Zakończenie produkcji układów hydropneumatycznego zawieszenia w samochodach marki Citroën nie było decyzją strategiczną a czysto finansową, obliczoną na osiągnięcie krótkotrwałych oszczędności. W dłuższej perspektywie mogła ona przynieść więcej szkody niż pożytku. Kto był odpowiedzialny za takie potraktowanie osiągnięc marki?
Gdy w 2014 roku szefostwo PSA obejmował Carlos Tavares, przychodził do koncernu w atmosferze skandalu, który wywołał w Renault. Jego odejście związane było z awanturą z Carlosem Ghosnem po tym, jak zapowiedział, że chce być szefem dużego koncernu motoryzacyjnego. Pierwsze decyzje Tavaresa, dotyczące marek Citroën i Peugeot dotyczyły – jakżeby inaczej – cięcia kosztów.
Carlos Tavares jest finansistą. Po przyjściu do PSA miał już za sobą bogate doświadczenie w motoryzacji, które wyniósł z wieloletniej pracy w Renault. Jego stosunek do marek Citroën i Peugeot był nacechowany tym, czym nasiąkł w konkurencji: niechęcią a niekiedy wrogością. Te negatywne emocje były podsycane przez wewnętrzne spory, które w PSA istniały od momentu przejęcia Citroëna. Ludzie z Peugeot nie lubili tej marki.
Szukając okazji do oszczędności Tavares podjął decyzję o zakończeniu produkcji hydropneumatyki. Decyzja ta była podjęta bez żadnej analizy strategicznego znaczenia komfortu dla klientów Citroëna. Wewnętrzne badania pokazały możliwy odpływ nabywców, uznano to jako koszt, który można ponieść i poszło. Dwa lata po przyjściu Tavaresa hydropneumatyka zakończyła swój żywot.
Zobacz: Test nowych i używanych samochodów Citroën
Zamiast niej zaprezentowano nowe rozwiązanie w postaci progresywnych ograniczników hydraulicznych, zwiększające komfort jazdy, ale nie mogące się równać z hydropneumatyką.
Z perspektywy czasu zakończenie produkcji układów hydropneumatycznych było błędem. Technologia ta wyróżniała Citroëna, była dawno zamortyzowana i wystarczyło tylko ją utrzymywać w topowych modelach marki jako opcje. Co więcej, na bazie wykwalifikowanej kadry można było rozwijać usługi dla rozwijającego się rynku oldtimerów i youngtimerów, który koncern zdawał się całkowicie ignorować.
Koszty produkcji hydropneumatyki mogły być długoterminową inwestycją w przyszłość – także dla rozwoju całego rynku z nią związaną. W kalkulacji o zakończeniu produkcji nie uwzględniono też czynnika ludzkiego. Do dzisiaj ta decyzja Tavaresa odbija się niekorzystnie na sprzedaży marki. Jako finansista nie jest bowiem w stanie policzyć, bo nie ma na to wzoru, ile są warte korzenie i sentyment, które potraktował finansową siekierą…
Najnowsze komentarze