, że za coraz lepszym wyposażeniem i coraz lepszymi materiałami wykończeniowymi muszą podążać wyższe ceny. Jak by jednak nie patrzeć, Dacia wciąż stanowi bardzo interesującą alternatywę w porównaniu z innymi markami.
Dwie wersje silnikowe
Jak widać w tabelce powyżej, Jogger oferowany jest z dwoma silnikami o podobnej mocy. Mają one taką samą pojemność skokową (999 cm³) i po trzy cylindry oraz po cztery zawory na cylinder, ale różnią się typem wtrysku. Jednostka Eco-G (czyli dwupaliwowa) ma wtrysk wielopunktowy, a 110-konny benzyniak jest zasilany wtryskiem bezpośrednim. W efekcie mamy różnicę mocy, bo Eco-G oferuje 90 KM przy zasilaniu benzyną i 100 KM na LPG, oraz odpowiednio 160 Nm i 170 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jednostka TCe 110 zapewnia 200 Nm, ale dostępnego wyraźnie „wyżej” – w zakresie 2.900-3.500 obr./min. Silnik Eco-G dostarcza maksimum momentu w zakresie 2.000-3.500 obr./min. przy zasilaniu gazem i 2.100-3.750 obr./min. przy korzystaniu z benzyny.
A jak wyglądają wobec tego osiągi? Prędkość maksymalna Joggera z silnikiem Eco-G wynosi 172 km/h na benzynie i 175 km/h na LPG. 110-konna jednostka TCe może się rozpędzić do 180 km/h. Jest za to zauważalnie dynamiczniejsza – setkę osiąga po 10,5 sekundy w wersji 5-osobowej i po 11,2 sekundy w przypadku odmiany 7-miejscowej. Jogger Eco-G potrzebuje na to samo odpowiednio 12,3/13,0 sekundy na LPG i 12,5/13,2 sekundy na benzynie.
Eco-G jest też bardziej paliwożerne od jednostki TCe 110. Średnie spalanie benzyny – dane producenta – wynoszą w przypadku dwupaliwowej jednostki 6,1 l, a w przypadku TCe 110 5,6-5,7 l/100 km. Eco-G może (i powinno!) być zasilane gazem, a tu zużycie wynosi wg producenta 7,7-7,8 l/100 km. Moje doświadczenia z testu są nieco inne, ale o tym napiszę za chwilę.
Wielki bagażnik Joggera
Ważny parametr w tego typu samochodzie – w rodzinnym kombi, to niewątpliwie pojemność bagażnika. W wersji 7-miejscowej jest ona raczej symboliczna i wynosi 160 dm³. Ja testowałem jednak wersję 5-osobową, a tu mamy do dyspozycji imponujące 708 dm³. Co więcej – obecność instalacji LPG kompletnie nie wpływa na tę pojemność, bo zbiorniki na oba paliwa zostały umieszczone poza przedziałem pasażerskim. Kolejna zaleta w porównaniu do paliwożernego używanego auta, do którego dokłada się instalację LPG, a zbiornik umieszcza w bagażniku, ewentualnie w miejsce koła zapasowego, co wymusza stosowanie baku o niewielkiej pojemności.
50 litrów zbiornika LPG, ale zmieścisz 40
Zbiornik na LPG w Doggerze ma pojemność 50 litrów, ale realnie wchodzi do niego 40 litrów gazu. Niezależnie od tego każdy Jogger ma 50-litrowy zbiornik na benzynę bezołowiową. W czasie testu przejechałem niemal 537 km, z czego ok. 350 km przypadło na drogi ekspresowe. Wyjeździłem cały zbiornik gazu pokonując na tym paliwie mniej więcej 420 km (choć wskaźnik gazu w zbiorniku w komputerze pokładowym pokazywał jeszcze blisko jedną czwartą pojemności zbiornika!). Średnie spalanie w tych warunkach wyniosło ok. 10 l/100 km. Może się wydawać, że to sporo, ale pamiętajmy, że dwie trzecie dystansu przypadło na drogi szybkiego ruchu. Resztę dystansu, czyli blisko 120 km, przejechałem na benzynie uzyskując średnie spalanie na poziomie 7,1 l/100 km. O litr więcej, niż wynika to z deklaracji producenta, ale ten podaje cykl mieszany, zaś mój przebieg nie do końca się w taką metodologię pomiaru wpisywał.
Tak, czy inaczej uważam, że spalanie na benzynie było akceptowalne. Gazu Jogger zużył więcej, niż się spodziewałem, ale i tak nie ma co narzekać. Po zakończeniu testu komputer pokładowy twierdził, że na pozostałej benzynie jestem w stanie zrobić jeszcze 500 km. W sumie więc Jogger Eco-G po zatankowaniu obu zbiorników oferuje przeszło tysiąckilometrowy zasięg i to biorąc pod uwagę, że ponad 60% dystansu pokonamy drogami szybkiego ruchu. Nieźle.
Wlew benzyny i gazu w jednym miejscu
Dodajmy, przy okazji, że wlew obu paliw znajduje się pod tą samą klapką umieszczoną po prawej stronie nadwozia. Gdybym miał się czepiać, to stwierdziłbym jednak, że można było ten element – ukryty pod klapką, więc widoczny tylko podczas tankowania – wykończyć nieco bardziej estetycznie. Ale z drugiej strony nie oczekujmy cudów – to nie samochód za pół miliona złotych i na pewne drobiazgi można przymknąć oko. Dla niektórych może to być pewien plus – nie widać, że jeździmy na LPG.
Kotwiczenie pasów bezpieczeństwa bez regulacji
Podobny zarzut można byłoby wytoczyć pod adresem punktów kotwiczenia pasów bezpieczeństwa. Nie jest źle, widać wyraźną poprawę w stosunku do innych Dacii sprzed kilku lat, ale nie jest też idealnie. Pewnie za jakiś czas Dacia ukryje te mocowania, a może nawet zdecyduje się na regulację wysokości tego kotwiczenia. Na razie na przednich fotelach musi wystarczyć regulacja wysokości tychże foteli. A skoro już jesteśmy przy pasach, to kompletnie nie rozumiem, dlaczego górne mocowanie pasa dla środkowego miejsca z tyłu jest wypuszczone spod sufitu i na dodatek umieszczono je tak daleko za oparciem kanapy! To cholernie niewygodne z punktu widzenia pasażera, a do tego przesłania w jakimś stopniu widoczność w wewnętrznym lusterku.
Może też pojawią się kiedyś lampki w osłonach przeciwsłonecznych, bo póki co tego nie ma. Oczywiście da się bez tego żyć, ale – szczególnie panie – lubią, gdy takie oświetlenie się montuje.
Stoliki w fotelach
Gdybym miał wskazać jeszcze inne wady, to na pewno wymieniłbym jeszcze stoliki w oparciach przednich foteli. Świetnie, że są, ale że unoszą się do góry i mają przy fotelach stosunkowo nisko położoną oś obrotu, mam wrażenie, że trudno je otworzyć nie obijając kolan. Same stoliki są całkiem estetyczne i dobrze „zaskakują”, są sztywne, nie opadając z byle powodu, ale chyba lepiej byłoby, gdyby były opuszczane od góry, a nie unoszone od dołu.
Leniwy spryskiwacz
Nie podobało mi się też małe ciśnienie w spryskiwaczu – w efekcie płyn podawany był na szybę tylko w jej dolnej połowie. Wycieraczki wprawdzie robiły, co mogły, by rozprowadzić go też wyżej, ale chyba lepiej byłoby, gdyby był wytryskiwany na większą powierzchnię. A może po prostu płynu było już mało i stąd takie działanie?
Kamera cofania z proporcjami…innymi
Kamera cofania, dość pomocna w tym niemałym przecież samochodzie, prezentowała obraz o nieco zaburzonych proporcjach. Warto ten element zamówić do Joggera, ale jeśli oczekujecie obrazu Full HD i znakomitych proporcji obrazu, to możecie się zawieść. Zwróćcie na to uwagę podczas ewentualnej jazdy testowej – niektórych takie detale irytują. Inni, nastawieni z większą wyrozumiałością z powodu ceny samochodu, przymkną na to oko.
Jaka jest największa wada Joggera?
Dla mnie największą wadą Joggera okazało się wyciszenie przy wyższych prędkościach. Szczegółowe pomiary przy różnej prędkości znajdziecie w tabelce w galerii poniżej. Dacia od zawsze dość swobodnie podchodziła do kwestii wygłuszenia swoich samochodów. Łatwo jest znaleźć porady użytkowników, jak to poprawić, jest też sporo warsztatów, które proponują taką usługę. Jeśli zamierzacie wykorzystywać Joggera na ekspresówkach i autostradach, warto rozważyć inwestycję w wygłuszenie. Nie powinno to kosztować dużych pieniędzy, a komfort akustyczny poprawi się naprawdę zauważalnie.
