Największy udziałowiec grupy, państwo francuskie posiadające 15% kapitału grupy Renault, nie ma zamiaru tracić kontroli nad spółką. Pytania o obecność Francji pojawiły się po tym, jak ujawniono że spółka zamierza wydzielić swoją działalność związaną z elektromobilnością.
Zobacz: Renault wstrzymuje produkcje w fabrykach. Powodem brak chipów
Luca de Meo chce utworzenia oddzielnego podmiotu z dwóch głównych powodów. Po pierwsze inwestorzy łaskawszym okiem patrzą na wszelkie działania w obszarze nowych technologii, jest więc okazja na ściągnięcie nowych pieniędzy do grupy. Po drugie wycena akcji Renault jest dzisiaj bardzo niska a kapitalizacja martwi zarząd firmy równie mocno jak problemy z przerwami w produkcji.
Zobacz: Renault musiał zatrzymać produkcję Mégane E-Tech
To efekt negatywnej reakcji rynku na przeciągnie decyzji o wyjściu Renault z Rosji, która stanowiła 15% obrotów całej grupy. Obecnie akcje kosztują 22 euro, podczas gdy w kwietniu 2018 roku było to blisko 100 euro. Pięciokrotna przecena musi budzić obawy zarządu i akcjonariuszy. Renault, które posiada 120 tys. pracowników, wiele fabryk, patentów, 3 mln sprzedanych samochodów i ma obroty w wysokości 46 mld euro a zysk netto wyniósł 1 mld euro, jest warte więcej.
Zobacz: 9 nowych modeli z Francji
W kontekście tak niskich notowań, może pojawić się pokusa przejmowania udziałów, choćby przez Nissana. Rząd japoński po cichu wspiera te aspiracje i dlatego Renault musi się bronić. A będzie to robić przy pomoc francuskiego rządu, który daje wyraźny sygnał na rynek, że nie zamierza rezygnować ze swojego cennego aktywa. Renault pozostanie francuskie czy się to komuś podoba czy nie.
źródło: Info France
Najnowsze komentarze