„Top-Gear” nr 11 (33) z XI.2010
Stron: 148 (z okładką)
Cena: 4,90zł
Koszt 1 strony: nieco ponad 3,3 grosza
Warto kupić? Można
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
O jakich modelach wspomniano: C4, DS3, Lacoste, EX1, Clio, Duster
Ciekawy designersko i skuteczny na torze – Peugeot EX1. Krótki opis wyczynów tego elektrycznego auta znajdziecie na stronie 18. 340 KM z dwóch silników na prąd pozwoliły pobić już kilka rekordów.
Dwie strony dalej zaprezentowano koncepcyjnego Citroëna Lacoste, którego można było obejrzeć na paryskim salonie samochodowym.
Nieokreślony model Citroëna wspomina w swoim felietonie Jeremy Clarkson (strona 26.).
O zapachach samochodów, w tym Citroënów i Peugeotów i Dacii Duster z „imienia i nazwiska”, rozpisuje się na stronie 28. James May.
Renault Clio wspomniano w ocenie Nissana Mikry na stronie 49. Francuskie autko pojawiło się też jako odniesienie dla testowanego sześć stron dalej Hyundaia ix20.
Tekst Redaktora Cerana zamieszczony na stronie 56. powinni przeczytać zwłaszcza miłośnicy Citroënów. Opisano tam bowiem nową C4-kę. Musze się zresztą zgodzić z opinią Pana Piotra, że „Nowe C4 stało się z wyglądu samochodem nieco anonimowym”. Autor docenił na szczęście świetne wykonanie – dobry montaż i wykończenie przyjemnymi materiałami. Doszły do tego „punkty” za bogate wyposażenie i dobre właściwości jezdne. Redaktor Ceran skrytykował w zasadzie tylko fakt, że z najmocniejszym silnikiem benzynowym (1.6 THP o mocy 156 KM) oferowana jest tylko i wyłącznie przekładnia zautomatyzowana.
„Top Gear” jest pismem, który – podobnie, jak program telewizyjny o tym samym tytule – uwielbia szokować. Zwykle w tym pomyśle jest jednak jakiś sens. Dlatego mocno się zdziwiłem zaglądając na strony 104-109, gdzie z Alfą MiTo i Citroënem DS3 zestawiono… Škodę Fabię. Dwa auta pozycjonowane w segmencie premium i jedno cholera wie skąd. Chociaż nie – wiemy i my. W podsumowaniu swojego tekstu Jarosław Horodecki napisał, że z kablówki. Z kablówki? Tak – Fabią jeździ facet od kablówki ;-) Może nie taką, jak w teście, bo z MiTo i DS3 porównano Fabię RS, ale jednak Fabią. W tej specjalnej odmianie Škoda zyskuje – dzięki białemu dachowi, białym felgom i czerwonej karoserii testowanego egzemplarza może się nawet podobać polskim nacjonalistom ;-)
Oczywiście ma też silnik i skrzynię DSG, choć naprawdę ciekawy jestem, jak będzie wyglądało za 2-3 lata, góra za 5, serwisowanie tego podzespołu. Zwłaszcza koszty tego serwisowania… Czy na rynku wtórnym nagle nie pojawi się mnóstwo samochodów koncernu VAG (przede wszystkim) w dziwnie atrakcyjnych cenach…
Ale mniejsza o to. Redaktor Horodecki zachował się trochę, jak kobieta, dla której w tekście szuka samochodu. Skupił się w zbyt dużej mierze na… kolorach karoserii, co jest o tyle dziwne, że ocenił egzemplarze podstawione do testu. A przecież paleta barw i kombinacji w DS3 chociażby jest naprawdę spora. Zaś Alfa Romeo i tak najlepiej wygląda pomalowana na czerwono, ewentualnie czarno. Zresztą Boże, co ja piszę! Każda Alfa zawsze wygląda świetnie!
Niestety Redaktor Horodecki odrzucił Alfę już na początku – za zbyt słaby silnik. Słabą skrzynię biegów i za sztywne zawieszenie. Citroën byłby wygrał, gdyby nie cena Fabii. Tyle, że Škodzie brakuje tego czegoś, czego szuka w samochodzie prawdziwy miłośnik motoryzacji…
Ten sam, co w teście porównawczym Citroën DS3, pojawia się ponownie na stronie 136., w kolejnym odcinku testu długodystansowego. Aktualnie autko przejechało ponad 12.500 km i kończy spotkanie z „TG”. A jak wrażenia? Znakomite – żal się było z nim rozstawać. Tym bardziej, że pod maską pracował znakomity silnik 1.6 THP. Autko okazało się całkiem funkcjonalne, bardzo oryginalne, a przy tym świetnie jeździ!
W parku samochodowym aut poddanych testom na dłuższym dystansie pojawiła się za to Dacia Duster. Pierwsze wrażenia Redaktora Żuławskiego były bardzo dobre – komfortowe zawieszenie, które w dodatku pracuje cichutko, we wnętrzu też żadnych dziwnych odgłosów nie ma. Wysokoprężny silnik raczej nie będzie drenował kieszeni na stacjach paliw. Co dalej? Zobaczymy w następnym numerze!
I to już wszystko, co napisano o samochodach francuskich w listopadowym numerze „Top Gear”. Można kupić ten miesięcznik.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze