Na początku bieżącego tygodnia miałem okazję – i przyjemność – pojawić się na jazdach testowych Nowym Peugeotem 308. Pierwsze wrażenia z jazdy opisałem już w nocy z poniedziałku na wtorek, ale wypadałoby zaprezentować kolejny materiał, nieco bogatszy, poszerzony w dodatku o wrażenia z jazd z trzema nowymi jednostkami napędowymi, bo takie auta dostałem do testów we wtorek, podczas drugiego dnia jazd.
Nowy Peugeot 308 niemal pod praktycznie każdym względem zerwał ze swoim poprzednikiem zachowując jednak jego nazwę. To auto jest nieco krótsze (o 2 cm), zauważalnie niższe (aż o 5 cm), za to wzrósł jego rozstaw osi (o 1,2 cm do 262 cm). Mimo tej zmniejszonej wysokości nadwozia wewnątrz jest bardzo dużo przestrzeni, nawet ze szklanym dachem zasłanianym elektrycznie sterowaną roletką. Jeśli gdzieś przeczytacie tekst, że zahacza się głową o podsufitkę, albo że nad głową – z uwagi na szklany dach – brakuje miejsca, to jeśli nie pisał tego osobnik co najmniej dwumetrowego wzrostu, możecie go spokojnie uznać za kłamcę. Mam 181 cm wzrostu i nad łepetyną miałem jeszcze baaardzo dużo przestrzeni.
Jakość montażu poprzedniego Peugeota 308 stała na dobrym poziomie, ale to, z czym mamy do czynienia w nowym modelu, stoi o co najmniej klasę wyżej. Materiały są dobrej jakości i wyglądają bardzo przyzwoicie, są też przyjemne w dotyku. Środkowy panel z ekranem dotykowym skierowano lekko w stronę kierowcy, dzięki czemu będzie mu jeszcze wygodniej obsługiwać wszystkie elementy wyposażenia. A właśnie w ten sposób steruje się większością urządzeń pokładowych – po ekranem znajdziecie bowiem tylko pięć przycisków, nota bene opracowanych bardzo przyjemnie stylistycznie. To ryglowanie centralnego zamka, nawiew powietrza na szybę, podgrzewanie szyby, włączanie wewnętrznego obiegu powietrza oraz przycisk świateł awaryjnych. Poniżej, we wnęce, zlokalizowano gniazdo 12V, porty USB i jack oraz – zależnie od wyposażenia – pokrętła podgrzewania foteli przednich. Gdzieś przeczytałem, jakoby miałoby to być rozwiązanie niewygodne i zupełnie nie rozumiem, dlaczego ktoś tak twierdzi. Potencjometry te są łatwo dostępne, a ich lokalizacja tamże w niczym nie przeszkadza. Z kolei jeśli chodzi o port USB (też widziałem zarzuty pod adresem tej lokalizacji), to podpowiem fanom odtwarzania muzyki z takich nośników, że można kupić maleńkie urządzenia tego typu, w różnych kolorach i kształtach, więc nic tam nie musi Wam sterczeć. Po prostu jakiś dziennikarz się czepia na siłę pisząc, że mu to przeszkadza.
Niewielką kierownicą operuje się bardzo wygodnie, a bezpośredni układ kierowniczy zapewnia bardzo przyzwoitą precyzję jednocześnie nie przenosząc na dłonie kierowcy byle drgnięcia spowodowanego nierówną nawierzchnią. Bezpośredniość – owszem, ale nie za wszelką cenę. Taka lekka izolacja bardzo mi odpowiada, bo pozwala czerpać przyjemność z prowadzenia bez ciągłego odczuwania wszystkiego, po czym się jedzie. W efekcie jazda jest przyjemna, komfortowa wręcz. A przecież tego oczekujemy od samochodu. To nie jest auto wyczynowe, żeby bezkompromisowo przekazywało na kierownicę wszystko to, co zbiorą z nawierzchni koła. To kolejny mit, że tak ma być, bo gdyby o to chodziło w prowadzeniu samochodu, to wszyscy jeździlibyśmy rajdówkami, bądź wyścigówkami.
Nowy Peugeot 308 jest naprawdę znakomicie wyciszony i to bez względu na wersję silnikową. Zarówno benzyniaki, jak i diesle, pracują cichutko, kulturalnie, z lekkim pomrukiem, który w żadnym wypadku nie jest irytujący, męczący. Właśnie tego oczekujemy od samochodu użytkowanego na co dzień – że będzie cichy, łagodny, spokojny, wygodny, komfortowy wręcz. Męczenie własnego ciała twardym zawieszeniem, głośnym silnikiem i przesadnie bezpośrednim układem kierowniczym mija się z celem, bo choć próba przeżycia na polskich drogach, to nierzadko potężna walka, to jednak wynika to bardziej z brawury niektórych kierowców i ich braku wyobraźni, nie ma więc sensu jeszcze wzmagać tego walką z samochodem. A z 308-ką walczyć nie ma potrzeby. To auto jest miejscem, w którym naprawdę można poczuć się miło i przyjemnie.
Ponad wspomnianą niewielką kierownicą patrzy się na zegary prezentujące prędkość, obroty silnika, wskazania nawigacji i komputera pokładowego, a także sporo różnego rodzaju kontrolek, które zapalają się wtedy, kiedy to ma sens. I tak, jak chwaliłem taki układ deski rozdzielczej w 208-ce i 2008-ce, tak tutaj jest ona jeszcze lepsza. Tamto były samochody mniejsze, segmentu B, więc wyczarowano z nich tyle, ile się dało. Tutaj, w kompakcie, przestrzeni jest więcej, więc kierownicę oraz fotel prowadzącego da się regulować w jeszcze większym stopniu, niż w tamtych dwóch modelach Peugeota. W efekcie jeszcze trudniej jest zarzucić 308-ce, jakoby wieniec kierownicy zasłaniał zegary. Choć nie powiem – zdarzyli się i tacy uczestnicy testów… Dopiero po odpowiednim ustawieniu fotela i kierownicy przez przedstawiciela Peugeota problem nagle im znikał. Najwyraźniej wielu spośród dziennikarzy motoryzacyjnych wbrew pozorom nie potrafi zająć w samochodzie pozycji właściwej do jego prowadzenia. Być może część z nich przesadnie pochyla oparcie fotela do tyłu i prowadzi w pozycji półleżącej – w takiej sytuacji rzeczywiście wieniec kierownicy zasłoni nie tylko zegary, ale i część drogi zapewne… A to z bezpieczeństwem już wiele wspólnego nie ma…
Zegary są czytelne, a dodatkowo – jak w wielu innych autach francuskich – można tak ustawić wyświetlacz między nimi, żeby dodatkowo prezentował aktualną prędkość w postaci cyfrowej. Same zaś zegary, to swoiste dzieło sztuki – nie mogę się nachwalić wskazówek o przepięknym kształcie i dodatkowym zdobieniu – są naprawdę śliczne!
Spotkałem się z zarzutami, jakoby wskazówka obrotomierza obracająca się przeciwstawnie do ruchu wskazówki prędkościomierza była niepotrzebną komplikacją. Chyba jestem nadzwyczaj elastycznym człowiekiem (psychicznie, bo nie fizycznie…), bo dla mnie w żadnym wypadku nie stanowiło to dysonansu. Nie musiałem się do tego przyzwyczajać – po prostu zaakceptowałem ten styl i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej! Ten drobny zabieg jakoś nie razi dziennikarzy w Aston Martinie, ale w Peugeocie już muszą się „przyzwyczajać” i nazywają to „niepotrzebną komplikacją”. Drażni mnie to, bo ani to komplikacja, ani żadnego przyzwyczajenia nie wymaga, chyba że u wyjątkowo konserwatywnie nastawionych kierowców. Ale oni niech pójdą sobie kupić Golfa – tam zmiany trudno zauważyć ;-)
Bardzo dobrze muszę ocenić fotele Nowej 308-ki. Mają dość długie siedziska, co lubię, a do tego świetnie trzymają ciało kierowcy i pasażera na boki. Duże zagłówki można regulować w odpowiednim zakresie, wygodzie siedzisk i oparć trudno cokolwiek zarzucić, a tapicerki są przyjemne w dotyku i ładne. Widać w tej kwestii dużą dbałość o szczegóły oraz francuski szyk oraz elegancję. I oczywiście przywiązanie do komfortu.
Przestronność i wygoda w przednim rzędzie stoją na znakomitym poziomie, ale z tyłu też nie jest źle. Miejsca wystarczy spokojnie dla dwóch dorosłych osób (trzem tak naprawdę w żadnym kompaktowym samochodzie nie będzie wygodnie) o dzieciach nie wspominając. Kanapa ma rozsądne profilowanie, co oznacza, że ewentualny pasażer posadzony na jej środku nie będzie się zsuwał, a i oparcie mu się w plecy wrzynać nie będzie. Trzy zagłówki nie dziwią w autach francuskich już od lat, ale w tym przypadku nie można się uskarżać, by cokolwiek zasłaniały w widoku przez tylną szybę. I nie z powodu budowy tychże zagłówków, co z racji małej tejże szyby. Już widzę te marudzenia w prasie motoryzacyjnej…
Ale to fakt – przeszklenie pokrywy bagażnika jest żałosne. To efekt bardzo masywnych słupków C – moim zdaniem najbrzydszej części tego samochodu. Nawiązanie do „medialnego wzorca segmentu” nie wyszło Peugeotowi na dobre, ale tak kiepskiej widoczności do tyłu już dawno w żadnym samochodzie francuskim nie odnotowałem. Dla takich jak ja, cofających „na lusterka”, nie jest to może wielkim problemem, bo my patrzymy w trzech kierunkach podczas cofania, ale dla ludzi potrafiących jechać na wstecznym jedynie po obróceniu się na fotelu będzie to zapewne problem.
Za to w pozostałych kierunkach widoczność jest naprawdę dobra. Dodatkowo kierowca może być wspomagany przez czujniki martwego pola – jeśli wykryją obecność samochodu w tym obszarze, sygnalizują to migającą lampką zlokalizowaną w lusterku po właściwej stronie samochodu. To ważny element poprawiania bezpieczeństwa, bo statystyki mówią, że tego typu kolizji jest dość dużo. Warto więc zdecydować się na wersję wyposażoną w to udogodnienie.
Nowy Peugeot 308 może być wyposażony w czujniki parkowania wspomagane nawet kamerą, która na dużym ekranie na konsoli środkowej pokazać może to, co dzieje się za samochodem pozwalając przy tym zorientować się kierowcy w tym, co robi, za pomocą nakładanych na obraz linii wytyczających tor ruchu. Jeszcze niedawno kamery takie montowano w znacznie droższych samochodach – dziś można je mieć nawet w kompaktach. Trudno się temu zresztą dziwić – nie jest to przecież drogie w implementacji rozwiązanie, zwłaszcza, gdy wiele wykorzystywanych przez nie elementów znajdziecie i tak w prezentowanym samochodzie. Myślę tu choćby o wyświetlaczu ciekłokrystalicznym.
Jak się jeździ Nową 308-ką? To samochód skonstruowany na nowej modułowej platformie Grupy PSA Peugeot Citroën oznaczonej symbolem EMP2. Dzięki temu auto jest zwarte, spójne, chętnie skręca, przy czym nie wymaga do tego przesadnego kręcenia kierownicą, oferuje sporo komfortu i mnóstwo pewności prowadzenia.
Najpierw wybrałem sobie odmianę z benzynowym 156-konnym silnikiem 1.6 THP, którą pojechałem z lotniska Miluza/Bazylea/Freiburg do Sochaux, gdzie czekała nas konferencja prasowa, a potem – wciąż tym samym autem – udałem się na trasy zaproponowane przez Organizatorów i dotarłem do punktu zmiany samochodów. Z tą, dobrze przecież znaną jednostką napędową 308-ka prowadzi się naprawdę dobrze. Jest stabilna na drodze, zakręty pokonuje chętnie i bez przesadnej podsterowności, silnik ochoczo wkręca się na obroty i płynnie rozwija moc – tu nie ma żadnych nowości. Motor obecny na rynku od ładnych kilku lat, wielokrotny zdobywca tytułu Engine of the Year w swojej kategorii pojemności, który w polskojęzycznej prasie uznawany jest za jednostkę dość awaryjną, ale dziwnym trafem tylko w samochodach PSA – w BMW i Mini awarie się nie zdarzają ;-)
Kiedy już wjechałem w Wogezy, przyszedł czas na zmianę samochodów. Przesiadłem się więc do auta ze słabszym pod względem mocy, ale silniejszym pod względem momentu obrotowego silnikiem wysokoprężnym. Była to jednostka 1.6 e-HDi rozwijająca 115 KM (przy 4.000 obr./min.) i generująca 270 Nm maksymalnego momentu obrotowego (przy 1.750 obr./min.). Diesle charakteryzują się wysoką elastycznością i dlatego chciałem spróbować tej jednostki napędowej w Wogezach, które zapamiętałem z alzackich testów 2008-ki. I rzeczywiście – auto prowadziło się świetnie, jedynie na nawrotach konieczna była redukcja do drugiego biegu, bo trzeci okazywał się za wysokim przełożeniem. Przypominam, że w obu wersjach miałem skrzynie sześciobiegowe, manualne, rzecz jasna. Nawet pod górkę jednak 308-ka z tym motorem, ważąca 1.160 kg (to naprawdę niewiele!) przyspieszała bardzo chętnie. Diesel w takich warunkach ma sporo sensu, ale pamiętajmy też, że charakterystyka silnika 1.6 THP 156 jest dość zbliżona – maksymalny moment obrotowy wynosi 240 Nm, ale dostępny jest już przy 1.400 obr./min.! Z tą jednostką pod maską też da się bardzo wydajnie jeździć po górach!
Średnie spalanie auta z silnikiem benzynowym (większość w terenie wyżynnym, końcówka w górach) wyniosło 6,7 l/100 km. Diesel, którego męczyłem na podjazdach na przełęcze i który odpoczywał nieco podczas zjazdów ze szczytów, zadowolił się ostatecznie średnim spalaniem 5,4 l/100 km. W najwyższych partiach gór, gdzie we mgle walczyłem z zakrętami (uwielbiam to!) zużycie wzrosło do 5,7 l/100 km, na płaskim terenie pod koniec podróży, już blisko hotelu, spadało do niewiele ponad 5 l/100 km. Nieźle, ale pamiętajcie, że w zakupie auto z silnikiem wysokoprężnym jest sporo droższe, a i jego serwis może przynieść dość niespodziewane koszty.
Drugiego dnia mieliśmy możliwość pojeździć 308-kami z nowymi silnikami. Niestety czasu było mało, więc każdym z nich pojeździłem mniej więcej po pół godziny (w tym zdjęcia), ale pozwoliło mi to wyrobić sobie jako takie pojęcie o charakterystyce tych jednostek.
Na pierwszy ogień wybrałem 150-konnego diesla 2.0 BlueHDi spełniającego normę czystości spalin Euro6 połączonego z sześciobiegową skrzynią manualną. W 308-ce oferowane będą (zależnie od rynku) dwa diesle gamy BlueHDi: 120-konny 1.6 oraz 150-konny 2.0, przy czym ten ostatni będzie też łączony z sześciobiegowym automatem. Ciekawy byłem tego silnika, bo choć prywatnie jeżdżę tylko benzyniakami, to jednostki wysokoprężne doceniam za ich osiągi i kulturę pracy oraz niskie spalanie. Niestety koszty serwisu tych silników mnie przerażają. I nie piszę tu jedynie o francuskich dieslach, ale o wszystkich dostępnych na rynku pierwotnym.
Po przejażdżce 150-konnym dieslem 2.0 BlueHDi stwierdziłem, że to przyjemna jednostka napędowa, ale raczej nie powinni po nią sięgać ludzie poszukujący sportowych wrażeń. Auto z tym motorem wydało mi się jakieś takie stłumione. 150 KM w samochodzie ważącym poniżej 1.200 kg powinno dawać już całkiem dużo radości z jazdy, ale jeśli tego właśnie szukacie – wybierzcie raczej 156-konnego benzyniaka THP. Diesel BlueHDi ma niezłe parametry, ale szaleństwa za kierownicą raczej nie ma się co spodziewać. Na autostradach, czy w ogóle na długich trasach z pewnością odwdzięczy się znikomym spalaniem, ale dynamiczna jazda po krętych drogach raczej nie jest jego przeznaczeniem.
Potem przesiadłem się na znacząco słabszego diesla 1.6 HDi o mocy jedynie 92 KM. I to było miłe zaskoczenie – Nowa 308-ka z tym motorkiem jeździła całkiem przyjemnie. Oczywiście nie oczekiwałem od tego samochodu sportowych osiągów, a mimo to kompaktowy Peugeot napędzany tym silnikiem przemieszczał się naprawdę skutecznie i całkiem wydajnie, co mogło być spowodowane pięcioprzełożeniową skrzynią manualną – w pozostałych autach miałem skrzynie sześciobiegowe. To zresztą wersja o najniższej aktualnie emisji dwutlenku węgla w gamie Nowej 308-ki, co oznacza, że spalanie też ma niewielkie. Nie rejestrowałem tego jednak – trudno zbierać informacje z kilkunastokilometrowych przejazdów po ciasnych uliczkach alzackich miasteczek. Jeśli trafię na taką wersję w polskim parku prasowym i pokonam nią kilkaset kilometrów – dane będą znacznie bardziej miarodajne. Niemniej jednak ta odmiana wydaje się interesującą propozycją. Zaś złotym środkiem określiłbym raczej diesla 1.6 e-HDi 115 KM, którym jechałem w drugiej części pierwszego dnia testów.
Na koniec przyszła pora na nowy silnik benzynowy. To również jednostka 1.6 THP, ale o zmniejszonej mocy w stosunku do tego, z czym z reguły mamy do czynienia. 125 KM okazuje się wielkością bardzo optymalną dla tego samochodu. Podejrzewam, że spalanie również nie będzie wysokie. Peugeot liczy, że w Polsce będzie to najczęściej wybierana odmiana silnikowa w gamie benzyniaków i szczerze Wam polecam zapoznanie się z tym motorem, bo wydaje się naprawdę idealnie skrojony pod kątem tego kompaktowego auta.
Ten ostatni samochód jako jedyny miał klasyczną stacyjkę, w której trzeba było przekręcić zwykły kluczyk. W pozostałych 308-kach miałem dostęp bezkluczykowy z przyciskiem start/stop zlokalizowanym na tunelu środkowym między fotelami. Oczywiście dotykowy ekran był na wyposażeniu tej wersji, ale już bez kamery cofania na przykład. Zabrakło też elektrycznego hamulca postojowego, co wielu potencjalnych klientów z pewnością ucieszy ;-)
Wyposażenie, w zależności od wersji oczywiście, może zawierać radar odległości od pojazdu poprzedzającego nas na drodze, co w połączeniu z tempomatem pozwoliło „zorganizować” tempomat aktywny. Choćbyście więc ustawili sobie prędkość np. 130 km/h jadąc po autostradzie, jeśli dogonicie na swoim pasie jakiś samochód, Nowy Peugeot 308 zwolni dostosowując szybkość do poprzedzającego go pojazdu. Unikniecie w ten sposób przypadkowego najechania w razie chwili nieuwagi, choć muszę przyznać, że mnie ta funkcja irytowała. Wyłączyłem ją więc szybko i jechałem swoim tempem.
Lista wyposażenia jest długa, ale standardem są całkiem bogate pakiety, które można albo wzbogacić, albo zdecydować się na wyższą wersję. Przeszło trzy tygodnie temu podaliśmy szczegóły dotyczące cen i wyposażenia Peugeota 308 na polskim rynku. Gama ta rozszerzy się w przyszłym roku, gdy trafią do nas kolejne jednostki napędowe i skrzynie biegów. Samochód ten nie jest więc jakiś wyjątkowo tani, ale po uwzględnieniu tego, co otrzymuje się za te ceny, z pewnością wielu klientów rozsądnie wybierze właśnie Nową 308-kę. I wcale się nie dziwię, bo to interesująca oferta, znakomite auto i naprawdę przyjemnie prowadzący się samochód. A do tego funkcjonalny – ma 470-litrowy bagażnik, który po złożeniu kanapy przekształca się w 1.309-litrową potężną przestrzeń. Fortepianu tym wprawdzie nie przewieziecie, ale pewnie i tak go nie macie, więc problem znika ;-)
Zresztą jeżeli poczekacie kilka miesięcy, to na rynku pojawi się wersja SW – będzie naprawdę przepastnym kombi! Jej kufer ma podobno pomieścić więcej, niż wchodzi do – uwaga! – Peugeota 508 SW!!!
Zajrzyjcie więc do salonów Peugeota i zapoznajcie się z tym autem, które stylistyka może w pierwszej chwili za serce nie chwyta, ale jeśli chcecie nim jeździć, a nie na niego patrzeć, to z pewnością przypadnie Wam do gustu. To auto powinno spełnić oczekiwania naprawdę wielu różnych osób, a z szeroką gamą silnikową (docelowo) praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie. A przecież pojawi się też wersja 308 GTi…
I jeszcze mała ciekawostka na koniec – numer mojego hotelowego pokoju na testach Nowego Peugeota 308 był analogiczny do modelu samochodu, którym jeździłem ;-)
tekst, zdjęcia i video: Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze