Gdy wsiadałam za kierownicę Opla Corsy-e komputer pokładowy wskazywał zasięg 328 km. To trochę za mało, aby udało mi się dojechać bez ładowania do mojego rodzinnego miasta, dlatego w planach miałam jeden dłuższy postój. Podczas użytkowania samochodu elektrycznego w Polsce niczego jednak nie można być pewnym. Test Corsy-e został połączony z nadprogramową wycieczką do Krakowa i nieplanowanym testem zasięgu.
Przed podróżą samochodem spalinowym raczej rzadko zastanawiam się nad miejscem następnego tankowania. Kiedy kończy się paliwo, zjeżdżam do najbliższej stacji i uzupełniam braki. Z ładowaniem samochodu elektrycznego już tak łatwo nie jest. Być może w końcu doczekamy się czasów, gdy jazda elektrykiem nie będzie wiązała się z planowaniem trasy zgodnie przebiegiem szlaku ładowarek, bo staną się tak powszechne jak stacje paliw. Droga do tego, by swobodnie, bez niepotrzebnego stresu i opóźnień podróżować po drogach naszego kraju autem na prąd, wciąż jest jednak daleka. Pomocne okazują się aplikacje na smartfon, które wskazują dostępną infrastrukturę, bo „jazda na pamięć” a więc do punktów ładowania, które znamy z wcześniejszych podróży i tak może nam przysporzyć lekkich kłopotów, o czym przekonałam się, w dniu w którym w moje ręce trafił nowy Opel Corsa-e.
Moim zamiarem nie była Eco jazda która sprawdziłaby, jak daleko Opel Corsa-e potrafi przejechać na jednym ładowaniu, ale ostatecznie okazało się, że częściowo przyjdzie mi przetestować autonomię auta. W momencie odbioru samochodu z parku prasowego w Warszawie, komputer pokładowy informował o możliwości przejechania 328 km, czyli całkiem nieźle, ale do pokonania miałam ok. 340 km dlatego ładownie po drodze okazało się konieczne. Trasa wiodła w większości drogą ekspresową i dla odpowiedniego komfortu na pokładzie, ponieważ dzień był bardzo gorący, preferowanym przeze mnie trybem był Normal. W ustawieniu Eco praca klimatyzacji zostałaby ograniczona a tryb Sport, choć z przyjemniejszym przyspieszeniem, zużywałby więcej energii.
Opel Corsa-e korzysta z silnika elektrycznego o mocy 136 KM. Jednostka napędza również inne elektryczne samochody Stellantis m.in. Citroena e-C4 i Peugeota e-208, który jest bliźniaczą konstrukcją Corsy-e. Energii dostarcza akumulator o pojemności 50 kWh.
Zobacz test: Nowy komfortowy Citroën ë-C4 – czy to idealny samochód do jazdy po Warszawie?
Tempomat na 100 km/h
Jazda z prędkością poniżej 100 km/h pozwala uzyskać prawie porównywalny ubytek zasięgu do pokonanego dystansu. Zależało mi na tym, aby dotrzeć do miejsca ładowania z lekkim zapasem, dlatego ograniczyłam prędkość do 100 km/h, ale zdarzały się zarówno nieco szybsze, jak i wolniejsze odcinki. Postój zaplanowałam na stacji Orlen w okolicach Jędrzejowa, ale na miejscu czekała mnie niemiła niespodzianka. Dwa gniazda szybkiego ładowania nie działały, jedyne dostępne złącze o mocy 22 kW zerwało połączenie po wcześniejszym zablokowaniu 150 zł na mojej karcie.
Kolejna próba, która wiązała się z blokadą analogicznej kwoty, również zawiodła. Pani na infolinii poinformowała mnie o jedynej istniejącej możliwości zresetowania ładowarki, co niestety nie przyniosło żadnego efektu. Straciłam trochę czasu i dostępność kolejnych 150 zł na mojej karcie. Na szczęście pieniądze wkrótce powróciły na właściwe miejsce.
Corsie-e pozostało 74 km zasięgu. Aby dotrzeć do najbliższej ładowarki, w grę wchodziła jazda do Kielc, czyli w przeciwnym do zamierzonego kierunku lub do Krakowa, co również wiązało się z wydłużeniem podróży. Powrót nie był zbyt atrakcyjną opcją. W drugim przypadku do najbliższej stacji było 65 km. Punkt ładowania według aplikacji Plug-Share znajdował się na terenie stacji kontroli pojazdów, którą zamykano o 19:00. Istniało ryzyko, że nie uda mi się dojechać na czas, zwłaszcza że czekała mnie spokojna i przede wszystkim oszczędna jazda. Poza tym, trzeba jeszcze doliczyć czas, który musimy poświęcić na ładowanie. Kolejna ładowarka na mapie znajdująca się bliżej centrum Krakowa, była oddalona o 84 km. Wybór trochę ryzykowny, ale duże miasto zapowiadało więcej alternatywnych punktów ładowania lub ewentualną szybszą pomoc, gdyby Corsie-e zabrakło prądu. Wybór krótszej trasy skrócił dystans o ok. 5 km.
Zobacz test: Nowy Opel Crossland Ultimate 130 KM – po liftingu wygląda lepiej
Eco jazda Corsą-e
Tym razem komfort spadł na drugi plan. Nowy Opel Corsa-e jechał w trybie Eco i w trybie B, aby odzyskać jak najwięcej energii podczas hamowania oraz zjazdów ze wzniesień. Dla większej oszczędności ograniczyłam prędkość do 60-70 km/h, co pewnie nie spotkało się z zadowoleniem kierowców jadących za mną. Nadprogramowy czas spędzony w samochodzie pozwolił jednak docenić wygodę wnętrza i dobre podparcie pleców, które zapewniał fotel kierowcy. Warto zwrócić na to uwagę, ponieważ może zdarzyć się, że w samochodzie elektrycznym przyjdzie nam czasem spędzić nieco więcej czasu niż w modelu z tradycyjnym napędem.
Zarówno w spalinowej, jak i elektrycznej Corsie pomyślano o przydatnych przestrzeniach do przechowywania przedmiotów. Samochód wyposażono w duże kieszenie w boczkach drzwi, które pomieszczą 1,5-litrową butelkę z wodą. Auto posiada także schowek w podłokietniku oraz podstawkę na smartfon z ładowarką indukcyjną (opcja dodatkowa). Półka mogłaby być ciut większa, aby uniknąć wyginania kabla służącego do połączenia z systemem Android Auto. Samo połączenie odbyło się bez żadnych zarzutów.
Górzyste tereny dawały niewiele nadziei na powodzenie wyprawy, ciągle brakowało mi ok. 10 km zasięgu. Pod górkę auto zużywało więcej energii, ale system rekuperacji Corsy-e zdał egzamin i wskazywana przez komputer pokładowy autonomia nieco się wydłużyła. Najwięcej udało się zregenerować już w mieście, gdzie ruch był większy, a więc i prędkość niższa i hamowanie częstsze.
20 km zapasu
W zwolnionym tempie dotarłam do ładowarki Greenway w Krakowie. Nie była to podroż z prędkością, jaką sobie wymarzyłam, zwłaszcza na ostatnim etapie, ale Opel Corsa-e zdołał przejechać 302 km na jednym ładowaniu. Zużycie energii wyniosło 13,5 kWh/100 km. Co ciekawe, na mecie, auto miało jeszcze zapas 20 km. Początkowe wskazania komputera są zatem realne do osiągnięcia, ale niekoniecznie z wszelkimi dostępnymi na pokładzie wygodami. Łącznie auto pokonało w redakcji ponad 700 km i na koniec testu informowało o “spalaniu” 14 kWh/100 km.
Jak oceniam Corse-e? Jest to auto poprawne właściwie w każdym aspekcie, wygodne i ciche w mieście. Silnik elektryczny cieszy liniowym przyspieszeniem i nawet zasięg nie jest tu specjalnym problemem, gorzej wygląda sytuacja ze stacjami ładowania. Awaryjność ładowarek w Polsce jest duża, choć to nie jedyny problem. Przy prawie każdym obcowaniu z samochodem elektrycznym, zdarza mi się sytuacja, która wydłuża podróż. Wyznaczone miejsca do ładowania elektryków służą za miejsca parkingowe aut, które już dawno zostały naładowane oraz samochodów z napędem spalinowym. W drodze powrotnej do Warszawy, wjazd pod jedną z ładowarek zastawiło auto dostawcze, dlatego do ponad godziny ładowania musiałam dodać jeszcze 15 min oczekiwania na rozładunek towaru.
Ile kosztuje elektryczny Opel Corsa?
Obok problemów z ładowaniem, zakup samochodu elektrycznego wiąże się z jeszcze jedną wadą – wysoką ceną. Nowy Opel Corsa-e kosztuje w podstawie 132.490 zł i nawet program Mój Elektryk, choć daje sporo oszczędności, nie jest w stanie całkowicie zniwelować różnicy w stosunku do auta spalinowego. Dla porównania, Opel Corsa ze 130-konnym silnikiem benzynowym połączonym z 8-biegowym automatem, w najwyższej wersji wyposażenia Ultimate kosztuje ok. 100 tys. zł.
Do testów otrzymaliśmy wersję Elegance wycenioną na 137.990 zł z dodatkowym wyposażeniem, które zostało wyszczególnione poniżej.
Opel Corsa-e Elegance – wyposażenie dodatkowe:
- Lakier metaliczny: 2000 zł
- Kabel ładowania tryb 3, 1-fazowy 7,4 kW, 6-metrowy (ładowanie publiczne AC, tylko z ładowarką 7,4 kW): 1330 zł
- Pakiet Premium (System multimedialny Navi Pro IntelliLink. Ładowarka indukcyjna telefonu. System automatycznego sterowania zamkami drzwi i zapłonem Open&Start. Elektrycznie składane lusterka boczne): 5400 zł
- Pakiet Kamera 180 stopni (panoramiczna kamera cofania 180 stopni. Czujniki parkowania przód/tył. Elektrycznie składane lusterka boczne. Reflektory przeciwmgielne w technologii LED): 2500 zł
- Pakiet Zimowy (Podgrzewane fotele przednie oraz koło kierownicy pokryte skórą): 1400 zł
Najnowsze komentarze