Pomysł wydaje się być ciekawy. Zamiast zatrzymywać się na bramce, kierowca będzie
identyfikowany elektronicznie i automatycznie zostanie pobrana odpowiednia opłata.
Tylko po bliższym spojrzeniu, pojawiają się pytania. Pierwsze z nich
brzmi – ile to wszystko będzie kosztować i kogo obciąży ta kwota. Obawiam się, że
znowu mnie, podatnika. Drugie pytanie, które trzeba zadać – po co buduje się
na autostradach rozbudowane bramki, bardzo kosztowne, kiedy za chwilę nie będą
miały zastosowania? I pytanie trzecie – kiedy podwyżka opłat za przejazd autostradami?
Ktoś mógłby zarzucić nam, że krytykujemy GDDKiA bez powodu. Że przecież są plany,
że wiele inwestycji jest realizowanych. A przyszłość wygląda świetlanie, na tych wszystkich mapkach. Tylko gdy wyjdzie się zza komputera, gdy wyłączymy już migającą mapkę inwestycji, gdy wsiądziemy do samochodu, nagle zza rogu wygląda znajoma, polska szara rzeczywistość. A jest to rzeczywistość korków, wąskich niebezpiecznych dróg, dużego natężenia ruchu.
I jest to rzeczywistość, w której za te wszystkie utrudnienia i nieprzyjemności kierowca słono płaci.
Przypomnijmy:
– opłata za rejestracją samochodu
– horrendalnie wysoka akcyza na paliwo
– wysoki vat na paliwo
– obowiązkowe ubezpieczenie samochodu
– obowiązkowe przeglądy
– montowanie fotoradarów, które traktowane są jako dodatkowe źródła przychodu do budżetu lokalnego lub centralnego (paradoksalnie te przychody się już planuje w budżetach!!!)
Czy wszyscy kierowcy powinni sobie nakleić na samochodach łosia?
Najnowsze komentarze