Wspomniałem, że Jogger Extreme jest naprawdę nieźle wyposażony, zwłaszcza jak na gamę entry (nie lubię pojęcia samochód budżetowy, bo w polskich warunkach takim mianem określiłbym auto kosztujące 20.000 zł). Taka wersja, to dziś poziom bardzo dobrze wyposażonych samochodów sprzed kilku, a nawet kilkunastu lat. Automatyczna klimatyzacja, kamera cofania (nawet, jeśli jest lekko ułomna), nawigacja satelitarna, system bezkluczykowy (zarówno w kwestii dostępu, jak i uruchamiania silnika), to wcale nieoczywiste elementy wyposażenia jeszcze nie tak dawno temu. Dziś to wszystko można mieć w Dacii. OK, w dobrych wersjach, ale można. Pamiętajcie też, że poprawiły się materiały wykończeniowe. Trudno już mówić o drażniących niektóre powonienia zapachach, a wnętrza są nie tylko estetyczne, ale i nie kłują w oczy taniością plastików. W testowanym egzemplarzu fajnie wyglądał pasek tkaniny na desce rozdzielczej i podłokietnikach przednich drzwi – wizualnie ocieplał wnętrze i sprawiał, że człowiek czuł się w nim przytulniej. Taka mała rzecz, a robi świetną robotę. Uszlachetnia wnętrze, w którym normalna obecność plastiku nagle przestaje razić.
Samochód miał automatyczne światła (też wcale nieoczywisty element wyposażenia kilkuletnich aut używanych, o czym można się przekonać widząc niestare samochody jeżdżące – mimo obowiązku – bez świateł, bo ktoś zapomniał je włączyć) oraz automatyczne wycieraczki. Działało to wszystko dobrze, co znaczy, że system był właściwie skalibrowany.
Nie muszę chyba wspominać, że wszystkie szyby w drzwiach bocznych (przód i tył) sterowane są elektrycznie, podobnie zresztą, jak lusterka boczne. Nie macie natomiast co liczyć na ich podgrzewanie bądź składanie po zaryglowaniu zamków. Nie, takich bajerów Jogger jeszcze nie oferuje. Ale czy ta ostatnia opcja jest taka niezbędna?
Komfort tak, sport nie
Można też mieć pewne zarzuty pod adresem foteli. Są całkiem wygodne, po przejechaniu ponad 200 km nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, ale niektórzy kierowcy mogą narzekać na słabe podparcie boczne. Wprawdzie samochód nie ma aspiracji sportowych, ale w połączeniu z miękkim zawieszeniem ten brak podparcia bocznego może na niektórych drogach okazać się lekko irytujący.
Mimo tego miękkiego i dość komfortowego zawieszenia Jogger prowadzi się przewidywalnie i całkiem przyjemnie. Jeśli nie będziecie od niego oczekiwać sportowych wrażeń, to odpłaci się sporym komfortem i brakiem zmęczenia nawet na dłuższych trasach (pomijając zmęczenie hałasem, jeśli będziecie podróżować autostradami). Zawieszenie dobrze wybiera nierówności, a opony o dużym profilu (w testowym egzemplarzu ogumienie miało rozmiar 205/60R16) skutecznie je w tej pracy wspomagały. Co więcej – zawieszenie pracuje raczej cicho i nie dobija. Jedynie na krótkich poprzecznych nierównościach okazuje się zbyt sprężyste. Czuć to szczególnie na krótkich progach zwalniających.
Rozstaw osi gigant!
Dzięki długiemu, niemal 290-centymetrowemu rozstawowi osi Jogger prowadzi się całkiem stabilnie i nie ma żadnego problemu z podążaniem na wprost. Z uwagi na dość sporą wysokość auto może być jednak podatne na porywisty wiatr boczny. Kiedy je testowałem, nie było takich wichur, jak w ten weekend, więc trudno mi napisać, w jakim stopniu jest podatne, ale biorąc pod uwagę miękkie zawieszenie i sporą powierzchnię boczną – może to być pewien problem.
Dacia Jogger jest samochodem bardzo funkcjonalnym. Ma – jak w testowanej wersji – dwa rzędy siedzeń i ogromny bagażnik (z gumową wykładziną), a może mieć rzędy trzy. Warto tutaj podkreślić, że w każdym kolejnym rzędzie pasażerowie siedzą wyżej, niż w poprzednim, co zapewnia im lepszą widoczność i ogranicza efekty choroby lokomocyjnej. I tę wyższą pozycję naprawdę czuć – dostrzegali ją praktycznie wszyscy, których woziłem z tyłu. Nic o tym nie wspominałem, a oni sami dostrzegali, że siedzi się „jakoś wyżej”.
Miejsce nad głowami? Aż nadto!
Mimo to miejsca nad głowami normalnie zbudowanych pasażerów nie brakuje, bo i linia dachu jest poprowadzona tak, że pozostawia przestrzeń nad czaszką. Nawet górna krawędź drzwi drugiego rzędu jest położona 5 cm wyżej, niż przednich. Na szczęście styliści umiejętnie to „zgubili” i nie stworzyli koszmarku takiego, jak Czesi w Škodzie Roomster. Szyby w tylnych drzwiach też są wyższe, niż w przednich.
Pokrywa bagażnika XXL
Dość wysokie nadwozie (tylko 5,1 cm niższe od Dacii Lodgy i aż o 11,1 cm wyższe od Dacii Logan MCV II generacji) powoduje, że Jogger ma potężną pokrywę bagażnika. Warto o tym pamiętać, gdy podjedziecie tyłem pod ścianę, bo może się okazać, że nie otworzycie bagażnika. Nic dziwnego, skoro wysokość bagażnika wynosi aż 100 cm na środku i 102 cm w bocznych sekcjach (do rolety 55 cm)! Sam otwór bagażnika ma aż 85 cm. Szczegółowych wymiarów wnętrza szukajcie w tabeli w galerii pod artykułem.
Prześwitu więcej niż wiele SUVów ma
Przy okazji można wspomnieć, że samochód ma aż 20-centymetrowy prześwit, a to więcej, niż wiele SUV-ów dostępnych na rynku. W efekcie bez obawy można zjechać z asfaltu na polne, czy szutrowe drogi. Dzięki plastikowym osłonom krawędzi błotników oraz progów raczej nie porysujecie też lakierowanej blachy. Aby dodać nieco off-roadowego stylu na przednich drzwiach pojawiły się naklejki stylizowane na karbon, na których umieszczono nazwę serii specjalnej. Nota bene bardzo pomysłowo wypisanej, bo zamiast „EX” użyto swoistego X, ale wystylizowanego na nowe, geometryczne logo marki. Które na samochodzie pojawiło się jednakże tylko w tym miejscach.
Jogger może się podobać także od strony stylistyki. Nie ma swoistej wizualnej ociężałości Lodgy, która w dodatku trochę dziwnie wyglądała na małych kółeczkach, a chyba każde były za małe ;-) W porównaniu z Loganem MCV II generacji też wygląda dobrze, bo ma zachowane proporcje i modny crossoverowy styl. Tak, Jogger jest niebrzydkim samochodem.
Relingi są genialne
Warto wspomnieć o bardzo funkcjonalnym rozwiązaniu dotyczącym relingów. Jest ono (jako relingi modułowe, bo zwykłe są w standardzie) dostępne od wersji Comfort i pozwala na ustawienie relingów wzdłużnych w postaci poprzecznej, co umożliwia montaż czy to bagażników rowerowych, czy boxu dachowego bez konieczności inwestowania w belki. To świetny pomysł, zwłaszcza w samochodzie tego typu, który wręcz zachęca do wyruszenia poza miasto i aktywnego spędzania czasu. Docenią to szczególnie nabywcy wersji siedmioosobowych, w których bagażnik – przy rozłożonych wszystkich siedzeniach – okazuje się symboliczny. Dokupując box dachowy można do niego zapakować bagaże dla siedmiu osób nie inwestując już w belki, i nie przejmując się tym niewielkim w takiej konfiguracji bagażniczkiem.
Kierowca i pasażerowie mają do dyspozycji kilka schowków. Spore kieszenie w drzwiach, przy czym w tylnych jest odrobinę płytsza, zamykany schowek przed pasażerem z przodu, odkryta półeczka na dole konsoli centralnej i jeszcze jeden ukryty w podłokietniku – jest gdzie kłaść różne drobiazgi. Sam podłokietnik, choć może nie wygląda, okazuje się całkiem wygodny.
Fabryczny uchwyt na telefon
Ciekawym rozwiązaniem jest fabryczny uchwyt na telefon zamontowany między ekranem centralnym, a daszkiem nad analogowymi zegarami. Co więcej – tuż za nim zlokalizowano port USB, więc łatwo podpiąć komórkę pod ładowarkę, a wystarczy do tego nawet krótki kabel. Pomysłowa rzecz. Co jeszcze ciekawsze – porty USB za tymże uchwytem oraz w dolnej części konsoli centralnej są… podświetlone, więc jadąc w ciemnościach traficie do nich bez najmniejszego trudu. Kolejne praktyczne rozwiązanie, za które projektantom Dacii Jogger należą się brawa!
Nawigacja mogłaby mieć nieco aktualniejsze mapy, ale i tak nie jest źle. Grafiki są proste, ale bardzo czytelne.
Samochód wyposażono także w podgrzewane fotele (dwa stopnie intensywności grzania), wspomniane już wcześniej czujniki martwego pola, a automatyczna klimatyzacja okazuje się bardzo wydajna. Testowałem podgrzewanie w zimne poranki – działa szybko. Podobnie zresztą jak ogrzewanie, w 1.0 ECO-G czuć ciepło bardzo szybko.
Benzyna i LPG przełączają się niezauważalnie
Silnik jest oczywiście wyposażony w system Stop&Start. Wraz z sześciobiegową skrzynią stanowi dobre źródło napędu dla tego rodzinnego auta. Tradycyjnie w Dacii jedynka w skrzyni jest krótka i w razie potrzeby można bez trudu ruszyć z dwójki. Przełączanie z benzyny na LPG i odwrotnie odbywa się w praktyce kompletnie niezauważalnie dla kierowcy – instalacja jest naprawdę dopracowana i świetnie się spisuje w codziennym użytkowaniu, zarówno w ruchu miejskim, jak i w trasach. To idealne rozwiązanie dla oszczędnych kierowców, którzy poszukują samochodu rodzinnego.
Przestronne kombi, w którym minusy nie powinny przesłonić wam wielu plusów
Dacia Jogger Eco-G to ciekawa propozycja na rynku. To przestronne kombi, które nie jest może idealne, ale na pewno stanowi bardzo ciekawą alternatywę dla kilkuletnich aut używanych. Na rynku pierwotnym niełatwo wskazać jakiegoś rywala, bo Jogger jest samochodem z pogranicza kilku segmentów. I nie jest tak, jak w starym powiedzeniu, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
Tutaj to działa odwrotnie – Dacia zebrała zalety aut z różnych segmentów (minivany, kombivany, kompaktowe kombi, crossovery) w jednym aucie. OK, są też drobne wady, jak na przykład – odczuwalne zwłaszcza w wersji pięcioosobowej – nieregularne kształty bagażnika (nadkola), czy te rzeczy, które wymieniłem wcześniej, ale to naprawdę fajny samochód do codziennego użytku. Dzięki niskiej masie własnej (od 1.223 kg w wersjach 5-osobowych i od 1.252 kg w 7-osobowych) nie są konieczne mocne silniki, a dzięki temu i ubezpieczenie jest tańsze, i spalanie nie drenuje kieszeni.
To udany i ładny samochód rodzinny, który nie nastraja do szybkiej jazdy, za to cieszy sporym komfortem i ogromną funkcjonalnością. Zmieścicie w nim bagaż nie tylko duży, ale i dość ciężki (ładowność wersji 5-miejscowej wynosi pół tony, a 7-miejscowej zbliża się do 640 kg). Jogger nada się więc i do rodzinnych wycieczek, i do pracy w wielu branżach. Dodajmy przy okazji, że 7-miejscowa wersja ma większe tarcze hamulcowe (większa średnica i grubość), więc nie macie się co obawiać o skuteczność hamowania.
Auto ma średnicę zawracania wynoszącą 11,7 metra, co jest dobrym wynikiem przy tym rozstawie osi i oznacza, że manewrowanie nawet w ruchu miejskim nie nastręcza trudności. Pomagają w tym spore lusterka boczne, niezła widoczność do tyłu przez lusterko wewnętrzne i przyzwoite przeszklenie kabiny.
Czy to będzie hit? Tak!
Zdecydowanie Dacia skonstruowała kolejny hit. Przy zachowaniu rozsądnego poziomu cen można mieć funkcjonalną Dacię z dobrym wyposażeniem i atrakcyjnym wyglądem. Cieszy nas fakt, że marka rozwija się w przemyślany sposób, sukcesywnie poprawia jakość i wykończenie swoich aut (zerknijcie choćby na sterowanie poziomu świateł) wciąż utrzymując ich cenę na poziomie niższym, niż konkurencja. Jogger idealnie wpisał się niszę, która powstaje po ubytku minivanów, zastąpi też z powodzeniem osobowego Dokkera, a i przywróci do życia koncepcję pierwszej generacji Logana MCV, Wraz z fabryczną instalacją LPG Dacia w postaci Joggera daje ludziom ciekawą alternatywę, swoiste 3 w 1. I naprawdę sugerują przejażdżkę takim autem – może Was ono pozytywnie zaskoczyć.
Nie twierdzę, że to samochód dla każdego, ale jestem przekonany, że wiele osób odkryje jego zalety, których ilość zdecydowanie przewyższa liczbę niedużych wad.
Dziękuję Firmie Renault Polska, importerowi samochodów Dacia, za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze