Wprawdzie po rzuceniu okiem na okładkę sokolooki czytelnik wypatrzy zapewne fotki Renault Kangoo i Dacii Logan, ale to jeszcze nie znaczy, że o tych autach należy się spodziewać dramatów w trzech aktach. Raczej dramatycznie mało informacji… A jak jest w rzeczywistości? Zajrzyjmy do wnętrza numeru.
W okolicach spisu treści „Auto-Świat” zamieszcza zawsze zestawienie stron, na których wspomniał o samochodach poszczególnych marek. Tym razem Renault znalazł się dwa razy – raz w miejscu sobie alfabetycznie przynależnym, a drugi raz – pomiędzy „M” i „N”. W dodatku odsyłacz do strony 49. występuje w obu przypadkach. „Auto-Świat” chce nam udowodnić, że dużo pisze o samochodach francuskich, czy korekta pisma coś przespała? ;-)
Wprawdzie nie dotyczy to wprost samochodów francuskich, ale chciałbym poruszyć pewien temat. Chociaż czy rzeczywiście nie dotyczy? Wszak wielu naszych rodaków wyjeżdża francuskimi autami na Słowację, byłem tam też w tym roku ja z rodziną; także jeden z naszych Czytelników – Grzegorz Mazur – ruszył właśnie przedwczoraj w trasę Renault 4 Castle Tour’2007 – wycieczkę opracowaną przez siebie, którą nasz wortal zresztą w części sponsoruje. Po powrocie Grzegorza będziecie mogli się zapoznać z relacją z tej wspaniałej trasy. Wróćmy jednak do samej Słowacji i tematu poruszonego na łamach „Auto-Świata” przez Witolda z Niepołomic. Człowiek ów stwierdził stanowczo, że więcej na Słowację już nie pojedzie, bo został przez tamtejszą policję ukarany mandatem za przekroczenie dozwolonej prędkości o 4 km/h. Dodaje też, że nasza policja, w odniesieniu do tej u południowych sąsiadów, jest wzorem wyrozumiałości, taktu, tolerancji i dobrej woli. Zapewne wielu z nas ma różnorakie doświadczenia z policjantami, ale Panie Witoldzie – jak Pan, do jasnej cholery, myśli – po co są przepisy? Jeśli Pan nie wie, to dodam, że po to, by ich przestrzegać. Jeśli dopuszczalna prędkość na terenie zabudowanym wynosi na Słowacji 50 km/h, to z taką prędkością należy jechać. Jeśli się Pan nie chce do tego stosować, to musi się Pan liczyć z konsekwencjami. I niech Pan nie myśli, że ja zawsze jeżdżę zgodnie z przepisami. Nie – wielokrotnie przekraczam prędkość, nie inaczej było też na Słowacji. Miałem szczęście i nie zostałem namierzony i ukarany. Ale świadomie ponosiłem to ryzyko i nie biadoliłbym, gdyby mi wymierzono grzywnę. Dodam jeszcze, że to w Polsce jest nienormalnie. Raz, że jest społeczne przyzwolenie na łamanie przepisów, a dwa – ograniczeniami prędkości szasta się u nas nadzwyczaj łatwo, nawet, gdy nie ma ku temu realnych przesłanek. No i trzy – w normalnych krajach są drogi, którymi można jechać płynnie i szybko pokonać odcinek z jednej miejscowości do drugiej, a nie – jak w Polsce – natykać się co trochę na dwustumetrowej długości „obszary zabudowane” trzema chałupami, z czego dwie, to stodoły. Dodam jeszcze, że w wielu krajach ograniczenia prędkości przestrzegane są bardzo rygorystycznie i sami kierowcy pilnują tych, którzy je przekraczają. Miałem taką sytuację na przykład na austriackiej autostradzie w ubiegłym roku – zostałem „obmrugany”, bo na ograniczeniu do „setki” jechałem jakieś 20% szybciej. Słusznie i przyznam, że głupio mi się zrobiło. Dobrze, że nikt nie zadzwonił po austriacką policję, która też do szczególnie – jak Pan to nazwał – „wyrozumiałych, taktownych, tolerancyjnych” nie należy…
A co Wy sądzicie o tym problemie? Zapraszam do pisania komentarzy pod niniejszym artykułem.
