„Motor” nr 31 (2928) z 27.VII.2009
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,20zł
Koszt 1 strony: ponad 4,2 grosza
Warto kupić: nie
O jakich markach francuskich piszą: Peugeot, Renault
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: 207, Clio, Koleos
Pierwszym francuskim samochodem wzmiankowanym na łamach aktualnego „Motoru” jest Renault Koleos, bliźniak Samsunga QM5, a Samsung pojawił się w artykule o przyszłość koncernu GM jako potencjalny właściciel amerykańskiej marki Saturn, należącej właśnie do General Motors.
Następne auto francuskie, to Peugeot 207 Economique przedstawiony na naszych łamach przed pięcioma dniami. Znajdziecie go na dole strony 14., choć prawdę mówiąc lepiej się zapoznać z naszym artykułem…
Renault Clio po ostatnim liftingu został porównany z Suzuki Swiftem. Auta napędzane są silniami benzynowymi o mocy rzędu 90-100 KM. We francuskim samochodziku pracuje turbodoładowana jednostka 1.2 TCE, zaś w „japończyku” wolnossący silnik 1.3. Które auto wygrało?
Najwyraźniej „Motor” nie ma zdecydowanych faworytów, gdy w porównaniu nie biorą udziału samochody niemieckie, bądź z firm od niemieckich koncernów zależnych ;-) Suma punktów bez kosztów wskazała na Renault, po dodaniu kategorii cenowo-wyposażeniowych wygrało jednak Suzuki. Czy słusznie? Sprawdźmy!
Suzuki ma duuuużo mniejszy rozstaw osi – 20 cm, to przepaść. Mimo to oferuje porównywalną ilość miejsca dla pasażerów. Odbija się to jednak na kubaturze bagażnika – 288 litrów Clio, to hangar przy 201-litrowym kuferku Swifta. Mimo to – choć to w tej klasie rozmiar niemal rekordowy – Renault otrzymał tylko trzy punkty na pięć możliwych. Jak dla mnie – o punkcik za mało.
Dramatyczna różnica punktowa między testowanymi samochodami pojawiła się w ocenie spalania. Silnik Clio – wg testu – oczekuje w mieście aż 10,3 litra! W trasie wystarcza mu prawie 3 litry mniej. Prawdę mówiąc w tym segmencie wydaje mi się to wręcz nierealne, chyba że testujący zapomniał o istnieniu dwóch najwyższych biegów ;-) Swift wg „Motoru” zadowala się wartościami o 2,5/1,2 litra mniejszymi w mieście/na trasie. Różnica w masie obu autek nie jest jakaś szokująco wielka (raptem 120 kg), więc ona nie może tego tłumaczyć. Jak to więc jest – mniejsza pojemność (acz wyższa moc i sporo wyższy moment obrotowy, choć osiągane przy niższych wartościach obrotów silnika!) skutkują aż takimi różnicami w spalaniu? Może to tylko nieumiejętność jazdy, albo celowe działanie testującego? Tym bardziej, że dane fabryczne na ten temat dla obu aut są niemal identyczne! Różnią się jedynie o 0,1 litra / 100 km dla zużycia w trasie, a i to Clio jest o tą „literatkę” oszczędniejsze.
Pozostałe oceny nie wzbudziły jakiegoś mojego wielkiego poczucia krzywdy ;-) Owszem – można by było pokombinować z punktacją za cenę, bo różnica w tym zakresie wynosi niespełna 14-15% wartości (w zależności od tego, czy to cena podstawowa, czy auta testowego), a w punktach sięgnęła 25%, ale cóż… To przecież „Motor” ;-) To tłumaczy wszystko, prawda? No tak – jest jeszcze drugie wyjaśnienie – nazywa się „Auto-Świat”, ale w tym wypadku nie ma zastosowania ;-)))
Ostatecznie więc Clio wygrało 1 punktem kategorie „bezkosztowe”, wliczając w to jednak spalanie, a po doliczeniu punktów za cenę zakupu, poziom wyposażenia i wyposażenie dodatkowe – o 1 punkt przegrało ze Swiftem. Jak jednak widać sprawiedliwsza byłaby delikatna wygrana Renault nad Suzuki, co potwierdzać się zdają polscy klienci – Clio jest wybierane mniej więcej trzy razy chętniej, niż Swift, o czym „Motor” nie omieszkał napisać.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisał w tym tygodniu „Motor”. Zdecydowanie można sobie darować ten wydatek, jeżeli poszukujecie tylko informacji związanych z francuską motoryzacją.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze