Minęły cztery lata od zaprezentowania pięknej wizji elektromobilności w Polsce, która zakładała, że do roku 2025 po naszych drogach jeździć będzie milion samochodów elektrycznych. Mamy rok 2020 a szanse na osiągnięcie celu są znikome. Według Najwyższej Izby Kontroli pod względem liczby aut na prąd oraz infrastruktury do ładowania wciąż jesteśmy na szarym końcu Europy.
W Niemczech sprzedano w ubiegłym roku 109 tys. aut elektrycznych, w Wielkiej Brytanii 75 tys. a w Norwegii 80 tys. W całej Europie jeździ już 1,7 mln aut na prąd a w Polsce? Nasz kraj wypada na europejskim tle bardzo słabo. Pod koniec roku 2019 po polskich drogach jeździło zaledwie 8637 samochodów osobowych z napędem elektrycznym. W 2020 pojazdów przybyło, ale to wciąż tylko kropla w morzu rządowych obietnic.
Plany były bardzo ambitne, zakładały, że do roku 2025 w Polsce będzie milion samochodów na prąd. W realizacji miał pomóc wprowadzony w 2017 roku Program Rozwoju Elektromobilności oraz Krajowe Ramy Polityki. Uchwalono także ustawę o elektromobilności wnoszącą obowiązek wykorzystywania samochodów elektrycznych przez instytucje publiczne. Jaki poziom realizacji? Niewielki. Według NIK elektromobilność w Polsce jest nadal na etapie początkowym. Winne były opóźnienia w realizacji poszczególnych zadań oraz brak konsekwencji we wdrażaniu zmian.
Zobacz także: Nowy Peugeot e-2008 oczami Amerykanów: „zaskakująca przyjemność z prowadzenia”
Rozwój infrastruktury w żółwim tempie
Do końca 2019 roku uruchomiono 1307 punktów do ładowania, czyli zaledwie 20,4% założeń. Cel okazał się zbyt ambitny, nie pomogły również wysokie koszty budowy stacji. Ze skontrolowanych 21 miast o liczbie mieszkańców co najmniej 100 tys., tylko w Katowicach rozwój infrastruktury przekroczył wielkość progu określonego w ustawie o elektromobilności na koniec 2020 roku. Pozytywnie zaskoczyła za to liczba ładowarek o dużej mocy. Powstało 459 takich stacji, czyli 115% planu.
Według NIK swojej roli nie spełnił Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, który miał być źródłem wsparcia finansowego między innymi dla samorządów i instytucji publicznych. Nie wdrożono systemu bezpośrednich dopłat do nabycia samochodów elektrycznych oraz dla rozwoju infrastruktury ładowania. Powodem były istotne opóźnienia przy wprowadzaniu regulacji prawnych. Minister Aktywów Państwowych dopiero pod koniec grudnia 2019 roku wydał kluczowe rozporządzenia do ustawy o FNT, które praktycznie nie weszły w życie. Zamiast dopłat środki finansowe z funduszu w wysokości 684 tys. zł zostały przeznaczone na obsługę funduszu, który nie zafunkcjonował operacyjnie.
Istotną rolę w elektromobilności miały odegrać samorządy, ale zakup samochodów na prąd jest dla urzędów zbyt drogi. Ponadto trudna sytuacja finansowa związana z epidemią COVID-19 nie skłania do tego typu wydatków.
Gdzie jest Polski samochód elektryczny?
NIK wskazuje na opóźnienia nad wszystkimi projektami budowy pojazdów elektrycznych oraz błędne decyzje, które poskutkowały nieefektywnym wydaniem aż 7 mln zł! Ze względu na brak odpowiednich analiz i postawienie nierealnych do zrealizowania warunków zrezygnowano z opracowania 1000 bezemisyjnych autobusów dla transportu publicznego, które miały zostać dostarczone do 2023 roku. Z kolei rozpoczęty w styczniu 2017 roku projekt uruchomienia produkcji polskiego samochodu elektrycznego wciąż pozostaje na etapie początkowym. W lipcu 2020 roku zaprezentowano dwa z zaplanowanych pierwotnie na czerwiec 2018 roku pięciu jeżdżących prototypów.
Strefa czystego transportu to strefa zamkniętego ruchu
W polskich realiach strefy czystego transportu nie mają racji bytu. Jedynie władze Krakowa wprowadziły taką strefę, lecz po upływie około trzech miesięcy trzeba było ją zamknąć na skutek wniosków mieszkańców i nacisków ze strony przedsiębiorców działających w strefie. Jak tłumaczy NIK: Zakaz wjazdu wszystkich samochodów z silnikami spalinowymi benzynowymi i dieslem okazał się zbyt restrykcyjny w realiach krajowych. W praktyce strefa czystego transportu przekształciłaby się w strefę zamkniętą dla ruchu.
Źródło: NIK
Zobacz także: Elektryk czy hybryda? Peugeot e-2008 kontra Toyota C-HR
Najnowsze komentarze