Zmieniające się warunki gry rynkowej, większe wymagania producentów, słabnący rynek motoryzacyjny w Polsce i trudna sytuacja gospodarcza wpływają na to, jak w przyszłości będą funkcjonować dealerzy.
Obserwując zmiany na rynku można zauważyć kilka ciekawych tendencji. W szczególności są to przejęcia i powstawanie dużych podmiotów wielomarkowych, które poprzez połączenie wielu działalności w tym samym obszarze są w stanie obniżyć koszty działalności i tworzyć bardziej stabilne zaplecze finansowe, tak potrzebne w funkcjonowaniu na rynku motoryzacyjnym. Przykładem takiej dużej grupy jest Holding 1, który kupił salony Renault Retail Group.
Są też dealerzy, którzy całkowicie zamykają swoją działalność i sprzedają salony, robiąc to choćby dlatego że nie mają następców, którzy mogliby przejąć biznes, lub nie widzą już możliwości działania na trudnym rynku, na którym dotychczasowe metody działalności po prostu już się nie sprawdzają. Ta koncentracja rynku jest widoczna ale nie jest jedyną drogą, którą podążają dealerzy.
Są dealerzy, którzy zmieniają w ogóle branżę i zamiast salonu budują wspólnie ze swoimi partnerami biznesowymi nieruchomości lub wynajmują swoje budynki czy też teren. Niektórzy zostają, uznając, że nie chcą rezygnować i za wszelką cenę zamierzają pozostać na rynku, finansując swoją działalność z usług wokół motoryzacji – tu szczególnie zyskowne są naprawy blacharskie i lakiernicze. Przykładów nie brakuje.
Polski rynek motoryzacyjny aut nowych jest na tle Europy całkiem spory – co roku można tu sprzedać około pół miliona nowych samochodów. Część trafia na rynek krajowy a część, co nieuniknione, idzie na reeksport i trafia do Europy Zachodniej, ale też nieco bardziej egzotycznych i dalszych krajów jak choćby Izrael. Producenci próbują trochę przeciwdziałać temu zjawisku, a trochę przymykają oko, bo realizują swoje korporacyjne plany i wszyscy powinni być zadowoleni.
Czy na takim rynku mogą przetrwać mali dealerzy, firmy rodzinne, sygnowane własnym nazwiskiem? Tak, bo potężną bronią w sprzedaży są relacje z klientami, dobra obsługa, bycie blisko swoich klientów, stawanie za nimi, gdy są sprawy trudne. Tego kontaktu nie da się z dnia na dzień zastąpić komputerem czy smartfonem jakby chcieli niektórzy prezesi producentów. Nie można obciąć o 50% kosztów sprzedaży usuwając czynnik ludzki. On jest niezbędny, chociaż nie zawsze dobrze to działa, bo właśnie z tego biorą się te wszystkie historie o serwisach czy sprzedaży.
Motoryzacja pozwala zarobić, budzi emocje i jest dla wielu ludzi zwyczajnie ciekawa. Warto tylko uświadomić sobie, że dealerzy muszą się zmieniać i adaptować do nowych warunków. Bo jedyne co jest pewne w przyszłości tego rynku to właśnie zmiana.
Internet jednak wszystkiego nie zastąpi. Jeszcze długo.
Najnowsze komentarze