Stellantis musi ograniczyć koszty swojej działalności w Europie. Dlatego w najbliższym czasie z koncernu odejdzie 700 pracowników fabryk we Włoszech. To wynik negocjacji, jakie zostały podjęte ze związkami zawodowymi. Odejścia są dobrowolne.
Zobacz: Stellantis nie chce pamiętać o swojej historii?
Carlos Tavares, szef Stellantis, prowadzi bardzo agresywną politykę redukcji kosztów. Na każdym kroku są one cięte. Sen z powiek spędza mu kwestia produkcji, ponieważ koncern ma zbyt wiele fabryk i zbyt dużo mocy produkcyjnych w Europie. Dlatego samochody będą wytwarzane tam, gdzie siła robocza to niższe koszty. Jednocześnie drogie, nieefektywne fabryki, mają być redukowane a nawet zamykane. Sprawa ta wzbudza zresztą poważne kontrowersje, m.in. we Włoszech.
Zobacz: Roberto Matteucci zostanie zwolniony ze swojego stanowiska w Polsce?
Tamtejsze związki zawodowe zgodziły się właśnie na zwolnienie ponad 700 osób z produkcji w tym roku. Kształt umowy, podobnej do tej we Francji, zakłada odejście w sumie 2.600 pracowników do 2024 roku. Jednak nie wszystkim się to podoba. W prasie włoskiej pojawiły się komentarze, które sugerują, że Tavaresa trzeba powstrzymać a redukcja mocy produkcyjnych fabryk oznacza uderzenie w serce włoskiego przemysłu. W kraju tym grupa zatrudnia aż 55.000 osób.
Zobacz: Stellantis otwiera pierwszy wielomarkowy salon w Polsce
Odchodzący pracownicy będą korzystać z wysokich odpraw i programów wsparcia. Część osób ma zostać przeniesiona wewnętrznie, ale w komunikacie związków nie podano ilu osób to dotyczy.
Najnowsze komentarze