Przed samymi Świętami Bożego Narodzenia odebraliśmy wreszcie z parku prasowego Peugeot Polska Nową 308-kę. Jak być może pamiętacie, ten model miał trafić do naszej redakcji mniej więcej dwa miesiące wcześniej, ale uległ uszkodzeniu i nasz test „wypadł”. Z czasem jednak doczekaliśmy się i ostatnie dni ubiegłego roku pokonywałem Nowym Peugeotem 308, choć świąteczny wyjazd rodzinny odbył się na pokładzie mojej prywatnej 807-ki – Peugeot 308 okazał się za mało pojemny ;-)
Nowym kompaktem z lwem na masce miałem okazję jeździć na międzynarodowych testach w Alzacji. Przetestowałem wówczas wszystkie dostępne wersje silnikowe, nawet takie, które do sprzedaży trafić miały dopiero w bieżącym roku. Byłem tym samochodem zachwycony, ale jak wiecie, za ważniejsze uznajemy testy odbywane na polskich drogach, bo przecież większość z nas żyje właśnie tu, a polskie asfalty daleko odbiegają od tego, co spotkacie chociażby w Wogezach. Sporadyczne wyjazdy na prezentacje zagraniczne traktujemy więc raczej w formie poznania samochodu, pierwszego kontaktu, w wyniku którego możemy Wam pokazać trochę własnych zdjęć, a nie dopracowanych fotografii z materiałów prasowych. Zresztą każdą okazję do sprawdzenia auta staramy się wykorzystać w maksymalnym stopniu, stąd liczba pokonywanych kilometrów. Swoją drogą trochę mi brakuje informacji w prasie o tym, ile kilometrów tak naprawdę pokonano, w oparciu o jaki dystans powstał artykuł prasowy.
Nowa 308-ka, którą miałem na testach pod koniec grudnia, pokonała relatywnie niewielki przebieg, jak na nasze „standardy” – przejechałem nią raptem 680 km. Komputer pokładowy na zakończenie testu pokazał średnie spalanie na poziomie 7,7 l/100 km przy średniej prędkości 52 km/h. I tu czas zdradzić, co pracowało pod czerwoną maską testowanego samochodu, bo same dane dotyczące spalania nic nam przecież nie mówią. 308-kę napędzał znany, ceniony silnik 1.6 THP 156 KM, o którym w prasie naczytacie się cudów – podkreśla się pewne problemy, które występowały w pierwszych seriach i dawno zostały wyeliminowane. Co ciekawe, jakoś nie zauważa się tychże kłopotów, jeśli omawia się modele BMW, bądź Mini napędzane rodziną tych jednostek silnikowych, a przecież opuszczają one tę samą fabrykę…
No ale w prasie motoryzacyjnej można się naczytać cudów, zaś znakomitą motoryzację francuską nader często się tam krytykuje. Poświęcamy temu problemowi sporo miejsca, ale tu się tym zajmować nie będziemy, bo pewnie wolicie poczytać o tym, jak jeździ się Nową 308-ką po polskich drogach różnych kategorii.
Silnik 1.6 THP występuje w 308-ce w Polsce tylko z najwyższym poziomem wyposażenia Allure. W efekcie takie auto, jak ostatnia nasza ubiegłoroczna testówka, kosztuje niemało – trzeba na nie wydać co najmniej 83.200 zł, a jak na kompakt, to jest to wartość spora. Dysponując taką kwotą można już pokusić się o zamówienie tegorocznej 508-ki. Fakt – w podstawowej wersji i z bazowym 120-konnym silnikiem 1.6 VTi (wg cen katalogowych – 80.300 zł). Ale że obowiązuje promocja, to za 80.100 zł można kupić tegoroczną 508-kę 1.6 THP 156 Active. Czyli będzie to dużo większy samochód z takim samym silnikiem! Za 85.000 zł, czyli z niewielką dopłatą do wartości testowanej 308-ki, można kupić nawet Peugeota 508 1.6 HDi 115 KM, a za 86.100 zł – 508 1.6 THP 156 KM Allure.
No ale nie każdy potrzebuje dużego sedana. Niektórzy są skłonni wydać duże pieniądze za hatchbacka z segmentu C, byle tylko był to nowy model o bogatym wyposażeniu. I dla takich ludzi przygotowano właśnie 308-kę Allure. Jednakże za egzemplarz taki, jakim miałem przyjemność jeździć, zapłacić trzeba więcej, niż wspomniane 83.200 zł. Wszystko z uwagi na dodatkowe wyposażenie, w skład którego weszły:
– system bezkluczykowego dostępu i uruchamiania auta ADML, w skład którego wchodzą zewnętrzne klamki z chromowanym wykończeniem, uruchamianie przyciskiem Start, 2 piloty oraz gniazdko 230 V – 2.000 zł;
– monitor martwego pola – 800 zł;
– nawigacja satelitarna + odtwarzacz CD + system Peugeot Connect SOS & Assistance oraz kamera cofania – 4.100 zł;
– system Hi-Fi Denon – 2.000 zł;
– panoramiczny szklany dach Cielo – 1.800 zł;
– lakier metalizowany – 2.000 zł;
– 18-calowe alufelgi – 2.000 zł;
– Pakiet Aktywny Tempomat – 3.000 zł;
– Pakiet Skórzany – 9.700 zł.
W efekcie po dodaniu praktycznie wszystkich możliwych opcji wartość katalogowa testowanego auta sięgnęła 110.600 zł, a to już są naprawdę poważne pieniądze. A przecież to nie jest najtańsza wersja w cenniku – Nowa 308-ka Allure ze 115-konnym silnikiem 1.6 e-HDi kosztuje o 4.200 zł więcej…
Jak więc widać, nie jest to tani samochód. Niemniej jednak Nowe 308 można mieć już za 59.900 zł (cena katalogowa wersji 1.2 VTi 82 KM Access), a to zauważalnie niższa kwota.
Co otrzymuje się za te (mowa o tych wyższych wartościach…) pieniądze? Nowoczesny samochód klasy kompaktowej zbudowany na świeżutkiej, modułowej płycie podłogowej EMP2, która sprawia, że auto jest lżejsze od poprzednika nawet o 140 kg, oferuje zwartą konstrukcję o niezłej przestronności i dużym bagażniku, świetne wyposażenie i… nieco stonowany design, ale niepozbawiony pewnych smaczków stylistycznych. Czy jednak jest to pojazd bez wad? Niestety nie… Jednakże jest ich niewiele i można na nie przymknąć oko, bo jeździ się tym samochodem naprawdę przyjemnie i podróżowanie nim można nawet uznać za relaks.
Nowy Peugeot 308 nie jest największym samochodem w klasie, nawet rozstawem osi nie bryluje, ale 262 cm jest przyzwoitym wynikiem, porównywalnym z klasowymi rywalami. Przedni zwis (86,3 cm) jest nieco dłuższy, niż tylny (77 cm), ale Peugeot 308 wygląda bardzo proporcjonalnie i po prostu dobrze mając 425,3 cm długości całkowitej. Auto mierzy 145,7 cm wysokości i 180,4 cm szerokości (bez lusterek). Ze zwierciadłami zewnętrznymi szerokość przekracza 204 cm. Wymiary wnętrza oraz bagażnika (o pojemności 398 dm³ – do półki bagażowej) znajdziecie na grafice na końcu galerii ze zdjęciami poniżej.
Z uwagi na naprawdę kompaktowe wymiary 308-ka nie jest też najprzestronniejszym samochodem w klasie, ale tragedii nie ma. Zwłaszcza kierowca i pasażer z przodu mogą się czuć rozpieszczeni, pasażerowie kanapy będą mieli mniej powodów do radości, choć też tragedii nie ma. Tym bardziej, że samochody tego segmentu rzadko kupują prezesi firm korzystający z usług kierowców ;-) To często auta rodzinne, gdy dzieci są jeszcze niewielkie, samochody dla singli, czy młodych par, ewentualnie pojazdy dla małżeństw, które odchowały już dzieci i częściej jeżdżą z wnukami, aniżeli z dorosłymi dziećmi. Przestrzeń z tyłu ma więc nieco mniejsze znaczenie. Ale powtarzam – problemu nie ma. Jeździłem tym samochodem w trzy, a także w cztery osoby dorosłe i nikt się nie skarżył na brak miejsca. Jeśli jednak macie przewieźć kogoś o długich nogach, to posadźcie go raczej z przodu. Pamiętajmy jednakże, iż to cecha praktycznie wszystkich modeli w tym segmencie rynku.
