Limitowanie zakupów paliwa do 50 lub 100 litrów na samochód to nowa rzeczywistość na niektórych stacjach benzynowych w Polsce. Czy może zabraknąć benzyny i oleju napędowego?
Od wczoraj na wielu stacjach benzynowych w Polsce możemy obserwować zwiększony ruch. Za tym poszło wprowadzenie limitów sprzedaży – chociaż na razie dotyczy to wyłącznie wybranych stacji. Skąd te wzmożone zakupy? Wśród kierowców z którymi rozmawialiśmy wczoraj w kilku miejscach panuje przekonanie, że po 15 października nastąpi gwałtowna podwyżka cen paliw.
Ingerencja w wolny rynek zawsze kończy się problemami, uczy historia wielu państw. Nie inaczej jest w Polsce – na niektórych stacjach pojawiły się informacje o reglamentacji sprzedaży. Limit zakupów wynosi 50 lub 100 litrów paliwa. Oliwy do ognia dodało kuriozalne oświadczenie Orlenu, koncern apeluje o nierobienie zakupów na zapas. Nic więc dziwnego, że pojawiły się obawy o możliwe braki i niedostępność benzyny i oleju napędowego. Wynikają one z przekonania, że po wyborach nastąpi gwałtowna podwyżka cen.
Wobec szybkiego wzrostu kursu walut oraz cen ropy na światowych rynkach obniżanie cen jest mało prawdopodobne albo wręcz niemożliwe – dlatego kupno większej ilości paliwa, także na zapas, wydaje się być rozsądną decyzją – szczególnie w obliczu możliwego scenariusza węgierskiego. Przypomnijmy że w tym kraju tuż po wyborach doszło do gwałtownych podwyżek cen paliw i energii, wcześniej sztucznie zaniżanych.
I chociaż paliwa w Polsce raczej nie zabraknie, to przejściowe braki i reglamentacja sprzedaży, wywołane ręczną ingerencją polityków w rynek, są bardzo prawdopodobne, dlatego moim zdaniem tym bardziej warto udać się na stacje jak najszybciej i zatankować pod korek. Na wszelki wypadek.
fot. Twitter
Najnowsze komentarze