Krótkie informacje na temat sprzedaży dziesięciu najpopularniejszych marek w okresie od stycznia do lipca br. znajdziecie na stronie 16. To oczywiście tabelka, w której nie mogło zabraknąć danych o sprzedaży Peugeota, Renault i Citroëna. My pisaliśmy o tym już dość dawno, a ze szczegółami możecie się zapoznać tutaj. Nasze zestawienie obejmowało dodatkowo sprzedaż samochodów dostawczych, a nie tylko osobowych. Podaliśmy też wyniki sprzedaży za ostatni miesiąc omawianego okresu, na co w „Auto-Świecie” miejsca już zabrakło.
Wśród doniesień sportowych zamieszczonych na stronie 17., znajdziecie krótkie wzmianki o Renault F1 Team w relacji z Grand Prix Węgier oraz o Sebastienie Loebie i Citroënie C4 WRC, a także znakomitym starcie Michała Kościuszko, w krótkiej notatce opisującej Rajdu Finlandii.
Pierwsza wzmianka o konkretnym modelu pojawia się dopiero na stronie 36. To skarga klienta, który zamówił Peugeota Boxera w połowie marca, miał odebrać auto po trzech miesiącach, a nie ma go do dziś. Peugeot Polska odpowiada, że opóźnienie zostało spowodowane dużym zainteresowaniem klientów wspomnianym modelem, a auto zamówione przez Pana Andrzeja lada chwila dotrze do Polski, gdzie zostanie oclone i w połowie sierpnia wydane klientowi. Cóż – dwumiesięczne opóźnienie, to spora skucha, ale Peugeot stara się udobruchać klienta dodatkowym upustem od ceny samochodu.
Na stronach 46-49 „Auto-Świat” próbuje dokonać przeglądu rynku w zakresie aut dostępnych za mniej więcej 35 tys. zł. Wśród samochodów nowych proponuje m.in. Dacię Logan MCV – jedyne w zestawieniu auto kombi, górujące nad wszystkimi innymi możliwościami przewozowymi. Owszem – 75-konny silnik benzynowy cudów nie zapewni, ale nie sądzę, by Logan jeździł bardziej ospale, niż nowa Fabia z 60-konnym silnikiem 1.2, która w dodatku kosztuje o blisko 2 tys. zł więcej. Owszem – Škoda jest lepiej wyposażona, ale ma krótszą gwarancję. W dodatku w przypadku wzięcia jej na kredyt z najniższą możliwą wpłatą – raty są duuużo wyższe, niż u jakiejkolwiek konkurencji w tym zestawieniu. Inne raty oscylują w zakresie od 641 zł do 688 zł, a w Škodzie wynoszą one aż 744 zł. Kupując o 200 zł tańszego Hyundaia Getza dostaniecie dynamiczniejsze, a oszczędniejsze auto o mniejszym bagażniku, a raty będziecie płacić o 95 zł niższe (wpłacając przy podpisywaniu umowy tylko o 1.836 zł więcej). Najlepsze warunki gwarancji oferują zaś Chevrolet Aveo, Dacia Logan MCV i FSO Lanos.
W przypadku aut używanych zaprezentowano trzy modele – Škodę Octavię, Forsa Focusa (oba z silnikami 1.6) i Renault Kangoo. Co ciekawe – za zbliżone (o tysiąc zł niższe) pieniądze możecie mieć nowszego o rok Focusa! Komfort jazdy nieporównywalny, a jedyną zaletą Octavii zdaje się być bagażnik. Focus będzie sporo dynamiczniejszy i powinien się zadowolić mniejszymi ilościami benzyny. Z kolei za takie same pieniądze, jak Focusa (33.900 zł) można mieć Kangoo z 68-konną wersją silnika 1.5 dCi, w przypadku którego czasem można wręcz zapomnieć, że trzeba go tankować ;-) Do tego jest konkretny bagażnik…
…który po złożeniu kanapy zmieści w sobie tyle, co kufry Octavii i Focusa razem wzięte i jeszcze trochę miejsca zostanie! Na dodatek za tą kasę możecie kupić Kangoo o jeszcze jeden rok młodsze, niż Focus, kupowanie więc Octavii uważam za pomysł chory i zupełnie nieuzasadniony. Chyba, że ktoś obraca się w środowiskach, gdzie Škoda jest synonimem dobrego smaku, luksusu, powodzenia i innych takich bzdur…
I to już niestety wszystko, co o samochodach francuskich można było znaleźć w tym tygodniu w „Auto-Świecie”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze