Przede wszystkim mówi się, że koncern Renault, zadowolony z tegorocznych wyników handlowych, zamierza mocniej zaangażować się w najbardziej prestiżową serię wyścigową świata i chce odkupić część sprzedanych Genii Capital udziałów. Wspomina się, że Francuzi chcą odzyskać pakiet kontrolny, a przecież zostawili sobie raptem 15% udziałów i swoją nazwę teamu.
Nie bez znaczenia dla decyzji Renault, oprócz kwestii biznesowych, jest też fakt, że zespół z siedzibą w Enstone punktuje regularniej i wyżej, niż się spodziewano pod koniec ubiegłego i na początku bieżącego sezonu.
Genii Capital z kolei przestawiło kierowanie zespołem na nowe dla F1 tory – postawiło również na biznesową, a nie tylko sportową stronę przedsięwzięcia, i nawet w trakcie sezonu pozyskuje nowych sponsorów. Ostatnie (jak na razie) dwie instytucje finansowe wsparły Renault F1 Team od GP Belgii, czyli na siedem wyścigów przed końcem sezonu składającego się w tym roku z dziewiętnastu rund. Pojawił się więc sponsoring krótkoterminowy, który może nie zapewnia pełnej stabilizacji, ale za to pozwala na pozyskanie wielu drobniejszych partnerów i wprowadza pewną dynamikę w… oklejeniu bolidów ;-)
Coraz częściej mówi się na padoku również o sytuacji Witalija Pietrowa. Rosjanin punktował jak dotąd w czterech wyścigach (z trzynastu rozegranych), ale trudno tu mówić o jakiejś regularności. Poza tym Witia nie wypełnił, póki co, punktu kontraktu mówiącego o dorobku, jaki ma zapewnić zespołowi, dorobku uzależnionym zresztą ściśle od ilości punktów zdobytych przez Roberta Kubicę.
Pietrow, który zaskoczył zespół zdobyciem 2 punktów w GP Belgii, wydawałoby się spisanym na straty z uwagi na ostatnią pozycję startową Rosjanina, z jednej strony sprawił miła niespodziankę, ale z drugiej spotkał się z falą goryczy z powodu swojego błędu na początku kwalifikacji. Błędu, który kosztował go praktycznie brakiem mierzonego okrążenia w sesji kwalifikacyjnej i skutkował ostatnim polem startowym. Rozważna jazda niepozbawiona przebłysków talentu pozwoliły Witalijowi na zdobycie 9. miejsca na koniec wyścigu, ale szefowie teamu nie byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Wszak gdyby Pietrow ruszył z wyższej pozycji startowej, być może zapunktowałby wyżej? Ale główny zarzut dotyczył bezpośrednio błędu z kwalifikacji – zdaniem Erica Bouliera tego typu wpadki nie mogą się kierowcy Renault przytrafiać!
Co się stanie z Pietrowem, jeśli nie zdobędzie do końca sezonu zapisanych w kontrakcie punktów? Aktualnie pojawiły się plotki, że Rosjanin przejdzie do Lotusa, który najprawdopodobniej w przyszłym sezonie nie będzie korzystał z silników Coswortha, lecz zakupi jednostki napędowe od Renault. Kto więc mógłby towarzyszyć Robertowi Kubicy w Renault F1 Team? Powróciło nazwisko Kimiego Räikkönena, choć Fin niedawno tego typu plotki zdementował twierdząc, że zamierza się skupić na rajdach i jeździe dla juniorskiego zespołu Citroëna. Tylko czy w obliczu powrotu Renault Icemana nie skuszą prawdopodobnie wyższe możliwości finansowe teamu z Enstone?
Robert Kubica, który spędzi w Renault kolejne dwa sezony, jest tymczasem coraz lepiej postrzegany przez wielkich tego sportu. Niki Lauda, nie tak dawno zmieszany z błotem przez polskie media za niefortunną wypowiedź o polskim kierowcy, pochwalił Roberta za świetny wyścig na torze Spa-Francorchamps i nawet błąd przy drugim pit stopie nie zepsuł dobrego wizerunku Kubicy. „Któż w Spa nie popełnia błędów?” – zapytał Lauda.
Legendarny kierowca dodał, że szkoda, że team z Enstone tak późno wprowadził kanał F do swoich bolidów. Widać, że opracowano znakomity system, który pozwala na walkę o najwyższe lokaty, o podium, a może nawet zwycięstwo Kubicy w tym sezonie. Gdyby F-duct wprowadzono w R30 wcześniej, Polak być może byłby w gronie kierowców walczących o mistrzowski tytuł, uważa Niki Lauda.
My jednak przede wszystkim liczymy na pokonanie Mercedesa, od którego zespół Renault dzieli jeszcze 23 punkty, oraz na jak najwyższą pozycję Roberta Kubicy na koniec sezonu. W chwili obecnej Polak jest siódmy, ale do Felipe Massy brakuje Robertowi tylko 5 punktów, Brazylijczyk jest więc w zasięgu Kubicy. O wyższych lokatach, niż szósta, trudno jednak realnie myśleć.
KG
Najnowsze komentarze