„Cars” nr 5 (9) z V.2011
Stron: 148 (z okładką)
Cena: 6,90 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,6 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: C4 Picasso, C5, 207, 308, 508, 604, 607, i0n, Latitude, Logan, sportowe
Renault Latitude, porównany w poprzednim numerze ze Škodą Superb, powrócił w liście czytelnika magazynu „Cars”, który opublikowano na stronie 8.
Peugeota 207 można dostrzec na małym zdjęciu opublikowanym na stronie 10.
O rajdowym debiucie Citroëna DS3 R3 na polskich odcinkach specjalnych możecie poczytać zaglądając na stronę 16. Auto tego typu zaprezentował Janek Chmielewski jeżdżący w barwach NEO-Petroltech Rally Team.
Test Citroëna C5 zamieszczono na stronach 40-41. To strasznie mało, jak na talk ważne i interesujące auto, zwłaszcza, że większość powierzchni tych stronic wypełniają zdjęcia. I choć tekst może się wydawać miły, to jednak Redaktor Maznas zawarł w nim sporo ironii, poprzez którą wytknął wady samochodu. Wady, których ja w życiu bym tym mianem nie określił. Zresztą to tylko powtórki często stawianych zarzutów – dużo małych przycisków na konsoli środkowej, pozycja za kierownicą dobra tylko dla maluczkich, koszmarnie nieprecyzyjny układ kierowniczy (przy okazji – Pola Elizejskie, to prosta aleja, więc defilując po niej nie trzeba skręcać…), i ogólna marność. Przyprawiona wprawdzie komfortowym i cichym zawieszeniem oraz ciekawym designem, ale jednak tylko francuska kiepska kopia BMW. I nie jest to, w żadnym wypadku, nobilitacja dla C5…
Peugeota 607 wspomniał w swym felietonie Redaktor Juliusz Szalek (strona 42.).
Citroën Grand C4 Picasso stanął do walki z Volkswagenem Touranem. Siedmioosobowe, ale wciąż kompaktowe vany, to coraz częstszy widok na naszych ulicach, choć relatywnie niewielu z nas ma piątkę dzieci, które wraz z żoną pakuje do auta i udaje się w podróż. Ja sam zresztą też „dorosłem” już do vana, tyle, że większego, i od przeszło pół roku jeżdżę sześcioosobową wersją pewnego francuskiego auta ;-) Choć dzieci mam tylko dwoje. Czasem jednak potrzebuję mieć samochód sześcioosobowy, a że taki mi się trafił, więc go kupiłem.
Wróćmy jednak do artykułu zamieszczonego na stronach 44-50. Gdyby ten test ukazał się w którymś z najpopularniejszych tygodników, to zwycięzcę wskazałbym bez pudła nawet do tego materiału nie zaglądając. Co jednak zrobić z magazynem „Cars” wydawanym przez Zwierciadło Sp. z o.o.? Wydawnictwo polskie, jak by nie patrzeć. Z tym większą ciekawością zerknąłem do tego porównania.
Zupełnie nie zaskoczyła mnie polityka Volkswagena – za trzeci rząd siedzeń Niemcy żądają dopłaty w wysokości 3.290 zł. Kupując Citroëna C4 Grand Picasso konfigurację siedmiomiejscową otrzymujecie w standardzie, a auto i tak będzie duuużo tańsze i wcale nie gorzej wyposażone. W dodatku, co podkreślono w artykule, można wybrać krótszą odmianę tego samochodu, co w przypadku Volkswagena jest oczywiście niemożliwe ;-)
Jak przystało na francuski samochód, C4 Grand Picasso zadziwia stylistyką wnętrza, choć konserwatywnym klientom z pewnością nie przypadnie ona do gustu. Oni bez trudu odnajdą się w Touranie – praktycznym do bólu, ale zdecydowanie bez cienia polotu.
Widoczność z wnętrza C4 Picasso jest rewelacyjna dzięki cieniutkim słupkom A, zaś przestrzeń rozjaśnia szklany dach – rewelacyjne rozwiązanie, pod którego wrażeniem jestem od lat. Volkswagen zaś skierowany jest do tych, którzy nie umieją parkować, bowiem jego system Park Assist próbuje to robić za kierowcę. Mam nadzieję, że działa to lepiej, niż podczas prezentacji podczas frankfurckich targów kilka lat temu, gdy zaczepiony przez hostessę oglądałem Golfa, który próbował sam zaparkować. Niestety, speszony zapewne moim wzrokiem Volkswagen, uderzył w znak drogowy, na szczęście tylko ustawiony, nie wmurowany w podłoże…
Spodobał mi się za to jeden tekst… Wprawdzie pewnie nie o takie skojarzenia chodziło Autorowi, ale pozwolę sobie podzielić się z Wami moim wrażeniem. Chodzi o słowa „Ten van [Touran] został tak zaprojektowany, by broń Boże, nie utrudniać kierowcy i tak już ciężkiego życia”. Odniosłem to do ciężkiego życia kierowców Volkswagenów… ;-) Choć w gruncie rzeczy nie jest ciężkie – wyposażenia do obsługi jest mało, za to ego podbudowywane prze rynek prasowy rośnie z każdym tygodniem ;-)))
Skrytykowano zawieszenie C4 Grand Picasso, które rzeczywiście bywa dość głośne, ale tylko w chorych krajach, jak Polska. Poza ową głośnością Pikuś oferuje całkiem przyjemne prowadzenie i zapewnia bezpieczeństwo nawet w szybko pokonywanych zakrętach. W dodatku na tylnej osi może być pneumatyczne, więc zapewnia stały prześwit i możliwość opuszczenia – aż o 14 cm – tyłu auta podczas załadunku ciężkich walizek.
Dwulitrowe diesle w testowanych egzemplarzach są dobrymi jednostkami napędowymi, ale ten francuski pracuje przyjemniej – to zdanie Autora!
I choć oba auta w podsumowaniu uzyskały po cztery gwiazdki (na pięć możliwych), to jednak test zwyciężył Citroën! To zasługo przede wszystkim nieco lepszych osiągów i znacznie niższej realnej ceny. Pochwalono wysoki komfort podróży, dobrą widoczność, funkcjonalne wnętrze i świetny silnik. Skrytykowano głośną pracę zawieszenia i rozplanowanie instrumentów na desce rozdzielczej, które wymaga przyzwyczajenia.
Aż dwa teksty poświęcono w aktualnym wydaniu miesięcznika „Cars” Peugeotowi i0nowi. To elektryczne autko jest w zasadzie bezcenne (jeszcze nie ogłoszono cennika), a jak każda awangarda napotyka spory opór, zwłaszcza w tak konserwatywnym społeczeństwie, jak nasze. Na szczęście Redaktor Jakóbczyk nie jest odporny na nowinki i nie wzbrania się przed elektryczną motoryzacją.
Niestety Peugeot i0n nie zdobył uznania Autora w teście, który znajdziecie na stronach 54-58. Ostateczna ocena na poziomie tylko dwóch gwiazdek, to mizerny wynik. W sumie autko zdobyło cztery oczka tylko za napęd i osiągi, i trzy za bezpieczeństwo. Po dwie gwiazdki za funkcjonalność i „za kierownicą” i po jednej za jazdę i koszty, to niewiele. Chociaż z tą funkcjonalnością nie do końca bym się zgodził – moim zdaniem na tylnej kanapie nie jest aż tak ciasno, jak pisze Redaktor Jakóbczyk (siedziałem w i0nie także z tyłu i byłem mile zaskoczony – spodziewałem się znacznie mniejszej przestrzeni!), a na ten samochód trzeba patrzeć tylko i wyłącznie przez pryzmat jego miejsca użytkowania w dużych aglomeracjach. A tu zwykle nie potrzebujemy więcej, niż dwóch miejsc z przodu, ewentualnie odrobiny przestrzeni dla dzieci odwożonych do szkoły/przedszkola.
Realny zasięg niewiele ponad 100 km, to faktycznie chyba średni wynik, ale spójrzmy prawdzie w oczy – kto z nas, jeśli nie jest kurierem, bądź taksówkarzem, pokonuje dziennie więcej kilometrów w miejskiej dżungli?
Za to za (wysoką) cenę autko oferuje 5-letnią gwarancję i niezmiernie tanie koszty użytkowania. I moim zdaniem w dużych aglomeracjach Zachodniej Europy przyjmie się dość szybko, a ceny spadną, choć jeszcze nie wiadomo, z jakiego pułapu ;-)
Drugi tekst poświęcony i0nowi znajdziecie na stronach 60-61. A w nim Redaktor Jakóbczyk zawarł już tylko utyskiwanie nad mizernym zasięgiem tego autka. I niewiele więcej :-( No, wspomniał jeszcze o Peugeocie 508 SW…
Peugeota 604 pokazano na stronie 115. Na następnej z kolei stronie nie można nie zauważyć Peugeota 308.
Na ciekawe porównanie natraficie zaglądając na strony 128-130, gdzie postawiono odwieczne pytanie – nowy niższej klasy, czy używany wyższej. Salonowej Dacii Logan MCV przeciwstawiono trzyletniego Forda Focusa kombi, a oba auta napędzane były silnikami wysokoprężnymi o pojemności rzędu 1.5-1.6 litra. Ten w Dacii generuje tylko 75 KM, ten w Fordzie jest o 20% mocniejszy. Za tego typu auta trzeba zapłacić ok. 45.000 zł. Co więc wybrać?
Dacię skrytykowano za słabszy silnik, raczej niebogate wyposażenie i wystrój wnętrza, który na kolana nie rzuca. 90-konna jednostka napędowa Focusa powstająca w zakładach PSA Peugeot Citroën jest lepsza, pracuje kulturalniej, i w dodatku nie ma filtra cząstek stałych, który przez polskie tytuły motoryzacyjne traktowany jest ostatnio, jako wróg publiczny numer 1. Logan MCV został za to doceniony za komfortowe zawieszenie, oszczędny silnik, atrakcyjne wnętrze i przestronność wnętrza z aż 700-litrowym bagażnikiem. Niestety rumuńsko-francuskie kombi przegrało z Focusem :-(
To już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w magazynie “Cars” w tym miesiącu. Można ewentualnie kupić.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze