Wielu polskich dziennikarzy motoryzacyjnych sprawia wrażenie, jakby dostając samochód elektryczny nie odrobili podstawowej lekcji z fizyki w szkole podstawowej. W mediach pojawiło się bowiem ostatnio kilka artykułów, których autorzy wydają się być zdziwieni faktem, że zimą samochód elektryczny ma mniejszy zasięg i zużywa więcej prądu. Tymczasem jest to zjawisko zupełnie normalne zimą.
Przykłady? „Gdy go odśnieżałem, zasięg znikał w oczach” – taki sensacyjny tytuł dał swojemu materiałowi Maciej Lubczyński w swoim materiale o Citroënie ë-C4. Z kolei Mikołaj Adamczuk krzyczy, że „Elektryczny Citroen e-C4 sprawił, że musiałem celebrować każdy kilometr. Tak szybko znikały„. Naprawdę?
Zacznijmy węc od powszechnie dostępnych badań, związanych z zasięgiem. Zespół firmy Geotab zajmującej się analizą flot, przeanalizował tysiące pojazdów elektrycznych w różnych warunkach i opracował szczegółowe dane dotyczące spodziewanego zmniejszenia zasięgu pojazdów elektrycznych w niskich temperaturach. Oto efekty ich pracy:
źródło: Geotag
Jak widać z tego wykresu, rzeczywisty zasięg samochodu elektrycznego przy -20 stopniach wynosi nieco powyżej 50% deklarowanego przez producenta. Optymalne parametry pracy zaczynają się 10 stopniach, w upałach, powyżej 37 stopni, zasięg znowu zaczyna maleć.
Citroën również ma tego świadomość i przygotował dla swoich klientów szereg informacji oraz narzędzie pozwalające policzyć przybliżony zasięg samochodu elektrycznego zimą. Symulator zasięgu pozwala wprowadzić typ jazdy i temperaturę by zobaczyć, że zimą zasięg elektryka może spaść. Citroën podaje 184 kilometry zasięgu.
A jak to wygląda na danych rzeczywistych? Norweski magazyn NAF.no przygotował zimowy test 20 popularnych modeli samochodów elektrycznych. Na wykresach liczba i szara linia to deklarowany zasięg kilometrów a zieloną linią zaznaczono prawdziwe osiągi. W przypadku Tesli Model S zasięg deklarowany to 610 km a uzyskany wynik to 470 km. BMW i3 120 Ah deklaruje 310 km a zasięg uzyskano 246 km.
Trasa testowa obejmowała jazdę po mieście, autostrady i drogi pozamiejskie z prędkością od 60 km / h do 110 km / h (68 mil / h). Wszystkie samochody wykonały jeden podjazd na górską przełęcz. W przypadku tego testu średni spadek zasięgu wyniósł 20%, w zależności od marki i modelu.
źródło: NAF.no
Wnioski Norwegów?
- Samochody elektryczne nie wyłączają się nagle, gdy zabraknie mocy. Kierowcy otrzymują kilka ostrzeżeń i mogą utrzymywać normalną prędkość aż do ostatnich kilometrów.
- Pojazdy elektryczne tracą średnio 20 procent zasięgu w chłodniejszym klimacie.
- Pojazdy elektryczne ładują się wolniej w niskich temperaturach.
Dlaczego samochody elektryczne mają zimą mniejszy zasięg? Powodów jest kilka, ale warto się skupić na trzech najważniejszych:
- zimny akumulator jest w stanie przyjąć i oddać mniej energii,
- żeby podgrzać akumulator do optymalnej temperatury pracy muszą zużywać energię,
- zużycie prądu jest wyższe z powodu dodatkowego obciążenia akumulatora pracą podgrzewania pakietu baterii.
Są to zjawiska powszechnie znane od czasu, gdy człowiek zaczął używać prądu i akumulatorów. Producenci samochodów elektrycznych są świadomi tego zjawiska i zalecają, żeby przed jazdą w warunkach zimowych takie auto było podłączone do prądu i miało szansę nagrzać swój akumulator.
Najwyraźniej w polskich warunkach część dziennikarzy motoryzacyjnych, mieszkających na osiedlach, nie ma dostępu do gniazdka w domu i jeśli ktoś wsiada do zimnego samochodu po nocy ze zdziwieniem odkrywa, że zużycie prądu jest większe, niż średnie zadeklarowane przez producenta. Wyciąga też nieprawidłowe wnioski.
Nie można np. zgodzić się ze stwierdzeniem Macieja Lubczyńskiego z Super Expressu, który pisze że „Citroen ë-C4 absolutnie nie jest dla Ciebie, jeśli nie masz go gdzie ładować”. Od początku stycznia jeździmy Renault Zoe i część testu jest realizowana przez osoby, które nie mają pod domem ani ładowarki ani nawet gniazdka. Samochód, w zimowych warunkach, ładujemy wtedy przy użyciu rozwiązań komercyjnych. Jakie są z tym związane koszty opisywaliśmy niedawno. Posiadanie samochodu elektrycznego jest więc możliwe także bez domowej ładowarki, chociaż na pewno mniej wygodne.
Zużycie prądu w czasie gdy auto nie jeździ jest również zjawiskiem znanym i szeroko opisanym. Auto posiada szereg systemów elektronicznych, które komunikują się on-line m.in. ze smartfonem i trudno wymagać, aby nie było zużycia prądu. Strona Tesla-info tłumaczy to tak: „Twoja Tesla traci zasięg podczas postoju z powodu zużycia prądu. Może to wahać się od kilku mil dziennie do dość znacznych wartości w zależności od ustawień w samochodzie i może stanowić problem, jeśli zostawiasz auto na dłużej. Niektóre systemy samochodu pracują bowiem zawsze”.
Niektórzy dziennikarze najwyraźniej nie potrafią też chyba zrozumieć, że samochód elektryczny wymaga innego sposobu jazdy. Tak jak Mikołaj Adamczuk ze Spidersweb, który przyznaje się w swoim teście, że „Przez kilka najbliższych godzin zapomniałem o wskaźniku zasięgu i jeździłem e-C4 jak zwyczajnym wozem”. Tymczasem we wszystkich poradnikach, które dotyczą jazdy elektrykiem można przeczytać, zwykle na samym początku: „Jedź płynnie”. Mówiąc najprościej, jazda z nogą w podłodze, wyczerpuje akumulator twojego pojazdu elektrycznego w przyspieszonym tempie.
Na szczęście pojawiły się już polskie specjalizowane serwisy, takie jak np. elektrowoz.pl, gdzie pracują ludzie mający styczność z elektrykami na co dzień i tam znajdziemy dużo ciekawych i bardziej wiarygodnych informacji o tym jak się jeździ elektrykiem i jak go traktować.
Samochody elektryczne to jednak ciągle nowość na polskim rynku i można wybaczyć, że nie wszyscy jeszcze się nauczyli jak się z nimi obchodzić. Mają swoich gorących zwolenników, mają liczne grono przeciwników. Wydaje się jednak, że powoli zadomowią się w naszym krajobrazie, a motoryzacja nie będzie taka jak wcześniej.
Bo w życiu jedyne co jest pewne to zmiana.
Najnowsze komentarze