Europejska Rada Stowarzyszeń Dealerów Samochodów (CEGAA) ostrzega, że producenci samochodów zamykają rynek i wymykają się spod wszelkiej kontroli. Raport, który przygotował Patrice Mihailov odsłania kulisy praktyk części koncernów i zawiera ostrzeżenie przed konsekwencjami.
Co zawiera raport? W dużym skrócie mówiąc to informacja na temat planów koncernów takich jak Stellantis czy Volkswagen, chcących maksymalizować zyski przy jednoczesnym wyeliminowaniu modelu, w którym samochody do klientów dostarczał dealer. Zamiast tego mają pojawić się agenci. Producenci zamierzają zamknąć we własnych procedurach wszystko: sprzedaż nowego samochodu, jego serwisowanie, sprzedaż części, odkupienie go, odnowienie samochodu i sprzedaż go. Szczegółowo pisaliśmy o tym tutaj:
„W obliczu zmian wymuszonych przez transformację ekologiczną, w pośpiechu przeprowadzana jest reorganizacja producentów, których model dystrybucji wyłącznej, a następnie selektywnej wydaje się wyczerpany” – ostrzega Patrice Mihailov. „Planowany rozpad prawdopodobnie spowoduje szkody gospodarcze i społeczne. Ma on na celu kontrolę m.in. sprzedaży nowych samochodów, sektora samochodów używanych, dystrybucji części zamiennych, wynajmu i finansowania. Konsekwencją tego byłoby zniknięcie części graczy na rynku i stworzenie nowych barier dla wejścia nowych.”
Konsekwencją nowego podejścia jest zjawisko, które w raporcie opisano jako zwiększanie cen i kończenie z produkcją popularnych, tanich samochodów. Każdy z producentów chciałby mieć w ofercie auta, które generują wysokie marże, drogie. Ceny również bardzo szybko rosną. Tyle że to prowadzi do wykluczenia części klientów, których nie będzie stać na zakup – ostrzega Mihailov. Zauważa tez, że konsekwencją może być likwidacja dziesiątek tysięcy miejsc pracy u dealerów.
Raport został przekazany Komisji Europejskiej, trafił też do parlamentarzystów. Co na jego temat mówią krajowe organy ochrony konkurencji i konsumentów? Przecież w Polsce ceny samochodów również bardzo mocno wzrosły a dealerzy zatrudniają kilkadziesiąt tysięcy osób. Zapytaliśmy o to UOKiK – do momentu publikacji tego tekstu urząd nie odpowiedział na nasze pytania.
Najnowsze komentarze