Za to na pewno Nowy Peugeot 308 wyróżnia się na tle wielu konkurentów doborem materiałów wykończeniowych oraz jakością montażu, że o designie wnętrza już nawet (na razie) nie wspomnę ;-) Testowana wersja, wyposażona praktycznie we wszystko, co można w niej mieć, stała pod tym względem na naprawdę znakomitym miejscu. Pakiet skórzany z fotelami nie tylko podgrzewanymi, ale też komfortowymi, co w przypadku kierowcy wzmagał jeszcze zabudowany w oparciu masażer, naprawdę robił świetne wrażenie. Fotele przednie o ciekawej konstrukcji, z zagłówkami rozbudowanymi tak, że nieuważny obserwator mógł podejrzewać, że są zintegrowane, wyposażono w pamięć ustawień i elektryczną regulację, także podparcia lędźwiowego. Skóra na kierownicy i mieszku lewarka skrzyni biegów, aluminium, chrom, czy plastiki wykończone na wzór lakieru fortepianowego tylko powiększały wrażenie może nie tyle luksusu, co bogatego wykończenia. Plastiki bardzo dobrej jakości, o ładnej fakturze, dobrano z rozmysłem, a całość prezentuje się interesująco i po prostu ładnie. No dobra, to kwestia gustu, więc napiszę, że „elegancko” ;-) Zadbano nawet o takie szczegóły, jak tłoczone w skórze logo marki na zagłówkach przednich foteli.
Niewielka kierownica dobrze leży w dłoni, choć mogą jej nie polubić kierowcy szerocy w barach. Może się dla nich okazać jednak trochę za mała. A że polskie społeczeństwo tyje ;-) więc problem może się zacząć pojawiać coraz częściej ;-) Za to koło kierownicy ma dobrze dobraną siłę wspomagania, nie trzeba się z nim siłować, ale i nie obraca się zbyt lekko, dzięki czemu prowadzenie Nowej 308-ki jest zwyczajnie przyjemne.
Wzorem modeli 208 i potem 2008, także w Nowym 308 zdecydowano się umieścić zegary ponad kierownicą. Jestem gorącym zwolennikiem tego rozwiązania i jak w miejskiej 208-ce mogę się zgodzić, że niewielki kierowca może potrzebować zmiany przyzwyczajeń co do ustawienia siedzenia/kierownicy, a do tego ta druga ma relatywnie niewielki zakres regulacji, tak w Nowym 308 problem praktycznie nie występuje. Owszem, być może trzeba będzie skorygować wzajemne położenie fotela i kierownicy, ale wcale nie oznacza to, że będzie Wam niewygodnie. Śmiem twierdzić, że niewiele jest takich zależności kierowca/fotel/kierownica, w których pojawiałoby się ryzyko przysłonięcia wskaźników przez wieniec tej ostatniej. No chyba, że ktoś lubi jeździć w niewygodnej pozycji ;-)
Również obrotomierz, który w Nowej 308-ce obraca się w stronę przeciwną do wskazań prędkościomierza, spotykał się z krytyką w prasie motoryzacyjnej. Ale że wskaźnik ów umieszczony jest po stronie prawej, a szybkościomierz po lewej, wraz ze wzrostem prędkości (również obrotowej) wskazówki „schodzą się” do siebie. Co więcej – dopasowano do nich mniejsze wskaźniki obok nich. I tak – przy prędkościomierzu znajduje się wyskalowany w tę samą stronę wskaźnik poziomu paliwa, a przy obrotomierzu, również zsynchronizowany z nim co do kierunku, wskaźnik temperatury silnika. Całość wygląda więc harmonijnie i czepianie się kierunku obrotu wskazówki obrotomierza uważam za bzdurne.
Wiele kontrowersji wzbudza zmiana sterowania urządzeniami pokładowymi. W Nowym Peugeocie 308 zastosowano rozwiązanie analogiczne, jak w Citroënie C4 Picasso – dotykowy ekran na konsoli środkowej. Najwięcej krytyki tego rozwiązania dotyczy klimatyzacji, choć zupełnie nie wiem, o co chodzi malkontentom ;-) Jeździłem już kilkoma, jeśli nie kilkunastoma egzemplarzami samochodów wyposażonych w to rozwiązanie i wcale nie odczułem dyskomfortu związanego z odmiennym sterowaniem. Powtarzam bowiem do znudzenia, że zmiana ustawienia temperatury, czy nawet kierunku nawiewu nie jest czynnością krytyczną i nie musi być dokonana w określonym czasie dążącym do zera, bo i efekt osiąga się – zwłaszcza w przypadku temperatury – po kilku, a nawet kilkunastu minutach. Dlatego nie tylko nie krytykuję tego rozwiązania, ale je wręcz chwalę. Także ustawianie nawigacji problemu nie nastręcza – dotykowo wybieramy sobie konkretne literki, co jest nawet szybsze, niż kręcenie pokrętłem/joystickiem, jakie występowało w poprzednich modelach samochodów koncernu PSA. I nie tylko tam zresztą. W gruncie rzeczy korzystanie z dotykowego ekranu jest bardzo intuicyjne – miliony ludzi używających smartfonów jakoś się do tego przekonały, czemu więc krytykuje się to w samochodzie? Zwłaszcza, że ekran tu większy, ikonki również, łatwiej w nie trafić, a do tego wszystko jest pięknie opisane w języku polskim, o który niełatwo było jeszcze parę lat temu u rynkowych liderów w naszym kraju…
Dotykowy ekran działa dobrze, a zarzuty o to, jakoby reagował z opóźnieniem, czy nie reagował na za lekki nacisk są dęte – jak wyłączy się animację menu, to ekran działa szybciej, a jeśli dotyk jest za lekki, to jest po prostu za lekki – to proste :-) Gdy będziemy młotkiem pukać w gwoździka leciutko, to albo wbijemy go po długim czasie, albo wcale. Mocniejsze uderzenia pozwolą wykonać pracę efektywniej. To tak gwoli wyjaśnienia dla ewentualnych miłośników rozwiązań prostych, niemieckich ;-)
Rozwiązanie sterowania przy pomocy dotykowego tabletu również pozwoliło odelżyć samochód. Mniej kabli, mniej przycisków, mniej urządzeń sterujących. Poza tym co by nie powiedzieć – to po prostu znak czasów. Dotykowe ekrany są już tak popularne, że niewielu znajdziemy ludzi w cywilizowanych krajach, którzy by się z nimi nie spotkali. Czemu więc miałyby nie pojawić się także w samochodach? Dziwnym trafem jednak krytykuje się to rozwiązanie, szczególnie w przypadku samochodów francuskich. Jakoś nie rzuciła mi się w oczy krytyka tego typu rozwiązania w Range Roverze na przykład…
Podobało mi się również to, że w Nowym Peugeocie 308 pozostawiono odtwarzacz CD – mam trochę płyt, więc cieszę się, że mogę je zabierać do samochodu. Osobiście nie korzystam z kompresowanego dźwięku, a pendrive’y używam od bardzo wielu lat, ale jedynie do przenoszenia danych, a nie muzyki. Dlatego właśnie chwalę Peugeota, że pozostawił odtwarzacz, za który Citroëna w (Grand) C4 Picasso każe już dopłacać. Wszak w ostatecznym rozrachunku taki czytnik płyt kosztuje pomijalnie niewielki procent całego samochodu, warto więc go jeszcze zostawiać, choćby dla takich dinozaurów, jak ja ;-) Acz trzeba przyznać – w Nowej 308-ce odtwarzacz CD też nie jest standardowym wyposażeniem… bogatszych wersji. Kupując odmianę podstawową będziecie go mieli seryjnie, ale już w wersjach Active i Allure wymaga on bądź czterystuzłotowej dopłaty, bądź wybrania odpowiedniego pakietu nawigacyjnego.
Testowa 308-ka oczywiście była też wyposażona w złącza pozwalające na streaming audio. W zagłębieniu na spodzie konsoli środkowej ukryto złącza USB i jack, w miejscu, które chroni podłączone urządzenia przed wyłamaniem, a dodatkowy port USB pojawił się jeszcze w schowku przed pasażerem. Z kolei na tyłach podłokietnika ukryto gniazdo 230V (na płaską wtyczkę), do którego można podłączyć urządzenie o niezbyt dużej mocy (max 120 W), ale spokojnie wystarczy ono do podłączenia ładowarki telefonu, czy tabletu, który dzieci siedzące z tyłu zechcą wykorzystać do zabawy.
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do dźwięku. Testowy egzemplarz wyposażony był w zestaw audio marki Denon, który kosztuje wprawdzie 2.000 zł, ale wydaje mi się, że warto dołożyć te pieniądze. Nie jestem wielkim zwolennikiem budowania car audio dla efektów dźwiękowych, ale grać mi coś jednak w samochodzie musi. To, co Peugeot montuje w Nowej 308-ce gra zupełnie przyzwoicie, a subwoofer zlokalizowany pod podłogą bagażnika dba o to, by i basy się jakoweś w przekazie pojawiały ;-) Pamiętać jednakże należy, że wybór wersji z systemem audio Denona wiąże się z rezygnacją z koła zapasowego na rzecz zestawu naprawczego.
Skoro już wspominamy o wyposażeniu elektronicznym i tego typu gadżetach, to warto wspomnieć, że Nowy Peugeot 308 ma seryjne czujniki ciśnienia powietrza w oponach. Ale – tak jak i w Technospace Citroëna – pojawiła się w menu ciekawa funkcja. Otóż można ustawić komputer pokładowy tak, żeby nie marudził o spadku ciśnienia, gdy je na przykład zmniejszycie, by poprawić przyczepność. Dokonuje się czegoś w stylu kalibracji i system wie, że to jest założone przez użytkownika, przestaje więc pyskować.
Gadżetów tego typu jest więcej i można je sobie włączać i wyłączać. Kilka rodzajów oświetlenia, w tym kameralne wewnątrz, czy powitalne, kalkulator, kalendarz, obsługa telefonu, czy nawet dostęp do Internetu i usługi Peugeot Connect Apps (w zależności od rynku; wymaga aktywnych usług transmisji danych), a do tego mapy nawigacyjne o całkiem przyzwoitej aktualności, to kolejne elementy wyposażenia, o których warto wspomnieć. Fajna jest też możliwość dostosowania limitów prędkości np. do obowiązującego w danym kraju prawa – można sobie ustawić limity w ograniczniku prędkości, czy w tempomacie i potem tylko korzystać z zapamiętanych przez system wartości, zamiast za każdym razem ustawiać je precyzyjnie.
A żeby było jeszcze wygodniej, element deski rozdzielczej z tabletem został „ukierunkowany na kierowcę” poprzez lekkie przechylenie w jego stronę, dzięki czemu prowadzący pojazd ma łatwiejszy dostęp do całego ekranu i nie musi się wychylać, by sięgnąć do jego prawej części.
Bardzo ciekawy byłem, jak Nowy Peugeot 308 poradzi sobie z polskimi asfaltami, które do światowej czołówki bynajmniej nie należą. Co innego w Alzacji – tam można było sobie poszaleć, a nawet ewentualne twarde nastawy zawieszenia specjalnie nie dałyby o sobie znać, bowiem drogi są prowadzone pięknie i wykonane naprawdę dobrze. Nawet w Wogezach – górach w końcu – nie ma problemu z gładkim asfaltem, o jaki w Polsce trudno nawet na nizinach. Dlatego też jestem gorącym zwolennikiem oceniania układów jezdnych w polskich warunkach.
Z tym większą ciekawością czekałem więc na polski test tego samochodu. Traf chciał, że w moje łapska dostała się wersja najbogatsza, w dodatku wzbogacona bardzo mocno, co wyliczyłem wyżej. A w tym dodatkowym wyposażeniu znalazły się 18-calowe koła z lekkich stopów, na które nanizano niskoprofilowe opony w rozmiarze 225/40R18, czyli dość ekstremalnie kasujące oznaki komfortu na polskich drogach. I zaskakujący fakt, ale nawet na takich kapciach Nowa 308-ka radziła sobie całkiem dobrze. Komfort był co najmniej dobry (a pamiętajmy, że były to opony zimowe), co oznacza, że inżynierowie od zawieszeń naprawdę przyłożyli się do swojej pracy. Nie jest sztuką zrobić zawieszenie zapewniające pewne prowadzenie samochodu, ale jednocześnie twarde i niekomfortowe. Francuzi od lat potrafią tak stroić „zawias”, że zapewnia on dużo komfortu przy jednoczesnej dużej pewności jazdy. I Nowa 308-ka właśnie takim zawieszeniem dysponuje. Acz szczerze Wam powiem, że lepiej byłoby pozostać przy felgach maksymalnie 17-calowych, co nie odbije się na stabilności na drodze, komfort będzie jeszcze wyższy, a ceny opon atrakcyjniejsze ;-)
A stabilności też trudno cokolwiek zarzucić. Mimo relatywnie niedużego, jak na dzisiejszy kompakt, rozstawu osi Nowy Peugeot 308 prowadzi się świetnie zarówno na wprost, jak i po drogach krętych. Układ kierowniczy nie ma charakteru sportowego, ale jego precyzja jest co najmniej wystarczająca, zaś w połączeniu z niewielką kierownicą bardzo przyjemnie skręca się tym samochodem. Modularna płyta podłogowa oraz nadwozie o niezłej sztywności zapewniają wrażenie zwartości konstrukcji i niejeden kierowca szybko poczuje się niemal zespolony z pojazdem. A to poprawia odczucie panowania nad samochodem i dostarcza sporo radości z jazdy.
Za to w Polsce udało mi się dokonać tego, czego w Alzacji praktycznie nie zrobiłem. Mam taki fragment drogi, który stanowi świetny test dla stabilności prowadzenia. Dojeżdża się asfaltową ulicą do rynku, w poprzek którego prowadzi wybrukowany odcinek, a wjeżdżając nań z asfaltu jednocześnie zmienia się kierunek jazdy o jakieś 45°. Zwłaszcza wtedy, kiedy jest mokro, o co zimą nietrudno przecież, nawet taką bezśnieżną, z jaką mieliśmy do czynienia na przełomie lat 2013 i 2014. I w tym miejscu Nowy Peugeot 308 na wspomnianych niskoprofilowych oponach naciągniętych na 18-calowe felgi trochę się gubił. Nie, nie robiło się niebezpiecznie, nawet system ESP nie zauważał potrzeby interwencji, ale czułem ciałem, ze tył auta troszeczkę nie wie, jak się ma zachować. Wrażenie to szybko mijało, ale pokonałem ten fragment kilkakrotnie i za każdym razem nie mogłem pozbyć się uczucia, że gdybym trochę przesadził z prędkością, to wspomniany układ stabilizacji toru jazdy miałby się czym zająć. Ale było to jedyne miejsce podczas całego, blisko 700-kilometrowego testu, w którym samochód zachowywał się w ten sposób.
Poza tym stabilności Nowej 308-ki nie mogę niczego zarzucić. Auto zachowywało się bardzo przewidywalnie, chętnie „składało się” w zakręty, sprawiało wrażenie bardzo zwartego i „słuchającego” poleceń kierowcy. Naprawdę za kierownicą tego samochodu można odpocząć, trzeba tylko pamiętać, żeby dobrze ustawić sobie fotel, co – z uwagi na sterowanie elektryczne – może zająć dłuższą chwilkę. Ale gdy już to osiągniecie, to podróż będzie przyjemna. Tym bardziej, że gdy włączycie masaż, siłowniki w oparciu zadbają o Wasze plecy.
Do tego obcować będziecie z bardzo przyjemnym wnętrzem, a gdy się ściemni, odkryjecie jeszcze jeden drobiazg – piękne wskazówki zegarów. Za dnia wyglądają dość normalnie, choć widać, że ktoś poświęcił im więcej, niż minutę na etapie projektowania. Kiedy jednak zrobi się ciemno, będziecie mogli się cieszyć nieco innym obrazem. Pozwoliłem sobie uwiecznić go na paru zdjęciach poniżej, bo uznałem, że naprawdę warto.
Na komfort podróży wpływa nie tylko zawieszenie, ale i wyciszenie auta. A Nowe 308 trzyma i w tej kwestii wysoki poziom. Dźwięki z zewnątrz są nieźle tłumione, choć samochód nie izoluje Was od rzeczywistości. Po prostu wytłumia dość skutecznie zbędne hałasy, a dodatkową zaleta jest cicho pracujące zawieszenie. Owszem, zdarzyło mi się za dwa razy, że dobiło ono nieco, ale zawsze było to w sytuacjach mało standardowych, a odgłos nie był przerażający ;-) i dokuczliwy. Bez porównania ważniejsze jest to, że ten samochód w normalnej eksploatacji ma ciche zawieszenie, bo to czyni każda podróż przyjemniejszą.
