Renault Master już czwartek generacji zadebiutował kilka dni temu na rynku. Jedną z najważniejszych informacji w przypadku lidera polskiego rynku aut dostawczych była kwestia pozostawienia napędów wysokoprężnych.
Chociaż Renault bardzo dużo mówi na temat transformacji energetycznej i elektrycznych samochodów dostawczych a w komunikacji pojawia się także wodór jako paliwo, to właśnie diesel pozostaje kluczowym elementem oferty. Mało kto wyobraża sobie skuteczne zarządzanie flotą aut elektrycznych w przypadku dużych i ciężkich ładunków. Olej napędowy jest na razie niezastąpiony.
Renault oferuje w nowym Masterze szeroki wybór mocy – od 105 do 170 KM, przy tym ten ostatni z dwoma sprężarkami i automatyczną skrzynią biegów, jest przeznaczony dla najbardziej wymagających i najbardziej zaawansowanych zastosowań. Ta sama jednostka pracuje również pod maską Trafica. W całej Polsce bardzo łatwo spotkać oba te modele Renault – które szybko i sprawnie pokonują tysiące kilometrów w codziennych sprawach.
Renault doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że w przypadku aut dostawczych oprócz wysokiej jakości niezawodności niezbędny jest też zasięg i tutaj nie wodór ani nie energia elektryczna tylko właśnie silnik wysokoprężny jest jedyną odpowiedzią, przynajmniej dzisiaj. Przy niedużym spalaniu i świetnej dynamice diesel pozostaje najlepszym możliwym rozwiązaniem. Stąd obecność silników wysokoprężnych w ofercie nowego Mastera i kolejnych aut dostawczych koncernu.
Zobacz: nowe samochody Renault. Promocje
Być może w przyszłości, dość odległej, zastąpi go wodór. Dzisiaj nie ma na to najmniejszych szans – wodoru produkuje się mało a jego cena w Polsce przekroczyła 60 zł za kilogram, co powoduje, że jest to całkowicie nieopłacalne dla nabywców, nastawionych najbardziej proekologicznie.
Najnowsze komentarze