Do przejechania były dziś trzy odcinki specjalne, w tym jeden zaledwie 5,5-kilometrowy pokrywający się z czwartkowym shakedownem, tyle, że dziś był przejeżdżany w odwrotną stronę. Dwie pozostałe próby były de facto tym samym OS-em liczącym sobie 31,03 km. Jak wyglądała dzisiejsza rywalizacja?
Rano Mikko Hirvonen przekonał się na własnej skórze, co to znaczy oczyszczać drogę. OS17, czyli pierwszy przejazd przez Olympos, dał Finowi dopiero siódmy czas. Najszybciej ponad 31-kilometrową trasę pokonał Urmo Aava. Drugim czasem błysnął Andreas Mikkelsen, a trzeci, ze stratą 5,8 sekundy do Estończyka, był Dani Sordo. Sebastien Loeb uzyskał piąty wynik, bo został wyprzedzony o 0,8 sekundy przez szalejącego Latvalę. Conrad Rautenbach wywalczył jedenasty wynik odcinka, ale w generalce wskoczył na miejsce ósme. Wszystko to dzięki temu, że Gigi Galli wycofał się z imprezy na skutek odwodnienia organizmu. Na biologię nie pomagają „taktyczne” zagrywki, jakie wraz z Latvalą i Hirvonenem zastosował w piątkowe popołudnie Włoch…
OS18, to wspomniany już 5,5-kilometrowy Çamyuva. Na tak krótkim dystansie Loeb odrobił 6,1 sekundy do Latvali i niestety tylko 0,9 sekundy do Hirvonena. Francuz sięgnąwszy po odcinkowe zwycięstwo był o 10,4 sekundy szybszy od ósmego w wynikach Daniego Sordo, który stracił sekundę do Henninga Solberga, ale miał nad nim jeszcze 7,1 sekundy przewagi w generalce. Czy to wystarczy Hiszpanowi do skutecznej ucieczki podczas ostatniej próby?
Urmo Aava był autorem szóstego czasu na przedostatnim odcinku. Rautenbach znów był jedenasty, ale w generalce zajmował bezpieczną, ósmą pozycję.
OS19, to powtórny przejazd przez Olympos. Na nieco ponad 31 kilometrach rozstrzygnąć się miały losy Rajdu Turcji. Z zapartym tchem czekaliśmy na rozwój sytuacji – czy Sebastien dogoni Latvalę? A może noga (koło?) powinie się także Hirvonenowi? Tak byłoby najsprawiedliwiej po piątkowych wyczynach załóg Focusów…
Niestety :-( Po ostatnie odcinkowe zwycięstwo sięgnął Jari-Matti Latvala, który wyprzedził o 4,8 sekundy Mikko Hirvonena. Sebastien Loeb zanotował dopiero trzeci czas tracąc do Latvali równe 5 sekund. Na szczęście Dani Sordo utrzymał prowadzenie nad Henningiem Solbergiem i odrobił tę utraconą na Çamyuva sekundę. Szóste miejsce Hiszpana na ostatnim odcinku spowodowane było zgaszeniem silnika na nawrocie, dobrze więc, ze straty czasowe były niewielkie – tylko 16,1 sekundy do Latvali.
Conrad Rautenbach uzyskał dziewiąty czas, taki sam, jak Federico Villagra. Urmo Aava miał kłopoty – stracił przeszło 4,5 minuty, ale rano udało mu się wskoczyć do dwudziestki (choć polskie źródła podają co innego) i mimo strat na ostatniej próbie, na tejże właśnie pozycji ukończył rajd.
A tak wyglądają nieoficjalne jeszcze wyniki Rajdu Turcji 2008 (za wrcturkey.com):
1. Mikko „taktyk” Hirvonen, Ford Focus WRC, 4:42:07,1
2. Jari-Matti „taktyk” Latvala, Ford Focus WRC, +0:00:07,9
3. Sebastien Loeb, Citroën C4 WRC, +0:00:25,7
4. Dani Sordo, Citroën C4 WRC, +0:02:25,6
5. Henning Solberg, Ford Focus WRC, +0:02:33,7
6. Petter Solberg, Subaru Impreza WRC, +0:02:48,2
7. Matthew Wilson, Ford Focus WRC, +0:4:24,2
8. Conrad Rautenbach, Citroën C4 WRC, +0:07:47,1
9. Federico Villagra, Ford Focus WRC, +0:09:34,1
10. Barry Clark, Ford Focus WRC, +0:14:48,8
…
20. Urmo Aava, Citroën C4 WRC, +0:41:43,3
Jak więc widać – nie udało się i Sebastien Loeb stracił prowadzenie w klasyfikacji kierowców sezonu 2008. Nie ma jednak co załamywać rąk – straty są niewielkie, a w drugiej części sezonu będzie sporo rajdów asfaltowych, na których na Loeba i Sordo w zasadzie nie ma mocnych. Cieszyć się powinniśmy z coraz lepszych występów Daniego na szutrowych nawierzchniach – czwarta dzisiaj lokata po piątkowych problemach, to naprawdę niezły wynik. Sebastien też rozpaczać nie powinien – stał się ofiarą niesportowego zachowania dopuszczonego jednakże przez krzywe w tym miejscu przepisy. Sześć punktów, to nie dziesięć, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – presja wyciśnięcia z kolejnych rajdów wszystkiego, co się da na pewno zaowocuje znakomitą jazdą Francuza po wakacjach.
Cieszymy się też z kolejnego punkciku zdobytego przez Conrada Rautenbacha. Wprawdzie zdobytego w dużej mierze dzięki niepowodzeniom konkurentów, ale takie niepowodzenia przecież dotknąć mogą każdego zawodnika. Szkoda tylko Urmo Aavy, bo Estończyk pokazał kilkakrotnie, że jest groźny, a Citroën C4 WRC w jego rękach, to dobra broń.
KG
Zdjęcia: oficjalna strona Rajdu Turcji
Najnowsze komentarze