Renault Mégane pierwszej generacji to jeden z wielu starszych samochodów, które udało nam się sfotografować w Warszawie podczas krótkiej sesji zdjęciowej. Obserwacja ruchu ulicznego pokazuje, że starszych samochodów jeździ po naszych ulicach bardzo dużo. A wręcz więcej niż kiedyś.
Statystyki Instytutu Samar są bezlitosne. Pokazują, że Polacy sprowadzają coraz więcej samochodów, których wiek znacząco przekracza 10 lat. Powód takich zakupów jest niezmienny od lat: niskie przychody społeczeństwa. I chociaż fotografując auta na warszawskich ulicach nietrudno zobaczyć też lśniące nowością blaszane rumaki, to trudno wyzbyć się wrażenia, że tych starych aut jeździ naprawdę sporo.
Nie tylko prywatni użytkownicy poruszają się takimi pojazdami. Renault Scenic II albo III generacji na taxi wcale nie jest widokiem dziwnym czy rzadkim. W Bydgoszczy można bez problemu spotkać dwa Vel Satisy, prawdziwa rzadkość jeśli chodzi o klasę pojazdu, ale rocznikowo jest to auto już raczej wiekowe. Nieśmiertelnym wyborem pozostaje też Peugeot, poniżej akurat w odmianie 407.
W tym kontekście dość kuriozalnie wyglądają opowieści polityków o Strefach Czystego Transportu. Najpierw powinniśmy zadbać o przychody społeczeństwa, dopiero potem możemy myśleć o kopiowaniu rozwiązań z zachodu. Nie każdy ma tyle pieniędzy aby jeździć najnowszym ekologicznym bardziej lub mniej modelem. Władze miast powinny czasem wyjść na ulice, a ministrowie ze swoich ministerstw i zobaczyć jak naprawdę wygląda polska motoryzacja. Nowa to ona nie jest i jeśli dalej będziemy traktować kierowców jako dojne krowy to długo nie będzie.
Co mogłoby pomóc wymianie floty poruszającej się po naszym kraju? Obniżenie podatku VAT, rezygnacja przez państwo z haraczy w rodzaju akcyzy – tu moglibyśmy wzmocnić sektor nabywców prywatnych. Dla firm potrzeba przywrócenia sensownych i jasnych zasad leasingu a nie karania podatkiem za to, że ktoś odkupuje auto i chce je potem sprzedać. To wszystko zabiegi mniej lub bardziej kosmetyczne, największym problemem pozostaje niska siła nabywcza, mająca swoje przyczyny w braku innowacyjności, niskim poziomie inwestycji, skomplikowanym prawie, rozbudowanej biurokracji – trochę sami siebie zaduszamy tymi przepisami i nadmiarem zatrudnienia w budżetówce.
Wyjście na ulicę i spojrzenie na samochody daje po prostu wgląd w to, jak wygląda dzisiejsze społeczeństwo pod względem zamożności. I nie jest to najlepsza wersja obrazka, jaki moglibyśmy oglądać. Kierowcy powinni mieć swoją reprezentację i walczyć o prawo do dróg, niskich podatków, jasnych i prostych przepisów, policji działającej na rzecz bezpieczeństwa a nie statystyk i wielu innych codziennych spraw, z którymi mamy dzisiaj problem.
Wszystkie zdjęcia wykorzystane w tym materiale zrobiono w Warszawie w listopadzie 2023 r.
Najnowsze komentarze