Są jednak i minusy. Chyba największy, poza stylistyką tylnego słupka, czai się tuż obok niego. To naprawdę maleńka szyba tylna. Widać przez nią to, co się dzieje na drodze za Wami, ale pole tego widzenia jest mocno ograniczone. To mi się bardzo nie podoba i uważam, że niekorzystnie wpływa na bezpieczeństwo. Możecie np. nie zauważyć ścigającego Was nieoznakowanego radiowozu ;-) A poważniej – podczas cofania warto zerkać i przez tylną szybę. Owszem – miałem w tym aucie kamerę cofania, ale po pierwsze – nie jest ona dostępna seryjnie w każdej 308-ce, a po drugie – przy pogodzie jesienno-zimowo-wiosennej i tak będzie się tak często brudziła, że może się okazać dość zbędnym gadżetem :-( Duża tylna szyba, to zawsze plus, ale niestety w przypadku Nowej 308-ki zapisać trzeba ten element na minus.
Świetnie wyglądają aluminiowe gałki na szczycie lewarków skrzyni biegów, ale w naszej strefie klimatycznej nie zawsze jest to dobre rozwiązanie. Po prostu w chłodne dni (nie mówiąc o naprawdę zimnych!) kontakt dłoni z takim elementem nie należy do najprzyjemniejszych doznań. I tak właśnie oceniam ten element w testowanym Peugeocie 308. Styl nie zawsze idzie w parze z praktycznością i to kolejny dowód na prawdziwość tego stwierdzenia. No chyba, że ktoś lubi prowadzić w rękawiczkach – wówczas problem nie istnieje ;-)
Trochę zbyt masywne, i to nie jest pierwszy model Peugeota, w którym to krytykujemy, są słupki A. W mieście mogą one sprawić, że nie dostrzeżecie pieszego, gdy będziecie skręcać w przecznicę, bo problemem jest nie tylko ich grubość, ale i kąt pochylenia. Trzeba się nauczyć z nimi jeździć. To jednak nie jest problem tylko Peugeota, ale i wielu innych marek samochodowych w modelach z XXI wieku.
Na plus można za to zapisać system kontroli martwego pola, który działa dobrze i ostrzega kierowcę o ewentualnym pojeździe w miejscu, którego wielu nie jest w stanie dostrzec. To ważne szczególnie w ruchu miejskim, ale i na szybkich trasach wielopasmowych może pomóc uniknąć wypadku, bądź kolizji. A o taką nietrudno, bo jadący za Wami kierowca może się zapatrzeć na pięknie wyglądające lampy tylne Nowej 308-ki i przestanie kontrolować to, co dzieje się na drodze ;-)
Nowy Peugeot 308 nie jest brzydkim autem. Nie jest też nijaki, choć może się takim wydawać na pierwszy rzut oka. Warto przyjrzeć mu się bliżej i odkryć niuansiki stylistyczne, które sprawiają, że z czymś takim, jak Golf, do którego jest porównywany, szybko przestanie się kojarzyć. To są jednak dwa różne światy. Inna szkoła stylistyczna, inne podejście do konstrukcji samochodu. I zdecydowanie – moim zdaniem – wygrywa szkoła francuska. Bo potrafi zerwać z dotychczasowymi osiągnięciami i spróbować czegoś naprawdę nowego. Bo chodzi własnymi drogami. Bo czasem dopiero po latach stwierdzamy „to było arcydzieło”. I choć Nowa 308-ka raczej takim klasykiem nie zostanie, to spodziewam się, że może przywieść do salonów Peugeota nowych klientów, którzy wolą stonowany styl. A miłośnicy marki zapewne wybaczą jej pewne uproszczenia w nadziei, że kolejna wersja okaże się jeszcze bardziej przełomowa, niż obecna, i że pójdzie w innym kierunku.
Wszak nieraz już tak w motoryzacji francuskiej bywało.
Dziękujemy Firmie Peugeot Polska za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze